konwalianka
Mały bąbelek
Gocha, ja jej właśnie to mówiłam, że pewnie mu przejdzie.. ona zadzwoniła do wychowawczyni, która jej powiedziała, że wczoraj inne dzieci miały kryzys a Szymuś się trzymał, a dzisiaj po prostu w nim coś pękło.. ale jestem pewna, że to dlatego, że jest sam, zupełnie sam, nie ma rodziny ani nikogo.. bo u nas czy u dziadków to i pół roku mógłby być i nie płacze za mamą.. mówiłam jej, ze pewnie gdyby był z nim Mateusz (jego brat), to pewnie nawet by nie zauważył kiedy minęły te dni.. no i ona niby to wie, ale wiadomo, jak się serce matki kraje jak jej dziecku coś "złego" się dzieje. Ja się śmieję, że musiał w końcu się od spódnicy oderwać;-) ona już się chyba uspokoiła.. i poinstruowałam ją żeby czasem do niego po 15 minut nie dzwoniła, to ona swoje,,ale mały ma teraz wyłączony telefon - hehe, już pewnie zapomniał o kryzysie (mam nadzieję)
psotka, no trzeba sobie jakoś dawać radę.. zawsze żałowałam, ze mam dwie starsze siostry, ale teraz nie oddałabym je za nic w świecie
psotka, no trzeba sobie jakoś dawać radę.. zawsze żałowałam, ze mam dwie starsze siostry, ale teraz nie oddałabym je za nic w świecie