reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2015

Moi rodzice mieszkają blisko nas i moja mama pewnie będzie się opiekować małą jak wrócę do pracy (sama się zaoferowała) i wiem, że nie ma lepszej opiekunki do dziecka niż babcia :) Ale z drugiej strony boję się, że właśnie będzie robiła część rzeczy po swojemu, nie będzie się liczyć do końca z naszym zdaniem... A co więcej to mi o tym nie powie (że np. zrobiła inaczej niż prosiłam). Martwi mnie to, zwłaszcza, że już teraz (np. wczoraj na obiedzie) rzucała jakieś głupie teksty o rozpieszczaniu wnuczki. Mam nadzieję, że to tak jej odbija póki co ze szczęścia i się opanuje.
 
reklama
My mieszkamy narazie u teściów, chociaż często nocujemy u moich rodziców jak mamy ochotę, jak mój mąż ma dobę w pracy to ja zawsze nocuję u siebie, bo nie lubię sama z teściami przebywać, niestety narazie nie możemy sobie pozwolić na wynajem. Mamy u teściów własną górę, ale niestety kuchnia jest wspólna i często odczuwam, to że jestem w niej gościem, jak coś sobie kupię, to zawsze jest przestawione/ schowane/ czasem zjedzone bo przeszkadza albo coś.... szlag mnie trafia, jak dziecko się urodzi to albo sobie zrobimy własną kuchnię, albo wyremontujemy sobie strych na poddasze użytkowe u moich rodziców, tam jest oddzielne wejście a miejsca więcej niż w niejednym mieszkaniu w bloku...

A teściowa już się podnieca co to nie ona zrobi/ kupi dla swojej wnuczki, a mnie aż ciarki przechodzą na jej gadanie, chyba z nią samej nie zostawię małej samej.... Sama córki nie miała to chce wnuczkę rozpieszczać, ale ja sama się jej nie postawię, a mąż czasem coś powie, a czasm to staje w obronie mamusi, i też marzę o wyprowadzce....
 
Ehh dziewczynki ja dzis jak wyjezdzalam z garazu to niechcacy nacisnelam na pilota i walnelam dachem w brame garazowa :( az skurczy dostalam :( a teraz czekam na meza mam nadzieje ze nie bedzie bardzo brzeczal :banghead:
 
My mieszkamy narazie u teściów, chociaż często nocujemy u moich rodziców jak mamy ochotę, jak mój mąż ma dobę w pracy to ja zawsze nocuję u siebie, bo nie lubię sama z teściami przebywać, niestety narazie nie możemy sobie pozwolić na wynajem. Mamy u teściów własną górę, ale niestety kuchnia jest wspólna i często odczuwam, to że jestem w niej gościem, jak coś sobie kupię, to zawsze jest przestawione/ schowane/ czasem zjedzone bo przeszkadza albo coś.... szlag mnie trafia, jak dziecko się urodzi to albo sobie zrobimy własną kuchnię, albo wyremontujemy sobie strych na poddasze użytkowe u moich rodziców, tam jest oddzielne wejście a miejsca więcej niż w niejednym mieszkaniu w bloku...

A teściowa już się podnieca co to nie ona zrobi/ kupi dla swojej wnuczki, a mnie aż ciarki przechodzą na jej gadanie, chyba z nią samej nie zostawię małej samej.... Sama córki nie miała to chce wnuczkę rozpieszczać, ale ja sama się jej nie postawię, a mąż czasem coś powie, a czasm to staje w obronie mamusi, i też marzę o wyprowadzce....

to i tak masz lepiej cała góre jak bym miała to nawet o wynajmie bym nie myslała my mieszkamy w domu parterowym jedna łazienka jedna kuchnia 3 pokoje w tym jeden mój drugi rodziców a trzeci jeszcze brat zajmuje............
 
