reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipiec 2009

A dla wszystkich mam spoza śląska....dedykuję śląską wersję wierszyku PAWEŁ I GAWEŁ:-)



Uwe i Wili w jednej stali wili,
Uwe na wierchu, a Wili na dole.
Uwe spokojny nie wadzi nikomu,
a Wili wyrabiał choby w stodole.
To pies, to hazok, ciepał w nim ryczkami,
Gupioł i turpioł durś trzaskał drzwiami.
A kiedy szczykać zaczął z pas – patronów,
A dymu pełno było w cołkiem domu
Uwe sie wnerwił i śloz na dół do niego
I pado: “Wili, ja strzymia tego!”

A Wili na to: “Co komu do jemu, a jemu do komu,
Ty giździe pieroński, jo se w swoim domu.”
Uwe po gowie poskrobał sie ino,
Poszoł do siebie i coś medytował...

Rano Wili jeszcze na szezlongu chrapie,
Naraz mu coś z gipsdeli na kichol kapie.
Serwał sie Wili, leci ku górze.
Stuk! Puk! Zamknione!!!

Filuje przez dziura: Hen Jezu, Cała izba w wodzie,
A Uwe se siedzi z wędką na komodzie.
“Was machts du, Uwe” “Jo se fisza łowie”
“Du bist Idiot, mnie kapie na gowe!”
A Uwe mu na to: “Co komu do jemu, a jemu do komu,
Ty giździe pieroński, jo se w swoim domu.”


* * *

I na tym by mogli skończyć ta bajeczka,
Ale naraz Wili po schodach kulo dynamitu beczka
Stawia beczka pod stokiem segmentu M-4,
A Uwe na gramofonie gra modne szlagiery
Wili lont zapalił, pierdło jak tauzent diabłów
A ...drzwirzy nie rozwalił.
Uwe chichrac się zaczął ino i pado:
“Człowiecze! W naszym budownictwie gipsdeka nie ciecze!”
 
reklama
Willsonka:-D:-D:-D uśmiałam sie niezle. Tym bardziej, ze rodzine mam na slasku, z która utrzymuje czesty kontakt i wyobraziłam sbie, ze to mój wujek ten wierszyk recytuje.:-D
Ale po chwili mi sie smutno zrobiło:-(, bo ciocia- zona tego wujka miesiac temu zmarła, była chora na raka. Zmarła kilka tygodni po postawieniu diagnozy-bardzo szybko. Była wspaniała osoba. Wujek bardzo rozpacza, mówi przez telefon: Aniu, miałem taka piekno zone, tako piekno i musiałem jo zakopac w ziemi". Az sie serce kraje.Nie wiem co odpowiadac wtedy. Brak słów.:-:)-:)-:)-(
 
dmuchawiec smutna historia, aż się łza kręci na samą myśl. Mój M jest po wylewie, na szczęście jest zdrowy, poza lekkim niedowładem stopy nic mu nie dolega, ale lekarze mu dawali jedynie 3% szans i mowili ze będzie warzywkiem. Nie wyobrażam sobie bez niego życia...
Ja wogóle ostatnio jakaś wrażliwa się zrobiłam. Oglądam tv leci jakaś reklama z choinką i dziecmi w tle a ja łzy, pokazują w nd na zone reality program "ratować maluchy" kurcze jak ja wyłam ostatnio na nim dziękując Bogu za Julkę zdrową. Leci kolęda jakaś a ja łzy no normalnie jakaś płaczka się ze mnie zrobiła.
Ale za to dziś czytając Wasze posty to się uśmiałam :-) czarownice :laugh2::laugh2::laugh2:
No a Jula już nie śpi. Zrobiła sobie drzemkę 33min. Masakra . Wczoraj byłam z nią na spacerze 1,5h. Było -7st, ale jakoś się tak mrozu nie odczuwało. A jak wracałam do domu to byłam przemarznięta do kości i M musiał mi pomóc Julię na górę zabrać. A jej było tak dobrze że spała jeszcze w domu drugie 1,5 h. Przez sen dostała butle i w kime. Jakbym była mądra to bym się z nią walnęła. A czasem myślę czy nie zrobić tak: ubrać Julkę wsdzic w gondolę i na balkon jak jest taki mróz. Uśpic i do domu wnieść może by pospała ładnie a ja razem z córcią. Myślicie że to dobry pomysł? Dziś u nas -11 więc nie wiem :eek:
Lece jeszcze obiadek zrobić, Juluś już po deserku. Zjadła pół słoika gruszek i znów nerw co tak mało. W nocy spała jak by chciała a nie mogła. Zasnęła dopiero o 22, o 24 pobudka na mleko, odłożyłam do łóżeczka i po 10 min już leżała obok mnie w łóżku bo się za bardzo wierciła żebym wstawała co minutę podać smoka. Bałam się że się rozbudzi więc wolałam od razu zabrać ją do siebie. Oczywiście jestem niewyspana. Mała spała do 4:40 strzeliła pobudke na gadanko , potem o 7 mleko i spałysmy do 8:45. Ja nie wiem czy się kiedyś wyśpię:crazy:
Zastanawiam się też czy nie idą jej ząbki. Niby dziąsełka bez zmian, ale slini się niemiłosiernie, pcha wszystko do buźki, dużo bardziej niż kiedyś, ssie kocyk, kołderkę wszystko co ma w zasięgu ręki.
Wczoraj oglądałam choinki, są takie ładne że już by się chciało mieć, ale poczekam do wt i wtedy kupię, jemiołę chyba dziś, może M wyślę. Uwielbiam mieć jemiołę w domu na święta, potem wisi cały rok, zmieniam na nową przez kolejnymi świętami.
Dobra mykam do małej, bo woła , idziemy się trochę pobawić a potem obiadek robic. Jula uwielbia zabawę w łaskotki , ma je w pachwinkach i na szyjce oraz pod bródką. Do tego lubi jak się nią lekko potrząsa, tak się chichra wtedy jak szalona.
Kurcze coś mialam zapytać Was, ale mi uleciało. Pewnie się wieczorem przypomni:happy:
 
