Kochane mamusie kilka dni temu pisałam o moim pierwszym badaniu szyji i jej długości 2.7 - tak wiem jest na granicy bo 2.5 minimum. Czopek ładny, szyjka twarda jak powiedział Dr. Nie dawało mi to jednak spokoju i po Waszych radach skontaktowałam się z lekarzem żeby omówić pesser bądź szewek. No i niespodzianka.
Mój Dr nie jest za Pesserem bo niesie za sobą duże ryzyko zakażeń które mogą jeszcze szybciej doprowadzić do przedwczesnego porodu. U mnie często dochodzi do tego bo moje ciało nie akceptuje obcych. O szewku mało się wypowiadał widać było że nie jest zwolennikiem. Kazał mi po prostu więcej leżeć i odpoczywać, lecz nie zakazał drobnego chodzenia.
Jedyne co to on praktykuje po 25 tyg podawanie gestageny.
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć
jestem zła i zaniepokojona, ale wkacu chyba muszę mu zaufać...
08.12 mam 2 prenatalne tam poproszę lekarza o zmierzenie i zobaczę co wtedy i jakie kroki dalej zrobić.
Mało tego po ostatnim badaniu, na samolocie, pobraniu wynazu, potem dopochwowo i nabrzusznie dziwnie bolał mnie ból brzucha i kul, tak miałam do dziś w nocy, uczucie jak by pochwa mi się rozszerzała
i pulsowała. Do tego kucie w pachwinach. Dziś jest 3 dzień po badaniu i jest troszkę lepiej, wzięłam nospe doraźnie i odpoczywam.
Co myślicie o tym wszystkim, wesprzyjcie dobrym słowem, rada.
Dziękuję