reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcowe mamy 2023

Aaaa Dziewczyny, poruszę trudny dla mnie temat.
Całą stymulację i od początku ciąży, czyli właściwie od października "nieco" izolujemy się od mojej siostry. Ma dwójkę dzieci, jedno w
przedszkolu, drugie teraz we wrześniu poszło do żłobka. Co chwilę chore oboje, zwłaszcza żłobkowe co tydzień nowa infekcja.
Nie ukrywam że boje się do nich zbliżać skoro jednak nie muszę narażać się na te zarazki.
Do tej pory jakoś się udawało: raz byłam "chora", raz "u znajomych", udało się wymigiwać chociaż nie zostało to niezauważone ;) teraz w sobotę obiad u rodziców i już nie wiem jak się wykręcić i czy wgl to robić. Wiadomo że jak będę to dzieci będą do cioci przywieszone. A ja ani nie biegam, ani nie weźmie na ręce, nie chce żeby się zbliżały do mnie za bardzo (brzmi to strasznie, ale tak czuję). Podobnie wigilia, też nie wiem co zrobić. Powiedzieć chcemy dopiero w styczniu.
Co byście zrobiły na moim miejscu? Przesadzam czy lepiej się izolować? Wiem że te z was które mają dzieciaki w przedszkolu/żłobku nie mają takiego wyboru, ale ja jednak nie chciałabym się narażać jeśli no nie muszę...
 
reklama
Aaaa Dziewczyny, poruszę trudny dla mnie temat.
Całą stymulację i od początku ciąży, czyli właściwie od października "nieco" izolujemy się od mojej siostry. Ma dwójkę dzieci, jedno w
przedszkolu, drugie teraz we wrześniu poszło do żłobka. Co chwilę chore oboje, zwłaszcza żłobkowe co tydzień nowa infekcja.
Nie ukrywam że boje się do nich zbliżać skoro jednak nie muszę narażać się na te zarazki.
Do tej pory jakoś się udawało: raz byłam "chora", raz "u znajomych", udało się wymigiwać chociaż nie zostało to niezauważone ;) teraz w sobotę obiad u rodziców i już nie wiem jak się wykręcić i czy wgl to robić. Wiadomo że jak będę to dzieci będą do cioci przywieszone. A ja ani nie biegam, ani nie weźmie na ręce, nie chce żeby się zbliżały do mnie za bardzo (brzmi to strasznie, ale tak czuję). Podobnie wigilia, też nie wiem co zrobić. Powiedzieć chcemy dopiero w styczniu.
Co byście zrobiły na moim miejscu? Przesadzam czy lepiej się izolować? Wiem że te z was które mają dzieciaki w przedszkolu/żłobku nie mają takiego wyboru, ale ja jednak nie chciałabym się narażać jeśli no nie muszę...
Myślę że jednak trochę przesadzasz 🙈 jak to mówią co ma wisieć nie utonie wiec jak masz zachorować to nie potrzebny Ci będzie kontakt z dziećmi 🤷 rozumiem obawy ale skoro już kilka razy się wymigalas to jeżeli teraz się z nimi spotkasz to nic wielkiego się nie stanie... Ale to tylko moje zdanie 😉
Gratuluję wszystkich dzisiejszych wizyt ❤️ super wieści 😍 któraś wizytuje ze mną w czwartek? Ja ostatnią wizytę miałam przymusową 2tyg temu i mam wrażenie że minął miesiąc 🙈 umówiłam się z Panią dr że będziemy się widywać co 3tyg ale teraz chce się zapisać znów za 2tyg żeby mieć pewność przed świętami że wszystko jest ok
 
Myślę że jednak trochę przesadzasz 🙈 jak to mówią co ma wisieć nie utonie wiec jak masz zachorować to nie potrzebny Ci będzie kontakt z dziećmi 🤷 rozumiem obawy ale skoro już kilka razy się wymigalas to jeżeli teraz się z nimi spotkasz to nic wielkiego się nie stanie... Ale to tylko moje zdanie 😉
No właśnie mydeł że jeśli się nie narażam na te zarazki to nie zachoruje : D tym bardziej że Dziewczyny pracujące w żłobku/przedszkolu często od razu idą na l4 żeby nie mieć kontaktu z dziećmi.
 
