maqnio
Mamusia Różyczki
Hej Brzuszki!!!
jestem w domu, co wcale mnie nie cieszy. Mój gin na urlopie, dodzwonic sie za chiny do niego nie moge. tak jak pisała psotka potwierdziło sie dzis wielowodzie, ale ponoc malej nie zagraza taaa...a i tak dowiem sie czy mała jest zdrowa dopiero jak się urodzi. generalnie az sie trzese z tej wsciekłosci, ze wypuscili mnie do domu, kiedy ciaza nie rozwija sie do konca prawidlowo, a gadanie lekarza, ze najprawdopodobniej nic malej nie będzie mam gdzies. on nie jest w stanie potwierdzic tego na 100%. jutro jade na ktg i jesli nadal bedzie cos sciemnial i krecił o wywołaniu porodu, pojade na konsultacje do innego gina i do zupełnie innego szpitala.jesli ten potwierdzi ze powinnam mała donosić i ze nic jej nie zagraza w moim łonie to bede spokojnie czekac az malenka sama sie zdecyduje na przyjscie na swiat. jednak poki co po prostu nie wierz temu ginowi w moim szpitalu, nie ufam mu. moze i dałabym sobie z tym spokój, jednak wiem ze wielowodzie moze postepowac co tym bardziej zagraza malenkiej i jakos nie wyobrazam sobie chodzic jeszcze 2-3 tygodnie w ciazy i włosy sobie z nerwow rwac, poza tym, kazdy dzien Rózi w brzuszku - w tej sytuacji coraz mniej jest dla niej korzystny. mówie Wam dziewczynki najgorzej jak trafi sie na niekompetentnego gina, który zamiast pomóc, tylko namiesza w głowie i robi z człowieka wariata. moze i jestem ciut przewrazliwiona ale jak tu nie byc, kiedy co jeden lekarz to inna opinia, moze gdyby ten moj był na oddziale, byłoby inaczej a tak siedze teraz w domu i wariuje...eh...
lece was doczytac:*
synus goni przesliczny!!! sama slodycz, normalnie sie rozpłynęłam!!!!
jestem w domu, co wcale mnie nie cieszy. Mój gin na urlopie, dodzwonic sie za chiny do niego nie moge. tak jak pisała psotka potwierdziło sie dzis wielowodzie, ale ponoc malej nie zagraza taaa...a i tak dowiem sie czy mała jest zdrowa dopiero jak się urodzi. generalnie az sie trzese z tej wsciekłosci, ze wypuscili mnie do domu, kiedy ciaza nie rozwija sie do konca prawidlowo, a gadanie lekarza, ze najprawdopodobniej nic malej nie będzie mam gdzies. on nie jest w stanie potwierdzic tego na 100%. jutro jade na ktg i jesli nadal bedzie cos sciemnial i krecił o wywołaniu porodu, pojade na konsultacje do innego gina i do zupełnie innego szpitala.jesli ten potwierdzi ze powinnam mała donosić i ze nic jej nie zagraza w moim łonie to bede spokojnie czekac az malenka sama sie zdecyduje na przyjscie na swiat. jednak poki co po prostu nie wierz temu ginowi w moim szpitalu, nie ufam mu. moze i dałabym sobie z tym spokój, jednak wiem ze wielowodzie moze postepowac co tym bardziej zagraza malenkiej i jakos nie wyobrazam sobie chodzic jeszcze 2-3 tygodnie w ciazy i włosy sobie z nerwow rwac, poza tym, kazdy dzien Rózi w brzuszku - w tej sytuacji coraz mniej jest dla niej korzystny. mówie Wam dziewczynki najgorzej jak trafi sie na niekompetentnego gina, który zamiast pomóc, tylko namiesza w głowie i robi z człowieka wariata. moze i jestem ciut przewrazliwiona ale jak tu nie byc, kiedy co jeden lekarz to inna opinia, moze gdyby ten moj był na oddziale, byłoby inaczej a tak siedze teraz w domu i wariuje...eh...
lece was doczytac:*
synus goni przesliczny!!! sama slodycz, normalnie sie rozpłynęłam!!!!
Ostatnia edycja: