[
Oczywiście, mamy pelne prawo korzystać z opieki medycznej świadcząca przez NFZ.Ale to w jaki sposób jesteśmy traktowani pozostawia wiele do życzenia. Moja pani dr. W przychodni Państwowo przyjmuje dziennie 60 pacjentów... ja się pytam jak? Pan doktor jedzie do szpitala na dyżur później odrazu na dniówkę do innej placówki...kto z nas dałby radę z pracy iść do pracy i pełnić tak ważne stanowisko jeśli ta praca ich faktycznie byłaby na 100%. Takie są fakty niestety
Przykre jest to że wszystko kręci się wokół pieniędzy....Nie mamy na to wpływu i większość z nas mimo korzystania z NFZ musi płacić prywatnie żeby być dobrze prowadzona...
Masz rację, dlatego też mają pieniądze, bo nie pracują na jeden czy dwa etaty. Etat na NFZ na prawdę nie daje wielkich wypłat, o których się mówi.
Pani doktor nie ma wyboru ilu pacjentów przyjmuje, najpewniej ona wolałaby Max 4 na godzinę, ale pracodawca chce inaczej, nie ma lekarzy, którzy przyjęli by tę reszta ludzi gdy ona nie przyjmie tych wszystkich 60. Dodatkowo często po nocnym dyżurze lekarz musi zostać, bo nie ma kto inny ogarnąć jego pracy, jak on by poszedł do domu.
Ja nie bronię nikogo, a na pewno nie systemu ochrony zdrowia, tylko to jest akurat zależne od państwa, a nie od pracowników typu lekarz.
To, że na NFZ nie dostaniesz się do specjalisty od razu tylko czekasz i to długo, nie zależy od lekarza, tylko od systemu i ilości tych lekarzy.
Na NFZ jak i prywatnie spotkałam fajnych ludzi i beznadziejnych. Jednak kwitowanie i wsadzanie ich wszystkich do jednego worka jest poprostu nie fair.
Mogłabym powiedzieć, że każdy strażak to złodziej (bo jedynego którego znalam był zlodziejem), policja to idioci (nigdy nie rozwiązali żadnej zgłoszonej sprawy), kasjerki to niemiłe flądry (bo taka jest Pani z żabki pod moim blokiem)...można tak bez końca.
P.S. Dodatkowo strajk, który skrytykowalas mówi m.in. o przestrzeganiu liczby pacjentów na godzinę, o pracy na jeden etat a nie cztery, o możliwości pójścia spać do domu po dyżurze nocnym.