Witajcie poniedziałkowo lipcóweczki. Po pięknym weekendzie obudziła mnie dzisiaj brzydka szarówka
.W sobotę i niedzielę było tak pięknie wiosennie, a nowy tydzień mnie tak brzydko wita, wielkie czarne chmury i wicher, że głowę urywa
. Jestem wypoczęta ja nigdy, całą sobote przeleżałam na leżaku na tarasie, a wczoraj byliśmy na obiedzie w restauracji, potem na spacerze nad morzem:-). Tomek się co chwilę chciał rozbierać i wskakiwać do wody
, ciężko mu było wytłumaczyć, że trochę na to jeszcze za zimno.
Valija- za pierwszym razem to mnie męczyli o podanie imion dziecka w szpitalu. Potem wysłali zgłoszenie do USC w miejscowości gdzie rodziłam. Po kilku dniach mój M pojechał tylko odebrać akt urodzenia. Więc mysle ze teraz też tak będzie i szpital zgłosi urodzenie dziecka.
Oj ale dziś padnięta jestem. W nocy nie mogłam spać, teraz przysnelam i jestem taka "rozlazła".Za to co chwile dostaje smski z życzeniami od kolegów z pracy. Nie powiem, milutkie to jest. To uroki pracy w mEskim gronie
Jutro mam USG i troche sie boje, jak to ja,....
Tutaj nie wydadza Ci dziecka ze szpitala jeśli nie jst zarejestrowane
, tatuś może zarejestrować dziecko w USC, albo w takim specjalnym biurze w szpitalu ( jest w każdym szpitalu który ma porodówkę). Z Tomkiem to nawet przez to musieliśmy zostać w szpitalu jeden dzień dłużej
.Tomek urodził się w sobotę 23 grudnia, to biuro czynne tylko od pn do pt, poniedziałek i wtorek to był pierwszy i drugi dzień świąt Bożego Narodzenia i biuro było nieczynne, musieliśmy czekać do środy. Według mnie to głupota i strasznie byłam wściekła
, ale takie tu prawo.
Lipcóweczkom-chorowitkom i dzieciaczkom-chorowitkom życzę szybkiego powrotu do zdrowia, a za te które mają dziś wizytę lub usg trzymam kciuki.