Ja w niedziele jade do Pragi, więc pewnie dziennie będę robić kilometry na nogach - może chociaż wtedy co zjem to wychodzę.
Gorzej będzie później na wakacjach w Turcji - tam mamy zaplanowane tylko dwie wycieczki, a reszta to plażing.
Aczkolwiek moją miłość do jedzenia pohamowała wczorajsza wizyta u diabetologa... Glukometr i za dwa tygodnie do kontroli z pomiarami, a ten dzisiejszy naczczo nie był optymistyczny (101)...
Jak M. popołudniu wróci do domu to pojedziemy na zakupy pod nowe wytyczne, bo jak otworzyłam dzisiaj lodówkę to się załamałam... Prawie nic mi z tego nie wolno.
Na osłodę życia chyba złożę jakieś zamówienie dla maluszka.
Chcę już pomału kończyć wyprawkę, a w tym tygodniu w końcu mamy jechać wybrać wzór tapicerki wózka i kolor stelażu, ja mam swój typ, M. swój, ale w razie czego do końca maja mogę zmienić zdanie.