A ja pewnie pisałam, że Klusek cały październik siedzi w domu, miał kaszel i nie był ani jednego dnia w przedszkolu. W tym tygodniu zaczęło być trochę lepiej, kaszel ustępował, miał trochę kataru, myślałam, że od poniedziałku wróci do przedszkola, ale dzisiaj rano od nowa kaszel i aż zwymiotował mi flegmą rano, tyle jej miał po nocy, że nie mógł jej po prostu wykasłać.
Od 4 tygodni ma kontakt tylko z nami i dziadkami, więc wirusy raczej odpadają. Nie wiem sama ile to jeszcze potrwa. Jutro idziemy do innego lekarza - pediatry pulmonologa, bo u poprzedniej Pani pediatry byliśmy 2 razy i mówiła, że to tylko flegma, robić inhalacje i oklepywać, żadnych konkretnych leków nam nie dała, ale skoro to nie pomaga to chyba muszą w końcu zacząć go leczyć.
Tyle dobrze, że oprócz tego kaszlu nic mu absolutnie nie dolega - zero temperatury, ma apetyt jak zawsze, energia aż go roznosi, nie jest nawet marudny.