reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2009

Witajcie
Ja po parapetówie czuję się jak na kacu, ale odżywam:-) Mój mąż mnie trochę załatwił bo dość szybko odpadł, a ja musiałam siedzieć z gośćmi, wszystko by było ok gdybym miała tyle sił:sorry: Skończyło się krwią z nosa przed pójściem spać, trochę widać przesadziłam. Ale za to mały cały czas jak na dyskotece mnie kopał przy stole:-):-) no i naśmaiałam się chyba za cały miesiąc:laugh2::laugh2:

Adddaaa gratki ukończenia szkoły i trzymam kciuki za dobre wyniki z matury:tak: A ta przerwa w nauce to raczej dobry pomysł, będzie ci łatwiej z roczną dzidzią:-) Mój mąż po 8 latach poszedł na studia i jest teraz bardzo zadowolony:-)

Beata, ale fajnie ci zapozowała do fotki:) Od małego już wie jak się pokazać:-):-)
Stopi mam nadzieję, że ci coś lekarz zaleci. Dzidzia i tak ma zdolność wychwycenia wszystkiego co potrzebne jej, także jej to za bardzo nie powinno przeszkadzać, ale po co masz się tak męczyć, tobie będzie witaminek brakować.

Juluszka w wieku 13-lat jest szczepienie na różyczkę, ale może warto to sprawdzić, jakby cię np. jeszcze do tego głowa bolała. Krostki zwykle zmieniają się w takie czerwone plamy. Ale na nic nie ma reguły.
 
reklama
witajcie weekendowo - popoludniowo. U mnie nastrój już nieco lepszy choć dzisiaj dla odmiany jakoś kondycyjnie padam - oczy mi się zamykają i jestem kompletną 'dętką'.
Nie mogę się natomiast doczekać już jutra bo jutro znowu zabieram się za cd. malowania mebelków. Spytałam wczoraj mojego taty (który uwielbia prace 'w drewnie') czy nie przerobiłby mojego biurka na stolik z przewijakiem i wielkie było moje zdziwienie gdy wczoraj po południu przewijak był już gotowy :-) teraz muszę go tylko jedynie odmalować. Do tego w prezencie przerobił mi jeszcze jedną wiszącą malutką szafeczkę którą miałam wywalić - taki tata to skarb :-).

A wczoraj widziałam się też z kuzynką, o której mówiłam Wam że urodziła maluszka dokładnie tydzień temu. Wczoraj zapakowała go w samochód i przyjechała w odwiedziny - boooooże jakie to maleństwo.... choć waży 3800!!! taka kruszynka aż strach się dotknąć :-) może dlatego wygląda tak drobniutko bo ma główkę małą ale słodziak przeogromny! I jeszcze bardziej chcę już mieć Szymuszka tak obok a nie w środku :-). Wczoraj z małżem wybraliśmy się też na drobne zakupy i kupiłam już trochę rzeczy dla siebie - min majtki poporodowe jednorazowe i wielorazowe siateczkowe. Skoro nie wiadomo kiedy Szymuszek zapragnie wyjść na świat wolę być przygotowana :-D - chyba już mi się nudzić zaczyna!!!
 
ehh dizewczyny, wysypka jest taka typowo uczuleniowa... ogladałam w necie jak wygląda ta różyczkowa i moja jest zupełnie inna. Ja jestem od tygodnia sama, mąż pojechał do umierającej siostry. A dzis jak na złośc znajomi sąsiedzi wyjechali całą paczką na grilla. Więc raczej ejstem skazana na czekanie do jutra. Całeszczęście,ze jestem już w tak zaawansowanej ciąży i różyczka juz nie jest az tak groźna...

myślę,ze to moze byc reakcja na słońce wczoraj okolo 3 goddzin bylam na podwórku, tak długo od dawna nie byłam. Zobaczymy jak to sie do jutra rozwinie... jak na złość nie mam wapna w domu :(
 
