reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2009

Nie bądź taką pesymistką, w maju na dzień matki będziesz za to mieć najpiękniejszy prezent.. dziecko. dasz radę będę ci kibicować i trzymać kciuki. A teściom nie możesz coś powiedzieć na temat ich synusia?
 
reklama
Alusia, ja ci powiem jako psycholog - to nie ty powinnas isc do psychologa ale twoj malz albo w ostatecznosci razem na terapie malzenska. Twoja malz ma albo syndrom Piotrusia Pana i nie dorosl do odpowiedzialnosci za rodzine (przeroslo go malzenstwo i dwojka dzieci) albo ma tak niska samoocene ze musi szukac dowartosciowania gdzie sie da bo w glebi duszy wie ze sie do niczego nie nadaje. Jak pojdziesz do psychologa to pewnie zaczniecie prace nad budowa Twojej samooceny bo ta sytuacja pewnie niezle cie doluje i sprawia ze czujesz sie do niczego a to nie jest prawda, bo to nie ty tu bruzdzisz. Moim zdaniem nie ma co czekac bo za 10 lat obudzisz sie z reka w nocniku w zwiazku w ktorym czujesz sie zle, z zanizona samoocena i przeswiadczeniem ze sie do niczego nie nadajesz. I na co niby czekac? Ze sie zmieni sam z siebie? Nie sadze! Moim zdaniem wyjsciem jest albo terapia malzenska (bedzie ciezko i bedzie bolalo ale przynajmniej jest szansa na zmiane), albo go zostawic w cholere, zasadzic mu alimenty na dzieci (bedziesz miala kase), odchowac troche dzieci, wrocic do pracy, usamodzielnic sie i zaczac szukac odpowiedzialnego faceta. Rodzicom powiedziec ze jesli im na Tobie zalezy to maja cie wspierac a nie dolowac i kropka! Zaczac po prostu zycie w ktorym poczujesz sie wazna, piekna i wyjatkowa - czyli taka wlasnie jak jestes!

Przepraszam ze tak z grubej rury, w trakcie sesji z psychologiem pewnie dluzej byscie do tego dochodzili (i to pewnie ty bys do tego doszla) ale mnie szlag trafil jak przeczytalam Twojego posta! Jak chcesz to przejdz sie do psychologa i zobaczysz ze za 3 miesiace dojdziesz do tego samego co napisalam wyzej :)
 
Teściowie potem z nim rozmawiają ale to wychodzi że i tak ja jestem najgorsza ... ;/
No za miesiąc mamy rok po ślubie ... :(( ale ileż można tolerować takie zachowanie?
 
Jak mam mu powiedziec o terapi że chce iść? Jeśli on twierdzi że ja sobie ciągle coś wymyślam że to moje chore wymysły, że siedze w domu i knuje :((
Mam iść sama?
 
Znajdź ten jego cholerny telefon, albo powiedz mu że odchodzisz tak na poważnie. Popieram to co Valija pisze. Mądra kobieta. Jak będziesz mieć alimenty to dasz radę.
 
Dzisiaj chyba pojde i bede szukać tak dlugo aż znajde.... bo mam serdecznie dość .... tylko że on go może brać do pracy np ...
 
Alusia - obral super strategie - zrobic z ciebie wariatke, brawo, jest bystrzejszy niz myslalam! Nie wierz mu, jestes normalna i masz prawo miec podejrzenia, zwlaszcza jesli to nie pierwszy raz! Powiedz mu ze Twoje podejrzenia wynikaja z poprzednich doswiadczen i ze faktycznie niefajne zyje sie w zwiazku pelnym podejrzen. Dlatego proponujesz wizyte u specjalisty aby wypracowal razem z wami co robic byscie sie obydwoje dobrze czuli w tym zwiazku - ty abys nie miala podejrzen i on aby tez nie byl podejrzewany. Aby sytuacja byla raz na zawsze czysta. Na teriapie nie idziecie bo jestescie walnieci ale po to by niezalezny, niezaangazowany emocjonalnie specjalista pomogl wam znalezc taka metode zycia i komunikowania sie ktora sprawi ze obydwoje bedziecie w tym zwiazku szczesliwi. I tyle. Zebyscie dali sobie szanse, co wam szkodzi sprobowac? Jesli obie strony chca poprawy to warto dac sobie szanse.

A strategia gotowania dla siebie, osobnych polek w lodowce itp. jest swietna jesli zwiazek jest stabilny i jest chwilowy kryzys i zona chce ukarac meza w sposob emocjonalny. Jesli jednak jest jak u was to moim zdaniem startegia zycia obok siebie jest zamiataniem problemu pod dywan i nie rozwiaze realnego probelmu czyli moim zdaniem problemow z samoocena Twojego meza. Bo on sie tylko utwierdzi w przekonaniu ze skoro w domu jest taki emocjonalkny chlod to trzeba szukac docenienia gdzie indziej - czujesz to? W domu cisza i foch to po co w nim siedziec? Facet ktoremu bardzo zalezy na zwiazku pewnie zawalczylby, tu nie mam gwarancji ze to sie uda, choc probowac oczywiscie mozesz.
 
Alusia89 , ale się zdenerwowałam , ja tu na mojego narzekam , ale tak w sumie to nie mam do tego powodu, o tak narzekam , bo to niesamowity bałaganiarz! ale to co twój mąż wyprawia po prostu nie mieści mi się w głowie! Dziewczyno ty teraz patrz na siebie i na dzieci , rób wszystko dla nich i dla siebie. powiem ci tyle ,ze jak bedzie chciał być z wami to zrobi to za wszelka cenę, raz już mu poszło na sucho , ale tym razem bym mu tego nie przepusciła , jak można wyrzucić telefon nie informujac o tym żony , nie wiem u nas to by było tak " ten simens nie działa , wyrzucić go?" a tu od tak stwierdza ,że był zepsuty , akurat teraz się zepsuł ! Nasuwają mi się jeszcze inne pytania dotyczące tego telefonu , ale już to zostawię. ja bym mu nawet ziemniaka nie obrała , ani jednej skarpetki nie wyprała , nic na silę jak nie chce to wynocha! Alimenty ci się należą , a siedzieć w takim chorym związku nie ma sensu. Dobra muszę kończyć , bo Maksiu się budzi , a szkoda!
 
reklama
Hej dziewczyny :-) Witam weekendowo :tak:

Alusia trzymaj się dziewczyno. Nie będę Ci radzić, bo sama nie umiem sobię wyobrazić takiej sytuacji.

Ja od rana na nogach. Szykuję imprezę półroczkową Adaśka :tak: Adam wczoraj zaczął mówić pierwsze sylaby!!!!! Do tej pory było tylko jakieś "wyyy" "yyy" "wuuuuuu" "pfffff" a wczoraj było "damawawa" czy coś w tym rodzaju :-D
Właśnie skończyłam muffinki buraczkowe dekorować lukrem, orzechowe z czekoladą są już w piecu. W końcu zapodam tradycyjną sałatkę jarzynową z majonezem i faszerwoane cebule, jedne ze szpinakiem, a drugie z mięskiem :tak: Będzie ok 12 osób, więc mam troszkę roboty.

Do później! ;-)
 
Do góry