reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2024

Jejku ale mam nadzieje ze nikogo nie wystrasze moją opowieścią.
Po prenatalanych z badaniami z krwią mialam ryzyko 1:900 ale tą moją Panią doktor od prenatalnych coś tknęło i spytała czy możemy zrobić nifty lub Sanco „tak żeby Pani miała potwierdzenie ze wszystko jest idealnie” Miała nosa bo wynik przyszedł niejednoznaczny - 60% na T21 wiec jedyne co mogłam zrobić to amniopunkcje. Szybki test Fish tez był niejednoznaczny i trzeba było czekać na full wynik badania. W międzyczasie robiłam usg w różnych szpitalach, konsultowałam z wieloma lekarzami w Polsce i każdy mówił ze obraz usg jest idealny. Ze dziecko na pewno jest zdrowe. Wtedy nie wiedziałam jeszcze tego co wiem już teraz wiec wierzyłam im wszystkim. Amniopunkcja wykazała T21 ale to już był 20tc. Dużo czytałam o tej chorobie i zdecydowaliśmy ze damy szanse. Po cichu wierzyłam ze amnio się pomyliło zwłaszcza ze na początku to była ciąża bliźniacza i mialam nadzieje ze do badania poszedł materiał zmarłego bliźniaka.
Niestety kolejne badania pokazywały coraz gorsze rzeczy a przede wszystkim słabo rokującą wadę serca. Dotrwałam do końca 5miesiąca i wtedy moja obecna gin powiedziała najdelikatniej jak umie ze dziecko nie dożyje do porodu. Na kolejne badania wyłączała już monitor żebym nie patrzyła i tylko sprawdzała czy nie rozwija się infekcja która zagrażałaby mojemu życiu.
To było tuż po wyroku TK wiec wiedziałyśmy ze musimy czekać do końca. Potem już trafiłam do niej na odział i wywołała poród.
Wiem ze jak czytacie to pewnie myślicie ze straszna historia i jak ona sobie z tym poradziła. Po prostu nie ma wyjścia.
Ale rozumiem ze ktoś może się bać iść do szpitala, mi czasami nadal się śni.
No straszne to jest ale szczerze to chyba wolałabym tak stracić dziecko niż urodzić zobaczyć pokochac i wtedy. Albo jak żyją z wadami gdzie wiadomo, że skończy się to szybką śmiercią i każdy dzień jest po niekad czekaniem albo pełen strachu czy to dziś albo jeszcze mieć chore dziecko...
 
reklama
Jejku ale mam nadzieje ze nikogo nie wystrasze moją opowieścią.
Po prenatalanych z badaniami z krwią mialam ryzyko 1:900 ale tą moją Panią doktor od prenatalnych coś tknęło i spytała czy możemy zrobić nifty lub Sanco „tak żeby Pani miała potwierdzenie ze wszystko jest idealnie” Miała nosa bo wynik przyszedł niejednoznaczny - 60% na T21 wiec jedyne co mogłam zrobić to amniopunkcje. Szybki test Fish tez był niejednoznaczny i trzeba było czekać na full wynik badania. W międzyczasie robiłam usg w różnych szpitalach, konsultowałam z wieloma lekarzami w Polsce i każdy mówił ze obraz usg jest idealny. Ze dziecko na pewno jest zdrowe. Wtedy nie wiedziałam jeszcze tego co wiem już teraz wiec wierzyłam im wszystkim. Amniopunkcja wykazała T21 ale to już był 20tc. Dużo czytałam o tej chorobie i zdecydowaliśmy ze damy szanse. Po cichu wierzyłam ze amnio się pomyliło zwłaszcza ze na początku to była ciąża bliźniacza i mialam nadzieje ze do badania poszedł materiał zmarłego bliźniaka.
Niestety kolejne badania pokazywały coraz gorsze rzeczy a przede wszystkim słabo rokującą wadę serca. Dotrwałam do końca 5miesiąca i wtedy moja obecna gin powiedziała najdelikatniej jak umie ze dziecko nie dożyje do porodu. Na kolejne badania wyłączała już monitor żebym nie patrzyła i tylko sprawdzała czy nie rozwija się infekcja która zagrażałaby mojemu życiu.
To było tuż po wyroku TK wiec wiedziałyśmy ze musimy czekać do końca. Potem już trafiłam do niej na odział i wywołała poród.
Wiem ze jak czytacie to pewnie myślicie ze straszna historia i jak ona sobie z tym poradziła. Po prostu nie ma wyjścia.
Ale rozumiem ze ktoś może się bać iść do szpitala, mi czasami nadal się śni.
kobieta to silna istota, mimo swojej kruchosci jest w stanie znieść dużo więcej niż się wszystkim wydaje...
 