Goteczka, no naprawdę fajnie masz, że ktoś z takich rzeczy potrafi zrobić mebelki dla dzidzi, super:-):-)
Ja to jak widzę takie maleństwa to mi się płakać chce, nie wiem czemu, jakoś już wewnętrznie chyba przeżywam swój poród.
Też się przymierzam do kupienia majtek, wkładów, znalazłam na allegro sprzedającego, który ma to wszystko + wkładki laktacyjne, gaziki do pępuszka i chyba tą drogą je kupię. Bo jak idę do sklepu to czuję się taka zagubiona, tu mogę sobie poczytać i na spokojnie wybrać:tak:
Juluszka od słońca jest całkiem prawdopodobne, u mnie skóra też się zachowuje ciut inaczej niż przed ciążą, takie plamki czasem się pojawiają.
 
Ostatnia edycja:
makro- oczywiście decyzję musisz podjąć sama ale odnośnie tych wacików do pępuszka to na szkole rodzenia mówili nam że one nie do końca są dobre do pępka bo ociera się nim także skórkę obok a chodzi o to żeby samą nasadę przecierać i nam radzili patyczki -takie jak do uszu i rozcieńczony spirytus i tak wycierać przy każdej zmianie pieluszki, Bo tymi gazikami można więcej szkody zrobić niż pożytku ... podobno
 
:-) nie miałam zamiaru mącić Ci w głowie :-) jeżeli Twoi znajomi używają i chwalą - to może nie ma w nich w rzeczywistości nic złego - po prostu może łatwiej podrażnić skórę na około pępka... nie wiem. Do mnie powiem szczerze jakoś przemówiło to suszenie kikuta pępkowego za pomocą patyczków bo dzięki nim - jak pokazywała nam położna można miejscowo przysuszyć nasadę pępka ale nie wymądrzam się bo własnego doświadczenia nie mam ŻADNEGO! Tyle, że skoro najlepiej przysuszać taki kikut pępowinowy przy każdej zmianie pieluszki to ... ile tych gazików trzeba mieć? - nie mam pojęcia :-(
 
Ostatnia edycja:
GOTECZKO- a wiesz moze czy kuzynka jest zadowolona ze szpitala itd??

FIOLETOWA - powiem Ci szczerze, ze jak dziewczyna dowiaduje sie,ze jest w ciazy z testu ciazowego to najpier idzie do lekarza upewnic sie czy jest faktycznie w ciazy czy nie, a nie od razu szuka kto zrobi zabieg. I w karcie u lekarza ma juz wpisane -ciaza.Przed aborcja musi byc wizyta u gin. w celu oceny tygodnia polodu itd. Logiczne ,ze kasy w zyciu nie wezmie z becikowego, a kontorla porodow odbywa sie podczas narodzin. Juz chyba rzadko kiedy kobieta rodzi potajemnie w domu. Dla mnie to wszystko jest przykrywka i jak znajac nasz kraj maja w tym jakis kolejny durnowaty pomysl. I na pewno dzieki temu przepisowi bedziemniej kobiet po becikowe.
 
stopi - właśnie dokładnie ją przepytałam na tę okoliczność :-) i jest BARDZO zadowolona. Powiedziała tylko jedno... inaczej traktują kobietę która wie, że przyszła urodzić, jest świadoma (przynajmniej mniej więcej) jak taki poród wygląda i że nie jest to bułka z masłem i że ma prawo trochę boleć - wtedy personel jest miły, oddany, pomocny itd. a jeżeli pojawia się 'królewna' (jak to ładnie określiła moja kuzynka) która ma od drzwi żal do personelu że ją boli i w ogóle to ona chce już cesarkę bo nie wytrzymuje (chociaz na KTG nie ma nawet śladów skurczu) to może się zdarzyć, że taka 'pacjentka' traktowana będzie... mniej miło.
Moja kuzynka urodziła w sobotę o 16tej a w poniedziałek (niedługo po południu) była juz w domu, czuje się dobrze co widać min po tym że tydzień po porodzie z maluszkiem już podróżuje :-)
 
reklama
Do góry