No widzisz, bo na siłę to można i w jedną i w drugą stronę robić...chodziło mi o to, że u niektórych dzieci mniejszym złem jest dać ten smoczek, czy butelkę zamiast trzymać się twardo tego, że to szkodzi...moja położna powiedziała mi sama, że są dzieci takie jak mój syn, które muszą mieć smoczek, bo mają niesamowicie silny odruch ssania i dlatego robi sobie też smoczek z piersi...ja zazdroszczę kobietom, które nie miały problemów z kp, które odczuwały w tym przyjemność itd i których dzieci pięknie rosły na mleku mamy...ale rozumiem też mamy, dla których KP było traumatycznym przeżyciem do którego nikt ich nie przygotował, bo nigdzie nie mówi się o tym jakie to potrafi być bolesne, jakie mogą być powikłania jeśli dziecko nie opróżnia piersi i dochodzi do zapchania kanalików, czy zapalenia piersi...mnie nikt na to nie przygotował, że będę miała rany na brodawkach i ropne bąble...slyszalam tylko jakie to super, jaka to bliskość z dzieckiem itd i płakałam, że ja tej bliskości dziecku dać nie mogę, bo mam rany do krwi i najmni
No i w takiej sytuacji jak dzieci od początku nie potrzebują butelki i smoczka to jak najbardziej się tego nie wprowadza, ale jeśli dziecko od początku ssie kciuka to może lepiej wprowadzić ten smoczek, którego łatwiej się później pozbyć...
mój brat jeden miał smoczek, a drugi wieczorem podkradał z kuchni butelkę i tylko tak zasypiał
nikt nie wiedział, dlaczego tak było, ale no tak miał...z czasem sam wyrzucił butle i tyle, a drugi zrezygnował ze smoczka jak mu powiedzieliśmy, że są w nim pająki
za to córka mojego brata od początku ssała kciuk i nadal to robi, chcieli jej wprowadzić smoczek, ale nie chce, bo to trzeba było wcześniej zrobić, a teraz ciężko im będzie oduczyć ją tego kciuka i o takich przypadkach ja mówię, a nie o takich, gdzie wszystko jest ok bez tych gadżetów