a teraz 5 minut cos od siebie .....otoz padam na buzichne moja ze tak delikatnie powiem ....od tygodni trulam wam jakmaly zle cos je jak sie potwornie slini jaki marudny sie zrobil i jakie ma ostatnio noce okrone te noce coraz gorsze sie zrobily bo w bnocy nic mi juz nie chcial jesc....ani pic ani smoka nawet w buzi trzymac w dzien go karmie tylko kaszkami gestymi i zupka z doskoku herbatke naszala taka lure z glukoza..... bylam u lekarki zbadala go i mowila ze nic mu nie jest ze mu sie zabki zawiazaly ale napewno z dnia na dzien jeszcze mu nie wyjda.... oskrzela czyste gardelko tez plensniawki nie ma....wiec wsio ok no nic pomyslalam sobie ze to zabki bo wedlug lekarki to wskazywalo na zabki ale na drugi dzien i noc to samo a jeszcze gorzej....wiec poszlam znowu do lekarki bo w nocy az mi zanosil placzem oczywiscie wczesniej lekarka mi zlecila badania krwi i moczu w moczy bakterie liczne a we wkrwi wyszlo ze ma zle wyniki jakies bo czegos tam ma za duzo co u niemowlat wynika ze ma albo robaki a ze niemowleta takie nie maja robakow to wskazuje na to ze ma alergie...... no nic lekarka dalej go zbadala i mowila ze wszystko dobrze ze lekko gardelko ma spulchnione ale ze to moze od placzu bo prawie cala noc rzebeczal przekrzyczal biedny.... dala mi skierowanie na badania kalu i posiew z moczu...czy nie ma bakteri i infekcji jakiejs... no ale wyniki dopiero pod koniec tygodnia tego co bedzie bede miala bynajmniej kal a mocz moze w oniedzialek wiec trzeba czekac...ale wczoraj rano dostal goraczki niby nie duza bo po odjeciu 5 kresek mial 37.8,,,ale utrzymywalo mu sie to caly dzien zbijalalm czoami do 37 i potem znowu w gore az zachodzillo maxymalnie na 38,7 po odjeciu kresek..... plakal dzis nie milosiernie biedny mooj syneczek.... patrze rano dzis mu do buzi moze zabek sie przebija ze on tak mocno goraczkuje a tu zagladam a tu pleniawka mala na ustach..... no i ta cholerna goraczka dalej..... nie chce mi nic z butelki jesc wiec musze tylko lyzeczka takze samego mleka juz nie dostaje niesety a najgorsze ze nie chce pic nawet smoka nie pozwala sobie do buzi wlozyc....wiec ja znowu do lekarki i ona go zbadala ponownie i patrezy a dzis dziecko ma juz zappalenie gardla....rzez to marudny i nie chcial jesc a z oslabienia organizmu i goraczki wyszla lesniawa bo mowi ze dziecko wtedy jest podatne w cwilach zalamania sie organizmu.... no i przepisala mi antybiotyki...biedny mowie wam taki spiacy a spac nie moze,...teraz podalam antybiotyk nakarmiam marchewka i zasnol a ja padam......ale spac nie moge bo w tym czasie gotuje obiad,,,,,wiec do was zajrzalam.... mowie wam cala noc 2 z kolei nosilam go na raczkach plakala zanisol sie i jak zasnol dawalam do lozeczka ale sie odrazu budzil jak czul ze go puszczam wiec jak go uspilam to wzielam go na kolana i na siedzaco na lozku spalam....cala noc tak oczywiscie budzil sie co 25 czasem 30 minut a potem 30 minut noszenia i tak do 5 nad ranem az go udalo sie rozbudzic...........................az serce sie kroi ale antybiotyki niesety dostal i mu mam nadzieje szybko pomoze............