Jenny ale wlasnie noce sa bezproblemowe. Noce sa super. Budzimy go na karmienie, ale ja i tak sie budzę odciągać i gdyby dni wyglądały u niego jak noce to byłby dzieckoem idealnym
Mam, ale to nie w tym rzecz. W domu tez jest mąż (ma urlop) i tez sie zajmuje. Tylko ze ja ten wrzask słyszę cały czas... wiec to bez różnicy czy ja sie nim zajmuje czy ktos. Tak samo na nic nie reaguje.
Dodatkowo on jesy dosc duży, ja nie, nie mam tez masy siły i jak on mo soe czasem pręży i odpycha na rękach to po prostu boje die go trzymać, bo boje sie, ze mi wypadnie :/
Cos z napięciem ma na pewno. Jest po cc, wiec nie wierze, ze nie ma problemow z napięciem. Dzis bede dzwonić zapisywać. Ale ide w ciemno, bo nie mam nikogo godnego polecenka.
Dziekuje za słowa otuchy i rady :*
Karuzela - to samo co wyżej. To nie kwestia wieczoru. Wieczorem po prosu miałam czas napisac
tzn ok-rano jest super. Ale rano mam na mysli pierwsze poranne karmienie tj 6. Potem juz tylko
Gorzej. I dopiero noc jest cudowna
Spróbuje tez dzis mu nie dawac wit D. Moze faktycznie dostaje troche z mojego mleka, troche z mm i jest tego za duzo. Nie wiem.
Misia jak ten stan mi sie utrzyma dluzej, to tak zrobie. Bo poza płaczącym dzieckiem najbardziej szkoda mi męża. Stara sie mi pomoc, pocieszyć itp, ale jest tak samo bezradny wobec Kuby jak ja. A dodatkowo jesy bezradny w stosunku do mnie. A on tez duzo przeżył w zwiazku z tym jak wygladal poród i cała syt później. Ja odlatywałam i niewiele pamietam, a on to wszystko widział, słyszał i jeszcze jechałam na to
Drugie otwieranie mowiac mu, ze nie czuje sie na siłach i ze nie przezyje tej operacji. A on co? Mogl tylko czekac. A widział mnie w stanie naprawde krytycznym. Nawet nie wiem ile to trwało.
Tez nie był w stanie sie zając małym wtedy, bo jak sam mowil- powinna byc radość, ze sie urodził, a z drugiej strony był mega strach o moje zycie. Potem w domu jak juz byłam i bolał mnie bardzo brzuch i oboje sie baliśmy, ze cos jest nie tak, to sie znowu popłakał i powiedział, se wkurwia go, ze jest taki bezradny. I ze ja cierpię, a on jedyne co zrobił.
To "kupiłem ci jakos durny naszyjnik". I płakał jak mały chłopiec. Nawet pisząc to ja teraz płacze ze wzruszenia. Wiecej go to kosztowało niz mnie.
Chybra a jak doszliście do
Tego, ze uczuleniowiec?
Pumelova szkoda, ze nie jestes z Warszawy, to poszłabym do tego człowieka ;p ja mam wrazenie, ze on ma wzmożone. Ale nie znam sie na tym. Swoja droga dzis jak mi leżał na brzuchu, to zaczal sie na maksa podnosić i tak jakby probowac isc do gory/"raczkować"/wspinać sie po mnie. Zdecydowanie na to za wczesnie, ale silowal sie jak nie wiem.
Madwoman serio Ci tak odpowiedział? :/ co za typ...
Aniek dziekuje
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom