Ja robię fasolkę w dwóch wariantach: mięsną i bezmięsną. Tylko ta bezmięsna to nie ma wiele wspólnego w smaku z typową fasolką po bretońsku. Bardziej to takie egzotyczne danie z uwagi na przyprawy, jakie są do niej używane.
Przepis na bezmięsną mam stąd:
Link do: Fasolka po bretońsku
A tradycyjną robię z przepisu Mamy, który mam w domu (nie pamiętam w tym momencie proporcji) - na pewno jest boczek (parzony lub wędzony) podsmażony na patelni, kiełbasa (często robię z drobiowej żeby było delikatniejsze) - pół podsmażam, pół wrzucam do fasoli bez smażenia, cebula z odrobiną czosnku, zasmażka z koncentratem pomidorowym do zagęszczenia.
U mnie się zawsze robiło fasolkę na koncentracie a nie na świerzych pomidorach, bo jesienią te pomidory nie dadzą smaku. Do przyprawienia papryka wędzona, majeranek, ziele angielskie i co kto lubi do smaku.
Ale ja do gotowania mam dwie lewe ręce, więc jest tylko kilka rzeczy które rzeczywiście robię i najczęściej są to takie jednogarnkowe dania, które można porcjować, zamrozić i mieć gotowe w każdej chwili
Trochę przeraża mnie przyszłość pod kątem gotowania dla dziecka, ale mam nadzieję, że wstąpi we mnie jakieś natchnienie. Albo Mąż się wyszkoli w dziecięcych potrawkach
[/QUOTE
Mniam