Witam w ten cudny niedzielny poranek,
co prawda u mnie pogoda kijowa ale spalam 12 godzin, moj maz powiedzial ze mam slodki brzuszek i w ogole jakos tak zyc sie chce
Co do obiecanych technik relaksacyjnych do korzystaja z tego ze jest niedziela i moze macie ochote na spacer po lesie to polecam wam dwie techniki ktore mi zycie uratowaly po pogrzebie mojej babuni. Pierwsza jest najprostsza na swiecie i polega na tym ze trzeba znalezc ladna, zdrowa brzoze i przytulic sie do niej od strony polnocnej
)) Po prostu przytulcie sie na chwile i pooddychajcie razem z drzewkiem
Druga jest jeszcze skuteczniejsza - trzeba stanac w jakims spokojnym miejscu i wyobrazic sobie ze z waszych stop zapuszczaja sie w ziemie korzonki. Teraz wyobrazcie sobie ze jestescie po czubek glowy wypelnione takim wstretnym, czarnym gnojem - to sa wszystkie zle emocje, nerwy wasze obawy z calego tygodnia. I teraz zaczynacie pompowac ten syf w ziemie - czujecie jak schodzi to z was powoli i zaczynacie sie robic przezroczyste. Jak juz jestescie przezroczyste to trzeba zwinac korzonki, strzepnac nozki i odejsc z miejsca przestepstwa. Kawalek dalej znow zapuscie korzonki i tym razem wsysajcie z ziemi zycidajana energie - wyobrazcie sobie ze wypelnia was jakis fajny kolor i cudowna, ciepla, spokojna energia
Wiem ze to brzmi kosmicznie ale dziewczyny - jest niedziela, sprobujcie, naprawde niezle dziala
Ja tak robie co tydzien i normalnie gory moge przenosic
I tym radosnym akcentem koncze, przesylam mnostwo pozytywnej energii i zycze milej niedzieli