reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2009

witam wieczorowo
wpadam tylko nadrobić zaległości jakoś mi dziś od południa weny brak :crazy:
pospałam sobie z 2 godziny i teraz całą noc przesiedzę oglądając filmy w tv :crazy:
Zmykam bo mąż chce latać na symulatorze
.
 
reklama
A ja zastanawiam się nad tym całym sensem życia? Po co żyjemy, dokąd idziemy? Mama niedawno miała tel od wuja, który był u babci że nie ma poprawy. Mówię Wam po huj się człowiek rodzi? Ja jak zaszłam w ciąże to był taki okres, że nawet nie miałam siły ani ochoty myśleć o tym, że daliśmy naszemu dziecku życie. Moja mam kobieta 50 lat wróciła z pracy pobolewała ją głowa chciała się położyć spać i dzięki Bogu, ze tego nie zrobiła. Szybko z siostrą i szwagrem pojechali do szpitala okazało się, że miała wylew. 5 tygodni leżała jak kłoda, musiałyśmy ja karmić, myć i wszystko przy niej robić.W tym samym czasie w szpitalu leżała jej matka. Wiedziały o tym a nawet nie mogły przyjść do siebie. Mama wyszła przed świętami. Na szczęście nie ma większych zmian. Mówię Wam płakałam nie raz, że nasze dziecko w nieodpowiednim momencie przyjdzie na świat, że nie mogę się w pełni z niego cieszyć a przecież to radość. I wiem że to nieuniknione a jednak niesprawiedliwe. Śmierć czy choroba kogoś bliskiego to jest coś strasznego. A teraz jak jestem w ciąży to martwię się już teraz o przyszłość mojego nienarodzonego dziecka i serce mi się łamię jak pomyślę, że mogło by mu się coś stać, umarła bym chyba z bólu i rozpaczy? Mam na prawdę wisielczy humor i nadaję się na makulaturę. Za tydzień wraca Dawid to mnie przytuli i powie, że będzie dobrze choć obydwoje wiemy, że nie.
 
A księża? Nie wierzcie w to co mówią. Ja dostałam opierdól za to, że mam cywilny. Tłumaczyłam się, że nie mieliśmy pieniędzy żeby robić kościelny. Wiadomo wesele i wszystko a on do mnie, że jak byśmy przyszli to za darmo by dał a tak nas skasuję jak nie wiem. Ale my i tak dopiero za 2 lata wzieliśmy kościelny. Ale dla mnie nie jest on autorytetem, bo sam ma babę.
 
Witam późna porą

Dziś czuję się jak umarlak - dosłownie. Głowa mnie boli od momentu wstania rano, pół dnia przeleżałam a następne pół przespałam. Obudziłam się po 18 i stwierdziłam, że
jeść mi się chce!!!!

Teraz nadrabiam zaległości dzisiejszego dnia w czytaniu....

Dosia wracając do tematu księży.... W zeszłym roku księdza nie przyjęliśmy bo ja byłam w pracy a mąż nie był jeszcze mężem. W tym roku jakoś sie udało i o dziwo trafiliśmy na fajnego księżulka. Wpisał M. w ewidencje kościoła i zapytał grzecznie o ślub. To odpowiedzieliśmy, że tylko cywilny! Nie zdziwił się i nie "krzyczał"....
"A są jakieś przeciwwskazania??"
Odp. "Tak"
"Czasem tak się życie układa ale najważniejsze że jesteście szczęśliwi"

Powiem Wam, że już dawno nie spotkałam się z tak miłym i wyrozumiałym księdzem.
Wow, naprawdę jestem pod wrażeniem...bo ja też niestety mam głównie niemiłe wspomnienia z przejść z księżmi. Też wierząca, ale niepraktykująca jestem.

Ślub braliśmy w Krakowie, ale nie w parafii mojej, mąż spoza KR. W mojej poprzedniej parafii był oczywiście problem z wydaniem zgody, że niby on mnie nie ma w spisie. A bierzmowanie przecież tam miałam - proboszcz wrrr.... Kasę oczywiście wziął, po uprzednim zasugerowaniu, że mamy dać.
Potem pojechaliśmy w tej samej sprawie do parafii męża, dodam, że to mniejsza miejscowość, więc zna się wszystkich, rodzina mojego męża do kościoła też nie chodzi. Tam ksiądz był super miły, a jak mu chcieliśmy dać parę złotych to powiedział "nie, zostawcie sobie, to Wy jesteście rozwojowi, to Wam się przyda".... bez komentarza co? Kurcze czemu takich księży jest tak mało?
 