Aaaa Dziewczyny, poruszę trudny dla mnie temat.
Całą stymulację i od początku ciąży, czyli właściwie od października "nieco" izolujemy się od mojej siostry. Ma dwójkę dzieci, jedno w
przedszkolu, drugie teraz we wrześniu poszło do żłobka. Co chwilę chore oboje, zwłaszcza żłobkowe co tydzień nowa infekcja.
Nie ukrywam że boje się do nich zbliżać skoro jednak nie muszę narażać się na te zarazki.
Do tej pory jakoś się udawało: raz byłam "chora", raz "u znajomych", udało się wymigiwać chociaż nie zostało to niezauważone ;) teraz w sobotę obiad u rodziców i już nie wiem jak się wykręcić i czy wgl to robić. Wiadomo że jak będę to dzieci będą do cioci przywieszone. A ja ani nie biegam, ani nie weźmie na ręce, nie chce żeby się zbliżały do mnie za bardzo (brzmi to strasznie, ale tak czuję). Podobnie wigilia, też nie wiem co zrobić. Powiedzieć chcemy dopiero w styczniu.
Co byście zrobiły na moim miejscu? Przesadzam czy lepiej się izolować? Wiem że te z was które mają dzieciaki w przedszkolu/żłobku nie mają takiego wyboru, ale ja jednak nie chciałabym się narażać jeśli no nie muszę...
Oj, ja też się teraz izoluję od dzieci, więc znam dokładnie Twój niepokój i dylematy - u mnie dwuletni chrześniak mojego męża co chwilę chory i też się wykręcałam z zaplanowanego od dawna spotkania bólami brzucha, z moją chrześnicą w wieku przedszkolnym też mam aktualnie tylko telefoniczny kontakt (z tym, że jej mama wie o ciąży), ale z nią też będę musiała spędzić Wigilię.. I ja tego nie widzę.. o ile jeszcze nie boję się przeziębienia, tak nie przechodziłam szalejącej ospy 🙆‍♀️🙆‍♀️🙆‍♀️ i może stąd moje obawy.. Bo może gdyby nie strach przed ospą, to chyba normalnie widywalabym się z innymi dzieciakami 🤷🏻‍♀️

edit. i ostatnio wywieszona w przedszkolu chrześnicy kartka o potwierdzonym rotawirusie i ospie, więc moje obawy były słuszne 😔
 
Oj, ja też się teraz izoluję od dzieci, więc znam dokładnie Twój niepokój i dylematy - u mnie dwuletni chrześniak mojego męża co chwilę chory i też się wykręcałam z zaplanowanego od dawna spotkania bólami brzucha, z moją chrześnicą w wieku przedszkolnym też mam aktualnie tylko telefoniczny kontakt (z tym, że jej mama wie o ciąży), ale z nią też będę musiała spędzić Wigilię.. I ja tego nie widzę.. o ile jeszcze nie boję się przeziębienia, tak nie przechodziłam szalejącej ospy 🙆‍♀️🙆‍♀️🙆‍♀️ i może stąd moje obawy.. Bo może gdyby nie strach przed ospą, to chyba normalnie widywalabym się z innymi dzieciakami 🤷🏻‍♀️

edit. i ostatnio wywieszona w przedszkolu chrześnicy kartka o potwierdzonym rotawirusie i ospie, więc moje obawy były słuszne 😔
No właśnie, w przedszkolach panują teraz rotawirusy, u małej w żłobku też. Ja mam niestety taką reakcję organizmu na jakąkolwiek infekcję że bardzo szybko i nagle rośnie mi gorączka do 39-40 stopni, utrzymuje się kilkanaście godzin i potem choroba odpuszcza. Boję się jakiegokolwiek przeziębienia na tym etapie chociażby
 
reklama
A co fo izolowania się to myślę że nie ma sensu popadać w paranoje. Ja tak robiłam na początku poprzedniej ciąży i nic to nie dało. Tak co chwilę coś łapałam nawet covida. Prawda jest taka że i tak musimy iść do laboratorium czy na wizytę do lekarza. Jakieś zakupy kwestie związane z pracą i nawet nie wiemy kto a nas zarazi. Męża czy partnera też nie wystawi się za drzwi bo może (a pewnie tak będzie) coś przynieść do domu. Wiadomo że jak mamy informacje że ktoś jest chory to nie ma co się z nim spotykać ale tak to myślę że spokojnie można
 
Do góry