Ja się melduję że żyję , postaram się Was nadrobić, jak mały da mi chwile oddechu, straszna z niego maruda, te ząbki idą..... Ale chcę się pochwalić, ż eFilip wczoraj usnał o 22 :-) I spał do 10 rano, achhh tak by mogło zostać.
Sprzątania mam dużo, prania i woóle prasowanie leży:cool:
CAluję Was mocno i wszystkich solenizantó!!!!
 
witam sie popołudniowo
a my znow dzisiaj w domu bo -11 jest, maly spi od 2.5 godziny huuuuurrraaa, na weekend juz posprzatany dom, obiadek sie gotuje a ja na bb:-) dzsiaj jsie wkoncu zebralam i zrobilam liste zakupow, bo w niedizele wielka wyprawa na zakupy do potraw wigilijnych i prezenty.
willsonka jak bys nie napisala co to za wierszyk to w zyciu bym sie nie domyslila ze to ten, niestety ja z 2 konca polski:-D:-D:-D
Ewa85 to ja po nowym roku pakuje sie na miotle i przylatuje chociazby tylko na te ciasto
wszystkiego najlepszego dla dzisiejszych solenizantow
ale sie wczoraj wkurzylam: moj D mial 13 listopada (w piatek) mala stluczke no i ubezpieczalnia ma 30 dni na wyplate odszkodowania. dzwonie do nich czemu nie wyslali decyzji ani odszkodowania a tam facet do mnie ze szkoda zostala zamknieta 9 grudnia, mamy czekac cierpliwie i nie jego wina ze kasy nie ma, to ja do niego ze napewno nie moja bo ja tam nie pracuje i ze prosze z dyrektorem oddzialu jak on taki opryskliwy i sie dogadac nie mozemy bo on nic konkretnego nie moze powiedziec, a on rzucil mi sluchawka. maja szczescie ze dzisiaj przeslali kase bo juz pismo samrowalam.
 
Do tego lubi jak się nią lekko potrząsa, tak się chichra wtedy jak szalona.
Kacprowi im bardziej trzęsie się tyłeczek tym jest szczęśliwszy :-D

My byliśmy na godzinnym spacerku. Od rana cały czas utrzymuje się -11 stopni :szok: A jutro ma być jeszcze mroźniej, więc dłuższy spacer sobie odpuścimy. Pooddycha świezym powietrzem tylko przez jakieś 10 minut kiedy to będę go wieźć do mamy. Czeka mnie sprzątanie w domu :confused2:Wszystko będzie dosłownie fruwało..

Kacper dostał teraz zupke i usnął słodko :-D Mam więc chwilkę spokoju. Jest dzisiaj strasznie poważny. Zazwyczaj to się smieje do wszystkich a dzisiaj.. ledwo lekki uśmieszek na buźce się pojawi.. Chyba wstał lewą nogą :-D

beata26 ze mnie to zawsze mąż się śmieje bo potrafię ryczec nawet na "Ostrym dyżurze" :confused2: Ogólnie strasznie wrażliwa jestem.. Jak to osoby spod znaku Ryby :rofl2: mamy tutaj jeszcze jakoś Rybkę? :-D

willsonka ja niby ze Śląska a w gwarze potrafie tylko powiedzieć, że nie godom po śląsku :-D

W ogóle robię postepy z prezentami gwiazdkowymi :-D Kupiłam mamie srebrne kolczyki :rofl2:
 
Dmuchawiec, ja współczuje Ci, tego co się stało z ciocią. Mnie odratowano w ostatnim możliwym momencie. Żyję, urodziłam piękne, zdrowe dziecko (chyba, okaże się w wieku 6 lat czy nie ma tego co ja). Do końca życia muszę brać tabletki, aby żyć. Odstawienie grozi mi pewnym zgonem w ciągu roku. No ale cóż. Jestem szczęśliwa a o chorobie przypominają mi tylko inni chorzy i szpitale.