Asia, wiem, że ciężko komuś mówić, ale doskonale Cię rozumiem, bo mój ojczym zmarł na raka i wiem jak to jest, widziałam jego walkę, która nic nie dała... Ale niestety takie jest życie... Ja wiem, że nic nie dzieje się bez przyczyny... Wiem, że trudno, ale staraj się znaleźć pozytywy: pomyśl sobie np, że Twoja babcia dożyła radości dowiedzenia się, że będziesz mieć dzidziusia. Nigdy się nie pogodzę, że M. musiał odejść, ale cieszę się, że mogłam z nim parę lat żyć, że przez ten krótki okres dał mi tyle ile mój rodzony ojciec nie dał mi przez całe życie. I że dzięki niemu wiem, że trzeba mówić bliskim, że się och kocha i jak są dla nas ważni. To jest ważne! Trzeba myśleć o ile jest się lepszym dzięki drugiemu człowiekowi, w takich sytuacjach myślę, że to pomaga, taki uśmiech i wdzięczność przez łzy. Ściskam!
 
witam Was kobietki z rana. Ja od 8mej na moim stanowisku pracy z nawet.... nie takim złym samopoczuciem (choć ciśnienie tragiczne i kiedyś bez kawy na pewno nie dałabym rady).

Dziewczyny!!! Mamy weekend więc ... wszystkie smutki na bok! - postarajmy się chociaż odpocząć także od nich. Niech to będzie nie tylko weekend ale także stressend! - do tego namawiam i to postuluję ;-). - taka chwila oddechu dla naszych maluszków :-)
 
Asia
wiem że ci ciężko ale niestety ktoś tak to wymyślił że ludzie rodzą się i umierają... a my musimy tu zostać i często cierpieć
w ubiegłym roku w jednym dniu dowiedziałam się że jestem w ciąży a za jakieś 2 godziny umarła moja teściowa... nie wiedziałam czy się cieszyć dzieckiem czy płakać za nią....
takie życie....
tatę straciłam już dawno, zmarł po wielu latach choroby i pod koniec on się już modlił o śmierć, miał po prostu dość tego cierpienia....

co do księży to miałam kiedyś niemiłą sytuację podczas spowiedzi, jako para oczywiście zaczęliśmy po jakimś czasie współżyć, znaliśmy się długo wiedziałam że to ten ale zwlekaliśmy ze ślubem bo nie było gdzie mieszkać, była jakaś okazja do spowiedzi i poszłam bo tak szczerze to mnie akurat to męczyło że nie mamy ślubu itp,
no i ksiądz się na mnie wydarł że się łajdaczę z chłopakiem, normalnie mam wrażenie że cały kościół słyszał... może dla niego to był tylko grzeszny seks ale dla nas to było coś więcej..... nie twierdzę że nie było mojej winy ale nie musiał tak się drzeć
on sam może nie bywał z kobietami bo był już stary ale jest wielu księży którzy zaraz po seksie ida odprawiać mszę i to nie jest łajdaczenie się...

goteczka
ja nie pracuję więc u mnie nie ma weekendów;-) to dzień jak każdy inny, mąż w pracy więc mamy dla siebie tylko niedzielę...

kiedy będzie wiosna??????
 
robaczku... wiosna będzie już całkiem niedlugo - zobaczysz ;-)- dziś rano jak szłam do pracy to ptaki już tak zupełnie inaczej (wiosennie) ćwierkały. Zresztą... a propos ptaków to od jakiegoś czasu do karmnika na moim balkonie nie przylatują już sikorki, a one zwykle przestają przylatywać jak ma się ku wiośnie także.. spokojnie:tak: - wiosna jest tuż tuż!

a weekend??? to taki umowny czas - dla mnie też. Bo ja akurat prawie zawsze w weekendy pracuję i mogę mówić o tym, że weekend mam tak wśrodku tygodnia - takie życie... ale i tak mam takie poczucie, że te dwa dni są takie... hmmm.. INNE.
 
wczoraj jak zaświeciło słońce choć na chwilę to normalnie świat się zrobił całkiem inny a dziś znowu szaro za oknem, męczy mnie ta pogoda okropnie:baffled:
 
reklama
dzień dobry

Asiu trzymaj się i nie daj dołkowi, ściskam mocno! ja nie jestem przeciwna zapłodnieniom in-vitro, wiem że gdybym nie mogła zajść w ciążę naturalnie szukałam pomocy w medycynie. Mam obawy jedynie co do etyki tworzenia zarodków w celu "produkowania" narządów - niby mają ratować życie innym ale kosztem życia drugiego.
Dosiu, Iwon ja się dziwię czemu kościół jest tak zawzięty na rozwodników, to w zasadzie kłóci się z przesłaniem jaki niesie ze sobą wiara - gdzie miłosierdzie, równość, wybaczenie? (choć co tu do wybaczania?) a to całe mówienie o miłości? Ja wierzę w Boga i szanuję wartości jakich mnie zgodnie z wiarą nauczono ale również dawno przestałam praktykować, nie podoba mi się to co zostało stworzone wokół. Wielkie kościoły, ołtarze za grubą kasę, polityka będąca tam od zawsze, kochanki, mercedesy i ukrywane dzieci. To się nazywa hipokryzja a ja nie chcę brać w tym udziału, złamanego grosza nie położę na tace.
Goteczko mówisz masz, no stress just love ;-)

idę szamać śniadanko i do szkoły! oby mi szybko poszło, dziś próbna stylizacja na moja obronę a ja czuje że będę improwizować :-D
 
Do góry