Karolina_st
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2018
- Postów
- 2 223
Super ja dopiero na 15.40 znalazłam w sobie siłę żeby dom wysprzątać aby tylko nie myśleć o wizycie Karolina ja w drugiej ciąży też bardzo rozważałam poród w prywatnym szpitalu w pierwszej ciąży miałam CC byłam wściekła że lekarz tak długo z nią zwlekał bo o 17 pojechałam na ktg i od razu odwiedzić znajomą położna która miała dyżur .. gdy dotarłam na oddział odeszły mi zielone wody... Ona od razu mówiła żeby zrobić CC ale lekarz się upierał żeby czekać (mój prowadzący ) o 19 zeszła ze zmiany i już nie mogła przy mnie być... O 20 jak zaczęłam krwawić to nawet bez informacji o CC przy mężu zakładali mi cewnik bo bali się odklejenia łożyska a młoda traciła tętno na szczęście oprócz tego że opila się wód płodowych przez które 2tyg walczyliśmy z grzybicą jamy ustnej nic jej się nie stało... Po porodzie byłam zostawiona sama sobie... Nie podejrzewalam że tak to wygląda więc wysłałam męża do domu o 2 w nocy... I wtedy był hard core młoda non stop płakała ja po znieczuleniu nie mogłam nawet głowy podnieść więc płakałam razem z nią ciągle tylko słyszałam że tylko moje tak płacze na laktację kazały mi smarować sutki glukozą choć mała chętnie ciągła cyca ale jak ją tylko odstawiłam to był płacz bardzo źle wspominam tamten czas... W tej drugiej ciąży ten sam lekarz okazał się większym chujem niż poprzednio dobrze że inna Pani dr się nade mną zlitowała... Dali mi się pożegnać z moim synkiem choć po oxach jak krzyczałam ze mnie rozrywa to słyszałam "nie przesadzaj" a jak mnie zbadała to się okazało że już główkę widać po tym drugim porodzie nie powiem bo miałam zapewnione minimum intymności.... Wiadomo zdarzały się jakieś wredne zmiany ale to była rzadkość... Teraz z opinii słyszę że po tych kilku latach bardzo zmienił się u nas oddział i dziewczyny nie narzekają na porody... Ja jeszcze o tym nie myślę ale nie ukrywam że skłaniam się ku porodzie w Salve
To widzę mamy podobne przeżycia i wspomnienia. To straszne że ludzie jedni drugim robią taka psychiczną krzywdę. Ściskam i trzymam kciuki żebysmy ten kolejny poród miały szansę przeżyć godnie.