reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwietniowe mamy 2021

reklama
Do tych 4cm to baaaaardzo znosnie, na oddziale poszlam sobie pod prysznic na chwilę dłużej cieplo zimno na zmiane i powiem Wam ze zaraz po tym poszlam na USG i badanie gin (które bolało tak niesamowicie ze niech to cholera, krzyczałam bardzo głośno az przyszla położna zapytać czy to juz poród) no i okazało się, że jest juz 6 cm, teraz mialam lewatywe i leze pod ktg, skurcze średnio co 4-5 min, nie wiem ile to potrwa jeszcze, ale skurcze są okrutne, bo z krzyża 😕😕😕
Tak, skurcze z krzyża to masakra 😖 ale 6 to już ślicznie, zaraz będzie 7 😉 potem parte i masz maleństwo przy sobie. 😍
 
Do tych 4cm to baaaaardzo znosnie, na oddziale poszlam sobie pod prysznic na chwilę dłużej cieplo zimno na zmiane i powiem Wam ze zaraz po tym poszlam na USG i badanie gin (które bolało tak niesamowicie ze niech to cholera, krzyczałam bardzo głośno az przyszla położna zapytać czy to juz poród) no i okazało się, że jest juz 6 cm, teraz mialam lewatywe i leze pod ktg, skurcze średnio co 4-5 min, nie wiem ile to potrwa jeszcze, ale skurcze są okrutne, bo z krzyża 😕😕😕
Kochana jesteś superdzielna!! 6-7 cm to podobno kryzys wiec na pewno jest Ci ciężko.. myślami jesteśmy z Tobą!!

Zapytaj czy mają na oddziale aparat tens... przy bólach krzyżowych podobno przede wszystkim to fajna sprawa...że pomaga trochę..
 
Czekam na wypis. Już zaczęłam pisać na dokumentach że na własne żądanie a się okazało że dali mi nie moja kartę. Ogółem to zrobili mi ktg po przyjęciu tylko chcieli od razu takie z oksytocyna ale się nie zgodziłam. Najgorsze że jak pytasz po co, dlaczego, jak chcesz informacji to cię traktują jako jakiegoś wrednego pacjenta. I do końca wciąż nie wiem jak to z tym ktg. Tutaj mi robili znowu i z tego co czytam w necie to nie bardzo wiem jak odróżnić tę oscylacje skacząca od akceleracji czyli ruchu dziecka. Bo niby trochę skacze ale właśnie mam wrażenie że to przy ruchach było. No i to skakanie też nie jakaś mega różnica była. Głowa mnie już boli od tego wszystkiego.
 
Dzwoniłam do szpitala gdzie chcę rodzić tylko to 1,5h ode mnie, tam stawiają na fiziologie porodu. Tutaj gdzie byłam to wiedziałam że sn ale Teraz wyszło i z opinii pacjentek że bardzo często indukcja i medykalizacja. Zrozumiałam że wszystkie łóżka były zajęte dzisiaj i mam wrażenie że też jak mnie przyjęli to chcieli żeby już nie zajmować nie wiadomo ile i do porodu mimo że nic nie ruszyło.
W każdym razie od tamtej przez telefonUsłyszałam że nie rozumie czemu chcieli tak zrobić, że to się robi najwyżej 10 dni po terminie i że jeśli nie czuję mniej ruchów itp. a wartości tętna były mimo wszystko w normie to nie ma co nic robić. I że i tak mnie nie przyjmie żaden szpital skoro nie mam skierowania jeśli nie ma akcji porodowej. A że jakby było jakieś mega zagrożenie to na pewno by mnie tak łatwo nie puścili.Pojutrze rano mam lekarza i powiedziala że po prostu ma sprawdzić wtedy detektorem tętno płodu i Tyle.
Ogółem w tym całym zamieszaniu to nie powiedziano mi tak naprawdę co może grozić. No bo USG przepływy i wody ok. To ktg z oksy mówili że po to żeby wiedzieli czego się spodziewać podczas skurczy. I niby coś o niebezpieczeństwie ale zupełnie bez konkretów. No i że to raczej nie wywola porodu ale lekarz dyżurnik powiedział tam wprost "badamy, potem pani rodzi". Czyli że celem było trzymanie aż urodzę i to właśnie pewnie z jakimś pobudzaniem. Zmęczyła mnie ta sytuacja i w ogóle czułam się niemiło w tym szpitalu. W sensie położne pomocne ale już na izbie przyjęć jakiś problem że w ogóle czytam co podpisuję albo że pisałam adnotację do zgody. Bo była jedna zgoda do tego że poród może pójść nie tak jak w planie w nagłych przypadkach i to rozumiem ale tam od razu też było że zgadzam się z góry na oksy itp.
 
