Cześć matki wariatki!
Trochę czasu mnie nie było, ale niestety, najpeirw remont a później choroby nas dopadły.. Ale od początku
Zaczeliśmy w mieszkaniu remont, kij z tym że wynajmowane ale i tak wszystkie koszty materiałów mamy odliczane od odstępnego. Zaczęliśmy od największego pokoju. A tam tapeta.. Masakra ile się namęczyliśmy żeby ją zedrzeć brrr... do tego likwidowaliśmy witrynę oddzielającą kuchnie od pokoju.. Stare badziewie kiedyś bardzo modne. Później kładliśmy gładź i malowanko.. Tyle, że już 7 razy ściany malowaliśmy a i tak wychodzą nam jakieś dziwne plamy Okazało się że to przebija uni-grunt. A to wina męża bo tego nie rozcieńczył a trzeba Ale mu mówiłam a ten nie... przecież wie lepiej a pisało na butli jak byk No i z remontem stoimy b o kasy brakło na materiały przez te wielokrotne malowanie A jeszcze przedpokój będziemy robić tynkiem żywicznym wrrr. Tyle dobrze że bez problemu udało się pokój małego przemalować na limonkowy kolor Ma teraz jasny wesoły pokoik.
A pozniej dopadły na choroby
Najpierw ja - zapalenie oskrzeli. A dwa dni później z małym szłam do lekarza - angina. Gorzej to było tylko jak z rotawirusem leżeliśmy w szpitalu... A teraz też kiepsko było. Przez 4 dni gorączka powyżej 39 st. Raz to miał w nocy 40,1 . Masakra. Bidula taki rozpalony leżał koło mnie, okłady mu robiłam.. Ale udało mi się temp zbić, czopki trochę pomogły. Na anginke dostał antybiotyk w zawiesince, ale wymiotował po jej podaniu no i skończyło się na zastrzykach. Dostał ich 14... Jejku jak on płakał.. Jak widział przychodnie, to był płacz a jeszcze tam nie weszlismy.. Po tej anginie straszny niejadek sie z małego zro bił. Wcześniej to jadł aż miło a teraz po paru łyżeczka koniec.. Moze mu sie to niebawem unormuje.. Oby.
A zeby jeszcze tego było mało to ja dostałam na całym ciele wysypki po antybiotyku. Szło zwariować - tak swędziało Jak byłam z małym na pogotowiu na zastrzyku to pytałam o to i powiedzieli, że to normalne i muszę przetrzymać. A jak poszłam do kontroli do swojej lekarki po najgorszej w moim życiu kuracji lekami to usłyszałam że w gorsze rzeczy mogłam się wpędzić że to dalej brałam, bo jestem uczulona na penicylinę i jej pochodne I że jak jeszcze kiedyś wezme leki z tej grupy to moze to sie źle skonczyc Powariować idzie
A żeby jeszcze tego było malo to w piątek włączyłam pranie i w trakcie bach wyłączyła się i nie szło się włączyć na nowo! A że jeszcze na gwarancji to dzwonie do beko i zamawiam naprawe. Mieli dzwonić tak za 2-3 dni (wiadomo weekend). Tyle że pralka cudownie ozdrowiała, tzn wcale sie nie zepsuła.. Tzn okazało się że 2 gniazdka w łazience nam padły.. I trza dzwonić do spółdzielni ech... Wesoło kurcze... Ale przynajmnie pranie mogłam zrobić heh
Tak więc chyba rozumiecie cZemu tak długo mnie nie było i wybaczycie
Sciskam was i maluszki gorącą i lecę was nadrabiać!!!
A i zapomniałam dodać że na rudo się zafarbowałam.. Bede mieć jakieś foto to ciepne hehe
Trochę czasu mnie nie było, ale niestety, najpeirw remont a później choroby nas dopadły.. Ale od początku
Zaczeliśmy w mieszkaniu remont, kij z tym że wynajmowane ale i tak wszystkie koszty materiałów mamy odliczane od odstępnego. Zaczęliśmy od największego pokoju. A tam tapeta.. Masakra ile się namęczyliśmy żeby ją zedrzeć brrr... do tego likwidowaliśmy witrynę oddzielającą kuchnie od pokoju.. Stare badziewie kiedyś bardzo modne. Później kładliśmy gładź i malowanko.. Tyle, że już 7 razy ściany malowaliśmy a i tak wychodzą nam jakieś dziwne plamy Okazało się że to przebija uni-grunt. A to wina męża bo tego nie rozcieńczył a trzeba Ale mu mówiłam a ten nie... przecież wie lepiej a pisało na butli jak byk No i z remontem stoimy b o kasy brakło na materiały przez te wielokrotne malowanie A jeszcze przedpokój będziemy robić tynkiem żywicznym wrrr. Tyle dobrze że bez problemu udało się pokój małego przemalować na limonkowy kolor Ma teraz jasny wesoły pokoik.
A pozniej dopadły na choroby
Najpierw ja - zapalenie oskrzeli. A dwa dni później z małym szłam do lekarza - angina. Gorzej to było tylko jak z rotawirusem leżeliśmy w szpitalu... A teraz też kiepsko było. Przez 4 dni gorączka powyżej 39 st. Raz to miał w nocy 40,1 . Masakra. Bidula taki rozpalony leżał koło mnie, okłady mu robiłam.. Ale udało mi się temp zbić, czopki trochę pomogły. Na anginke dostał antybiotyk w zawiesince, ale wymiotował po jej podaniu no i skończyło się na zastrzykach. Dostał ich 14... Jejku jak on płakał.. Jak widział przychodnie, to był płacz a jeszcze tam nie weszlismy.. Po tej anginie straszny niejadek sie z małego zro bił. Wcześniej to jadł aż miło a teraz po paru łyżeczka koniec.. Moze mu sie to niebawem unormuje.. Oby.
A zeby jeszcze tego było mało to ja dostałam na całym ciele wysypki po antybiotyku. Szło zwariować - tak swędziało Jak byłam z małym na pogotowiu na zastrzyku to pytałam o to i powiedzieli, że to normalne i muszę przetrzymać. A jak poszłam do kontroli do swojej lekarki po najgorszej w moim życiu kuracji lekami to usłyszałam że w gorsze rzeczy mogłam się wpędzić że to dalej brałam, bo jestem uczulona na penicylinę i jej pochodne I że jak jeszcze kiedyś wezme leki z tej grupy to moze to sie źle skonczyc Powariować idzie
A żeby jeszcze tego było malo to w piątek włączyłam pranie i w trakcie bach wyłączyła się i nie szło się włączyć na nowo! A że jeszcze na gwarancji to dzwonie do beko i zamawiam naprawe. Mieli dzwonić tak za 2-3 dni (wiadomo weekend). Tyle że pralka cudownie ozdrowiała, tzn wcale sie nie zepsuła.. Tzn okazało się że 2 gniazdka w łazience nam padły.. I trza dzwonić do spółdzielni ech... Wesoło kurcze... Ale przynajmnie pranie mogłam zrobić heh
Tak więc chyba rozumiecie cZemu tak długo mnie nie było i wybaczycie
Sciskam was i maluszki gorącą i lecę was nadrabiać!!!
A i zapomniałam dodać że na rudo się zafarbowałam.. Bede mieć jakieś foto to ciepne hehe
Ostatnia edycja: