Dziewczyny, niby wszystkie wiemy, ze wg najnowszych badan dieta matki nie wplywa na pokarm. Jednak przez lata utarte opinie są troche z tylu glowy (przynajmniej u mnie). Jak to jest z Wami? Pomijam oczywiscie problematyczny nabiał. Uważacie na wszelkie kapusty, cytrusy, inne wzdymacze, czy cokolwiek, ci jeszcze niedawno uważane było za zakazane? A jak nie uważacie, to zaobserwowałyście jakieś zmiany w maluchach?
Karola, ja mam to samo uczucie. Już tyle artykułów przeczytałam i tak, dieta nie ma wpływu na kolkę i gazy u dziecka, jednak myślę, że może to mieć wpływ na inne dolegliwości. I z tylu też mam „o matko, Ty coś złego zjadłaś!”, chociaż uważam, że jadłam dość zdrowo.
Z naszym pokarmem mogą do dziecka dotrzeć alergeny pokarmowe (oczywiście, przeciwciała i immunoglobuliny też).
Powiem tylko, co u nas.
Nasz synek od pare tygodni ma kilka zaczerwienień na szyi, brzuszku, przedramionach i stopkach, niby atopowe zapalenie skóry i do końca niewiadomo skąd to się wzięło, pediatra jednak powiedziała, że podobno alergia pokarmowa. Kolejny raz odstawiłam nabiał i wszystko co go zawiera. Jak wspominałam wcześniej, mam zamienniki (soja). Trzeba czekać z 5-6 tygodni. Widzę tylko, że kupka jest za każdym razem trochę inna, i to pewnie zależy od tego co zjadłam. Owoce i warzywa mogą wpływać na kolor. Także niby nasza dieta nie ma wpływu na nic, ale myślę, że nie do końca i coś jednak w tym jest.
Ja jem na razie wszystko oprócz nabiału i co go zawiera, ciecierzycy, fasoli, orzechów, cytrusów (ale soki piję), owoców egzotycznych (tylko awokado jem).
Zobaczymy czy nasze zapalenie na skórze samo przejdzie czy to się nałoży w czasie z tym, że skończę swoją dietę