A więc tłumacze się, bo już tu opier... dostałam. PAluchy trzymałam pod bieżącą wodą, ale sama zostałam z dzieciami, więc musiałam odpuścić po jakichś 15 minutach. Potem wzięłam taki plastikowy kubeczek wlałam zimnej wody i wrzuciłam 4 kostki lodu i w to łapkę wsadziłam i tak z nim chodziłam, był wąski więc jedną ręką trzymałam, a drugą mogłam zabawiać dzieci :-) jak lód sie roztopił wymieniałam wodę i znów lód wrzucałam. A nazwałam to po prostu "okład" bo nie pod bieżącą wodą :-)
No ale w pewnym momencie musiałam już zrezygnować z kubeczka, bo Adik nie dawał mi żyć i wtedy jak zaczynało piec to po bieżącą wodę. NA szczęście już przeszło. Troche ulgę poczułam jak posmarowałam diclofenakiem w żelu (Feelożel czy coś takiego), a Fenistil g... dawał :-) no ale już nie pieką, troszke bolą jak dotykam lub zginam (bo środkowy akurat na zgięciu) ale pęcherzy jako takich nie ma :-) a byłam pewna, że będą.
No ale w pewnym momencie musiałam już zrezygnować z kubeczka, bo Adik nie dawał mi żyć i wtedy jak zaczynało piec to po bieżącą wodę. NA szczęście już przeszło. Troche ulgę poczułam jak posmarowałam diclofenakiem w żelu (Feelożel czy coś takiego), a Fenistil g... dawał :-) no ale już nie pieką, troszke bolą jak dotykam lub zginam (bo środkowy akurat na zgięciu) ale pęcherzy jako takich nie ma :-) a byłam pewna, że będą.