Jejku ale mam nadzieje ze nikogo nie wystrasze moją opowieścią.
Po prenatalanych z badaniami z krwią mialam ryzyko 1:900 ale tą moją Panią doktor od prenatalnych coś tknęło i spytała czy możemy zrobić nifty lub Sanco „tak żeby Pani miała potwierdzenie ze wszystko jest idealnie” Miała nosa bo wynik przyszedł niejednoznaczny - 60% na T21 wiec jedyne co mogłam zrobić to amniopunkcje. Szybki test Fish tez był niejednoznaczny i trzeba było czekać na full wynik badania. W międzyczasie robiłam usg w różnych szpitalach, konsultowałam z wieloma lekarzami w Polsce i każdy mówił ze obraz usg jest idealny. Ze dziecko na pewno jest zdrowe. Wtedy nie wiedziałam jeszcze tego co wiem już teraz wiec wierzyłam im wszystkim. Amniopunkcja wykazała T21 ale to już był 20tc. Dużo czytałam o tej chorobie i zdecydowaliśmy ze damy szanse. Po cichu wierzyłam ze amnio się pomyliło zwłaszcza ze na początku to była ciąża bliźniacza i mialam nadzieje ze do badania poszedł materiał zmarłego bliźniaka.
Niestety kolejne badania pokazywały coraz gorsze rzeczy a przede wszystkim słabo rokującą wadę serca. Dotrwałam do końca 5miesiąca i wtedy moja obecna gin powiedziała najdelikatniej jak umie ze dziecko nie dożyje do porodu. Na kolejne badania wyłączała już monitor żebym nie patrzyła i tylko sprawdzała czy nie rozwija się infekcja która zagrażałaby mojemu życiu.
To było tuż po wyroku TK wiec wiedziałyśmy ze musimy czekać do końca. Potem już trafiłam do niej na odział i wywołała poród.
Wiem ze jak czytacie to pewnie myślicie ze straszna historia i jak ona sobie z tym poradziła. Po prostu nie ma wyjścia.
Ale rozumiem ze ktoś może się bać iść do szpitala, mi czasami nadal się śni.
bardzo mi przykro, że musiałaś przejść taką sytuację, rozumiem ten ból, też należę do kobiet, którym ten zasrany wyrok TK mocno utrudnił życie…
 
bardzo mi przykro, że musiałaś przejść taką sytuację, rozumiem ten ból, też należę do kobiet, którym ten zasrany wyrok TK mocno utrudnił życie…
Covid i wyrok TK - No idealne combo na leżenie samotnie w szpitalu i oczekiwanie na najgorsze.
Wierze ze to co złe już za każdą z nas i w kwietniu 2024 będzie tylko pięknie ❤️
 
ehh byłoby super ale obawiam się że przy moim zapłodnieniu w owu dokładnie i braku objawów pt mdłości marne szanse 🫣 ale poludze się jeszcze z 10 dni.
Nie sugeruj się Mdłościami, dlatego że ja w pierwszej ciąży miałam okropne mdłości nie do zniesienia, wszystko mi śmierdziało i na wszystkie zapachy miałam odruch wymiotny, a urodziłam syna. Słodycze też jadłam wtedy na potęgę.
W tej ciąży jest lżej, czasami a nawet bardzo rzadko mnie zmuli ale to nie jest to samo co w 1 ciąży.
Co prawda teraz jeszcze nie wiem jaka płeć ale wiem na pewno, że mdłości nie oznaczają płci, są jednym z objawów ciążowych.
 
reklama
Nie sugeruj się Mdłościami, dlatego że ja w pierwszej ciąży miałam okropne mdłości nie do zniesienia, wszystko mi śmierdziało i na wszystkie zapachy miałam odruch wymiotny, a urodziłam syna. Słodycze też jadłam wtedy na potęgę.
W tej ciąży jest lżej, czasami a nawet bardzo rzadko mnie zmuli ale to nie jest to samo co w 1 ciąży.
Co prawda teraz jeszcze nie wiem jaka płeć ale wiem na pewno, że mdłości nie oznaczają płci, są jednym z objawów ciążowych.
potwierdzam. Ja w pierwsze ciąży też nie wiedziałam co to mdłości i była dziewczynka :) nie ma reguły. :)
 
Do góry