No mój też nie chorował wcześniej bardziej niż kilka dni kataru dopóki nie dostał antybiotyku we wrześniu (niesłusznie z resztą, ale sytuacja nie pozwalała na dyskusje za bardzo), a z dziećmi w grupie regularny kontakt miał od kiedy skończył 4ms mniej więcej. Spadła mu odporność i do tej pory się bujamy ze skutkami.
Ja podobnie. Ogólnie nie czuje żadnej presji w tym temacie. Wcześniej swięta zawsze spędzaliśmy pół na pół u rodziny mojej i męża. W zeszłym roku u nas był pierwszy dzień świat, ale prawie każdy coś przynosił i robił, po naszej stronie tylko kapucha (zrobiona już na Wigilie) i jedno mięso. W trakcie już i teściowa i siostra nam pomagali z ogarnianiem, wydawaniem, tata i szwagier z ustawianiem mebli itp Nie myje okien dla Jezusa, nie robie wielkiego odgruzowania w szafach, właściwie nic specjalnego nie robie poza względnym ogarnięciem jeśli mają przyjść goście. Generalnie jest to dla mnie czas wspólnie spędzony z rodziną, a nie jedna czy dwie osoby zapieprzają przez tydzień na szmacie i w garach, żeby 15 wpadło się najeść i nabrudzić. Zwykle nie ozdabiałam domu itp, tylko choinka, ale w tym roku chce dla syna przygotować kalendarz adwentowy z zadaniami i będziemy robić proste ozdoby, dekorować ciastka, zbierać szyszki, wyklejać szyby itp To jego pierwsze świadome święta (w poprzednie miał 9ms) i będzie mnie cieszyć jego frajda i możliwość wprowadzenia go w klimat
Nie chce żeby oglądał w tym czasie wściekłą przemęczona matkę, która nie ma czasu bo jeszcze uszka i jeszcze kibel umyć.
Judyta plamiłam i krwawiłam w pierwszej ciąży i też nie kazała mi leżeć prowadząca. Powiedziała, że jeśli to krwiak (nie było widać go na usg żadnym) to lepiej jak się w ruchu opróżnia powoli, a tak może się uzbierać i chlusnąć fontanną jak wstaniesz np do toalety. Bądź dobrej myśli