Mila moja niestety 6.30 sie budzi. A dzis przeszła sama siebie!
W zwiazku z tym wybrałam sie na bazarek poranna pora, pozniej kawka z pistacjowym ciastem w parku na ławeczce. Cos pięknego, miałam w oczach lzy szczescia grzebać sie na słoneczku
W domu znow armagedon ale "dzieci przewinięte, nakarmione i śpią" takze nie marudzę tylko ogarnę i juz.
W zwiazku z tym wybrałam sie na bazarek poranna pora, pozniej kawka z pistacjowym ciastem w parku na ławeczce. Cos pięknego, miałam w oczach lzy szczescia grzebać sie na słoneczku

W domu znow armagedon ale "dzieci przewinięte, nakarmione i śpią" takze nie marudzę tylko ogarnę i juz.