Wkońcu chwilka, żeby coś napisać, bo tak tylko zdążam podczyrać, a inaczej ryk, nie wiem czy fale z komórki moja mała odczuwa, ale jak tylko mam go dłużej w ręce zaraz płacze.
Sataga współczuje operacji, znam ten ból, choć ja w ciąży byłam, a teraz nie wyobrażam sobie. Ból szybko mija, ale organizm jest osłabiony, wkońcu to ingerencja.Ja po operacji stwierdziłam, że nigdy nie dałabym się kroić nażyczenie tzn cc, operacje plastyczne itp. tylko jeśli byłoby to ostatecznością ;-) A z tym wyrostkiem, to tak widocznie robią, mi też wycieli przy okazji.
Karinko super ogródek, No i Emily na koniku, fajnie, że macie taką terapie, znałam kiedyś fizjoterapeute, który prowadził zajęcia z końmi, mówił, że są mega efekty.
Oj reszte nie pamiętam co komu.
Chciałam się tylko pochwalić, że pozazdrościłam Lei basenu i dziś też poszliśmy, miał iść P z starszą, ale stwierdziłam, że przecież nie musimy sie z małą moczyć, choćby tylko nogi pomoczyć, a na rodzinny to nie duża różnica czy wszyscy pójdziemy czy tylko P z starszą, bo jej bilet już też trzeba kupić. No i pomoczyliśmy się troszkę, mała niestety niezbyt zadowolona była, dla niej za zimna troszkę woda była, ale znalazłam taki basenik w którym było ok. Co prawda mała zjadła, potem usnęła i tak wtulona we mnie siedziała zanurzona do połowy w wodzie a ja na podeście korzystałam z masaży wodnych ;-)
Ale mam troszkę wyrzuty sumienia bo mała teraz chrypi i nie wiem czy basen, czy klima w aucie czy krzyk. Mam nadzieję, że nic z tego się nie rozwinie, bo w środę mamy na szczepienie iść.:-(