heyka dziś jestem w złym nastroju i to bardzo .....ojciec przywlekł z pracy do domu jakieś zarazki no i jemu zaraz przeszło ale zaraził mame i ona teraz prycha kicha itd a ja czuje że i mnie zaczyna brać :wściekła/y: a najbardziej mnie wkurza to że oni myślą tylko o sobie kichając nawet nikomu do głowy nie przyjdzie żeby zakryć się chusteczką tylko wszystko leci w powietrze caly czas muszę ich upominać .........coraz bardziej i to już od dłuższego czasu wkurzają mnie wszyscy jednak mieszkanie z rodzicami w pewnym wieku to człowieka z nerwów wyprowadzi na poważnie myślimy o wynajmie bo za nim nasz dom będzie gotowy to minie z 2 lata a ja chyba tyle nie wytrzymam .............:no: eh już mi lżej że się wygadałam ......

a jutro mam wizytę o 15 zobaczymy jak nasza malutka rośnie :-):-):-)

Moja mama zawsze powtarza że mieszkanie z rodzicami powinno być prawnie zabronione i ja się z nią seryjnie zgadzam ;) Niestety Ja mam 27 lat i od 7 prawie 8 nie mieszkam z nią. To dobra kobieta z ciężkim charakterem w sensie stanowczym. Mam po niej to i się potrafimy nie źle drapać. Musicie przemyśleć sprawę. Opcje macie że już się budujecie a pieniadze się przydadzą. Jeśli jednak az tak nie są do życia to nie zastanawiała bym się ani chwili ;) Ja to się mówi "ciasne ale własne ;)"

Ależ u mnie dziś wieje, u Was też? normalnie ujść nie mogłam z małą do p-kola....
Ja też nie wyobrażam sobie mieszkania z rodzicami. Już od dawna mieszkamy sami i za nic bym tego nie oddała :)
A dzieci jakie rozpieszczone byłyby ... :)
Swoją drogą własnie tym wczoraj mnie mama zdenerwowała. Tak zawsze mówi jaka moja córcia jest super wychowana że tak świetnie daliśmy rade (jest naprawde wyjątkowo ułożonym dzieckiem choć nie do końca uważam że to nasza zasłucha tylko też jej charakteru) a wczoraj przy rodzinnym obiedzie podważa nasze decyzje.... No szlag mnie trafiać zaczął.
A w kwestii nerwów odniosłam wrażenie że napięte sytuacje skutkują u mnie napinaniem sie brzucha.
Nie wiem czy to możliwe, czy może to moja podświadomość. Trudne to bo mój P. to straszny choleryk i najczęściej nie myśli co gada a ja z kolei choć wiem to i jednym uchem wpuszczam a drugim wylatuje to jednak gdzieś to sie odbija na moich emocjach.
Kati, masz ogródek czy w donicach rosną Twoje pomidory i sałata? Ja na moim malym balkonie miałam rok temu sporo koktailówek a w tym kompletnie nie mam ręki i siewki mi nie rosną. Za to truskawki i poziomki w superkondycji wiec już sie doczekać ich nie moge. Zapowiadają chłody niestety wiec mikrusy trzymam jeszcze w domu na parapecie.
Karolina, parę dni temu mój mówił coś do córci w brzuszku i dostał kopniaka w policzek :)

Okropnie dzis spałam. Kiepski poniedziałek niestety u mnie.

U nas to samo, oh i ah Wychwalanie pod niebiosa a jak przyjdzie co do czego to ja mówię jedno oni drugie. Ostatnio z partnerem mojej mamy, kłótnia o karmienie Aż szkoda powtarzać, tak mnie doprowadził do furii. Zapowiedziałam że póki nie nauczy się respektować moich zaleceń i odżywiania i wychowywania mała u nich zostawiać nie będzie, nawet ja z nią wpadać nie będę. Na razie po skutkowało zobaczymy na jak długo :/
A teraz w week byliśmy u teściów. Jesteśmy u nich ostatnimi czasy no bardzo rzadko ale liczyłam ze mój Ł. jakoś zareaguje na słodycze dawane przez dziadków. Oczywiście tego nie zrobił i też już zła jestem na niego że ho ho. :/

Moi rodzice mieszkają blisko nas i moja mama pewnie będzie się opiekować małą jak wrócę do pracy (sama się zaoferowała) i wiem, że nie ma lepszej opiekunki do dziecka niż babcia :) Ale z drugiej strony boję się, że właśnie będzie robiła część rzeczy po swojemu, nie będzie się liczyć do końca z naszym zdaniem... A co więcej to mi o tym nie powie (że np. zrobiła inaczej niż prosiłam). Martwi mnie to, zwłaszcza, że już teraz (np. wczoraj na obiedzie) rzucała jakieś głupie teksty o rozpieszczaniu wnuczki. Mam nadzieję, że to tak jej odbija póki co ze szczęścia i się opanuje.

