dziewczyny jestem z nowu na noc, dzis myslalam ze padne,
mialo byc tak ze o 12 juz mielismy isc do domu, bo maly bardzo duzo pil, ladnie przybieral na wadze nie mial goraczki, a tu bylo jakos po 12 maly zaczal wymiotowac, do tego biegunka, lał mi sie przez rece, nie chcaial juz pic, itd wkoncu dostal znow kroplowke, pospal z 2/3h bylo ok, potem przyszla 18 maly zaczal plakac jak szalony, moj poszedl po pielegarke aa ona mowi ze mu sie tu po prostu nie podoba, no myslalam ze mnie szlka trafi,poszla sobie potem po 10 min jak maly normalnie plakal wyl wszystko ja wiedzialam ze go cos boli, przyszla spowrotem zaczelam po niej zy ryczec ze znam swoje dziecko i wiem kiedy je cos boli, a ona ze mu nic nie da bo te wszystkie leki zle na watrobe dzialaja.... no szlak mnie trafial, wiedzialam ze to cos z brzuszkiem bo sie strasznie prezył, poprosilam o jakis lakcid czy cos, co by jakos te jelita mu na to pomoglo, no i dala i pomoglo kurde no.. zaraz pruknał, zrobil kupke i zasnał. Ale nie mu sie tu nie podoba, co za szmata noo...
moj dopiero przyjechal do mnie po 16 ja wtedy by;lam padnieta juz, aa teraz leze, ale mysli tylko wokol kacperka, moj pisal ze maly ladnie, spi , wczoraj tez ladnie spal,
Boże blagam niech ten koszmar sie juz konczy...
uwazajcie na swoje maluchy teraz, nie chdzcie z nimi tam gdzie sa skupiska ludzi, bo lekarze mowią ze to jest teraz wszedzie, i latwo sie przenosi droga kropelkową, wszystkie szpitale pozajmowane, ze strasznie sie roznosi to chorobko, i dawno tak nie bylo.
i dotyczy to calej polski,