Dokładnie.. też uważam że to jest bez sensu.. I też się tego boję.. bo zero jakichkolwiek skurczów.. nawet przepowiadajacych I Mała ciągle wysoko.. ja kilka dni po terminie I też boję takiego wywolywania na sile.. Ehh
No właśnie bez sensu takie podejście a ludzi strasza.
Dzwoniłam do szpitala gdzie chcę rodzić tylko to 1,5h ode mnie, tam stawiają na fiziologie porodu. Tutaj gdzie byłam to wiedziałam że sn ale Teraz wyszło i z opinii pacjentek że bardzo często indukcja i medykalizacja. Zrozumiałam że wszystkie łóżka były zajęte dzisiaj i mam wrażenie że też jak mnie przyjęli to chcieli żeby już nie zajmować nie wiadomo ile i do porodu mimo że nic nie ruszyło.
W każdym razie od tamtej przez telefonUsłyszałam że nie rozumie czemu chcieli tak zrobić, że to się robi najwyżej 10 dni po terminie i że jeśli nie czuję mniej ruchów itp. a wartości tętna były mimo wszystko w normie to nie ma co nic robić. I że i tak mnie nie przyjmie żaden szpital skoro nie mam skierowania jeśli nie ma akcji porodowej. A że jakby było jakieś mega zagrożenie to na pewno by mnie tak łatwo nie puścili.Pojutrze rano mam lekarza i powiedziala że po prostu ma sprawdzić wtedy detektorem tętno płodu i Tyle.
Ogółem w tym całym zamieszaniu to nie powiedziano mi tak naprawdę co może grozić. No bo USG przepływy i wody ok. To ktg z oksy mówili że po to żeby wiedzieli czego się spodziewać podczas skurczy. I niby coś o niebezpieczeństwie ale zupełnie bez konkretów. No i że to raczej nie wywola porodu ale lekarz dyżurnik powiedział tam wprost "badamy, potem pani rodzi". Czyli że celem było trzymanie aż urodzę i to właśnie pewnie z jakimś pobudzaniem. Zmęczyła mnie ta sytuacja i w ogóle czułam się niemiło w tym szpitalu. W sensie położne pomocne ale już na izbie przyjęć jakiś problem że w ogóle czytam co podpisuję albo że pisałam adnotację do zgody. Bo była jedna zgoda do tego że poród może pójść nie tak jak w planie w nagłych przypadkach i to rozumiem ale tam od razu też było że zgadzam się z góry na oksy itp.
 
Czekam na wypis. Już zaczęłam pisać na dokumentach że na własne żądanie a się okazało że dali mi nie moja kartę. Ogółem to zrobili mi ktg po przyjęciu tylko chcieli od razu takie z oksytocyna ale się nie zgodziłam. Najgorsze że jak pytasz po co, dlaczego, jak chcesz informacji to cię traktują jako jakiegoś wrednego pacjenta. I do końca wciąż nie wiem jak to z tym ktg. Tutaj mi robili znowu i z tego co czytam w necie to nie bardzo wiem jak odróżnić tę oscylacje skacząca od akceleracji czyli ruchu dziecka. Bo niby trochę skacze ale właśnie mam wrażenie że to przy ruchach było. No i to skakanie też nie jakaś mega różnica była. Głowa mnie już boli od tego wszystkiego.

A jakie liczby Ci się pojawiały na KTG ...te oznaczające skurcze ? w jakim zakresie ?
 
ja już jestem 40+3 i kompletnie nic... :( a jestem pewna ze termin porodu wyliczony był bardzo dobrze.. wiem, że to jescze nie tragedia.. ale no... zero jakichkolwiek przepowiadających skurczy... nic... a jeszcze wszyscy znajomi itd. wydzwaniają...piszą... wypytują...
- "a czy już po?"
- "co tam.. bierze Cię coś?"
- "jak się czujesz?"
- "dalej nic?"
itp... + 100 tys. tzw. "złotych rad"... wiadomo, że w zdecydowanej większości to wszystko w dobrej wierze ale...
już mnie to wkurza.. w ogóle cała ta sytuacja z tym czekaniem..., że nic nie wiadomo... do tego strach. a dajcie spokój :(
 
ja już jestem 40+3 i kompletnie nic... :( a jestem pewna ze termin porodu wyliczony był bardzo dobrze.. wiem, że to jescze nie tragedia.. ale no... zero jakichkolwiek przepowiadających skurczy... nic... a jeszcze wszyscy znajomi itd. wydzwaniają...piszą... wypytują...
- "a czy już po?"
- "co tam.. bierze Cię coś?"
- "jak się czujesz?"
- "dalej nic?"
itp... + 100 tys. tzw. "złotych rad"... wiadomo, że w zdecydowanej większości to wszystko w dobrej wierze ale...
już mnie to wkurza.. w ogóle cała ta sytuacja z tym czekaniem..., że nic nie wiadomo... do tego strach. a dajcie spokój :(
Ja wszystkim mówię dosadnie że jak urodzę to ich poinformuje, także już chyba zrozumieli żeby dali spokój 😁
 
reklama
Do góry