Obawiam się że więcej starych nawyków możesz mieć mamy niż nowatorskich sposobów swoich :/ ale nie dpuszczaj, angażuj za nim wrócisz do pracy ale po swojemu pod swoim okiem ;) może się uda. To jest cieżki wybór. U mnie był ten problem że szybko poszłam do szkoły i co 2 tyg małą zostawała od czwartku do niedzieli Zawsze miałam wrażenie że jest dwa razy taka niż ją zostawiałam ehhh

My mieszkamy narazie u teściów, chociaż często nocujemy u moich rodziców jak mamy ochotę, jak mój mąż ma dobę w pracy to ja zawsze nocuję u siebie, bo nie lubię sama z teściami przebywać, niestety narazie nie możemy sobie pozwolić na wynajem. Mamy u teściów własną górę, ale niestety kuchnia jest wspólna i często odczuwam, to że jestem w niej gościem, jak coś sobie kupię, to zawsze jest przestawione/ schowane/ czasem zjedzone bo przeszkadza albo coś.... szlag mnie trafia, jak dziecko się urodzi to albo sobie zrobimy własną kuchnię, albo wyremontujemy sobie strych na poddasze użytkowe u moich rodziców, tam jest oddzielne wejście a miejsca więcej niż w niejednym mieszkaniu w bloku...

A teściowa już się podnieca co to nie ona zrobi/ kupi dla swojej wnuczki, a mnie aż ciarki przechodzą na jej gadanie, chyba z nią samej nie zostawię małej samej.... Sama córki nie miała to chce wnuczkę rozpieszczać, ale ja sama się jej nie postawię, a mąż czasem coś powie, a czasm to staje w obronie mamusi, i też marzę o wyprowadzce....

Dlaczego nie postawisz się? Ja nie mówię od razu awantura ale merytorycznie. Nie i koniec, też tu mieszkam i odczuwam złośliwość z waszej strony. Może tendy droga a jak nie to może powinnaś postawić się mężowi w paru kwestiach lub postawić sprawę jasno że wracacie do rodziców.

Wiecie mam sporo znajomych mam i spora część mieszka z teściami/rodzicami nie mam za to żadnej która by nie płakała albo wychodziła z siebie z tego faktu. Pokolenie z pokoleniem to niestety nie do końca fajna sprawa
 
reklama
Hej hej :)! zgadzam się z Wami w 100% co do tego, że mieszkanie w wielopokoleniowych domach może doprowadzić do szewskiej pasji!my z córką mieszkaliśmy przez niecałe 4 miesiące z moimi rodzicami i babcią w tym samym domu i był horror mały!powiedzenie, że nadgorliwość gorsza od faszyzmu nabrało całkiem nowego znaczenia ;).po tym czasie przeprowadziliśmy się do swojego domu i mimo koniczności związania się kredytem hipotecznym na 30 lat na nic w świecie bym tego nie zamieniła :).

Klaudia,ja nie dalej jak w zeszłym tygodniu cofnęłam moim autem w skrzynkę gazową ;).normalnie wyrosła mi spod ziemi ;P...nie martw się, auto się zrobi i będzie git!szkoda nerwów :)! a mój mąż miał niezły ubaw ze mnie :).....


wiecie co, dopadła mnie ciążowa bezsenność.....budzę się codziennie koło 2-3 i już do rana nie mogę zasnąć...choć oczywiście dziś jak już trzeba było wstawać do pracy, to mnie sen zaczął morzyć :(....macie też ten problem?



buziaki i miłego popołudnia!
 
Do góry