Patra, nie przejmuj się, ja też nie godom. Tylko mój mąż. Ja z zagranicy-z Sosnowca:p Ale urodzona w Katowicach. Ale teraz przeprowadziłam się z mężem na Ligotę, a tu dopiero się na słucham...sąsiedzi na górze nawet się po śląsku kłócą. A ja nic nie kumam:p
 
Ostatnia edycja:
Ja z Gliwic i też nie godom i też nie wiele rozumiem :tak:
Mój tato nauczył się co nieco na kopalni, ale w domu nigdy tak nie mówił.

Bo tak wogóle to moja mama z Wrocławia, a rodzice taty ze wschodu przyjechali do Gliwic, więc ciężko tu mówić o jakiejkolwiek gwarze w naszym przypadku :-D

Zapomniałąm się pochwalić. Wczoraj mąż odebrał kalendarze dla naszych babć. Wyszły całkiem fajnie... chyba tylko 3 zdjęcia wyszły zbyt ciemne :cool: no ale nie jest najgorzej :-) Babcie na pewno będą zadowolone ;-)

Idę opróżnić zmywarkę i posprzątać po Tomku, bo poszedł do teściów na dół i oczywiście wszystkie zabawki na środku kuchni zostały :crazy: A rano był taki porządek... :-p
 
sąsiedzi na górze nawet się po śląsku kłócą. A ja nic nie kumam:p

Nieświadomi żyją szczęśliwiej ;-)

Oj wiem też co to choroba.. Ja niestety zawsze miałam pecha na lekarzy. Kiedy miałam 6 lat mama poszła ze mną do lekarza bo źle się czułam i kasłałam. Lekarz na to, że wmawia dziecku chorobę. Wieczorem już lałam się przez ręce, mama poszła ze mną prywatnie i okazało się , że mam zapalenie płuc. Ale to jeszcze nie koniec historii.. Dostałam 2 antybiotyki i po paru dniach było ze mną jeszcze gorzej. Po prostu zatruto mnie antybiotykami, dostałam dawki dla dorosłych. 2 tygodnie leżałam w szpitalu pod kroplówkami.
Innym razem zachorowałam na trombocytopenie - spadek płytek krwi. Mojej mamie powiedzieli, że mam białaczkę i pobrano mi szpik kostny. Bez wiedzy i zgody rodziców. Gdy ta przyszła w odwiedziny i sie o tym dowiedziała to wpadła w szał bo szpik pobrano mi z kręgosłupa :eek: a co najlepsze to dano w takiej probówce ten szpik, wsadzili w koperte i kazali mojej mamie wieść do jakiejś tam kliniki, chyba w Gliwicach lub Katowicach. Oczywiscie okazalo sie ze białaczki nie mam tylko wspomnianą trombocytopenie, ale to nie zmienia faktu że mojej mamie kazali - cytuje - szykowac się na najgorsze.
Poza tym leżałam w szpitalu na zatoki, pól roku spedziłam takze na laryngologii z powodu krwotoków z nosa - miałam przeszczep błony śluzowej, lezałam tez na wspomiane juz kolano. Mam jakiegos guza i nikt nie wie co to jest :-D Oj nie lubie choróbsk, lekarzy i szpitali.. nie lubie.. agiP tylko błagam nie bierz tego do siebie :zawstydzona/y::sorry:
Oby Kacper po mnie nie odziedziczył taletu do chorowania :no:

A tak poza tym cioteczki to mamy siebie i zawsze będziemy się wspierać :tak: Nie ważne czy jesteśmy czarownicami czy małpami :-D
 
reklama
A tak poza tym cioteczki to mamy siebie i zawsze będziemy się wspierać :tak: Nie ważne czy jesteśmy czarownicami czy małpami :-D
Pewnie! Zgadzam sie w całej rozciagłosci:tak:
Justys, a dlaczego Ty jestes małpa siwa, hmmm? ;-)

A tak na marginesie- Ewa coś Ty taki czyścioch? Jak czytam o Twoich porzadkach, od razu moje sumienie daje znac o sobie. Ja tez troche sprzatneła,m ,ale niestety daleko temu do takiego porzadku, o jakim marze:zawstydzona/y:. Przydała by sie jakas Marija:tak::-D
 
Ostatnia edycja:
Do góry