Sylwia9
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Lipiec 2013
- Postów
- 2 897
Jestem jak najbardziej za [emoji6]Jak nas więcej dołączy (w sensie jak już wszystkie mamy wyjdą z "ukrycia") to można pomyśleć nad grupą na fb z ustawieniem prywatności
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Jestem jak najbardziej za [emoji6]Jak nas więcej dołączy (w sensie jak już wszystkie mamy wyjdą z "ukrycia") to można pomyśleć nad grupą na fb z ustawieniem prywatności
Wlansie, może to i lepiej? Będziemy mogły pisać o wszystkimchiling tu też możemy ustawić prywatność, tylko najpierw musimy wybrać wśród nas moderatora, bo tylko taka osoba ma uprawnienia do zmiany ustawień
Jestem w takiej grupie od 2013roku, przenioslysmy sie na fb i tam swobodnie sobie piszemy, można 'przypiac posty' które sa wiecznie na pierwszym miejscu i w którym można wstawiać zdjęcia [emoji6] a te dziewczyny które nie miały prywatnego fejsa i chciały mieć z nami kontakt założyły sobie fikcyjne konto i piszą z nami [emoji6]moim zdaniem fejs jest okej ale w późniejszej fazie serio... duża część dziewczyn jeszcze sie nie czuje na tyle swobodnie żeby 'odkryć' sie w całości... jedne twierdzą, że nie pokażą brzuszka bo są puszyste... inne nie chcialaby pewnie pokazywac buźki... ja siedze też na drugim forum... pomysł grupy też sie pojawił i powstała... sceptycznie do tego podchodziłam ale nazbierało sie ponad 20 osób... aż nagle jakis kryzys... ktoś sie z kims o coś pokłócił i grupa sie calkiem rozsypala.. my musimy sie dobrze poznać i dotrzeć i co więcej zaufać sobie wzajemnie jeśli mamy zarazem dzielić się najintymniejszymi szczegółami swoich stanów ciążowych jak i ujawnić sie... zostawić za sobą tę otoczkę tajemnicy...dochodzi do tego jeszcze przejrzystosc... to forum jest baardzo fajnie skonstruowane... mamy taki swój kącik i prócz codziennych pogaduszek możemy tworzyć nowe wątki tak jak np. 'co na obiad' czy 'zdj brzuszków' 'zdj usg' i jest to posegregowane.. a na fb wszystko by się ze sobą mieszało...duzym plusem są powiadomienia o nowych postach i to,że istnieje wersja mobilna wiec mozna na komórce też pykac... trzeba jeszcze wziac pod uwage, że mogą byc osoby, które fb zwyczajnie nie posiadaja :<
[emoji44] [emoji44] [emoji44] [emoji44]Wróciłam z USG jestem wściekła.
Dotarłam do szpitala na zapisaną godzinę, moja lekarz która pracuje w tym szpitalu (teraz jest na urlopie) chciała to uSG ze względu na lepszą jakość.
Pani w rejestracji wysłała mnie do pokoju lekarzy, gdzie pani doktór w biegu oznajmiła mi że dziś szalony dzień, że cesarki i że nie wie czy mi się opłaca czekać, bo może nic dziś z tego nie wyjdzie.
Pierwszy szok staliśmy z mężem i nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
Jak już podniosłam szczękę z podłogi dowiedziałam się od miłej pielęgniarki ( szeptem)że nie powinno tak być i że mogę isć do ordynatora...
Udało mi się dorwać ponownie panią doktór i tym razem dopuściła mnie do słowa, wyjaśniłam że ja od jej koleżanki z oddziału że jej zależy na tym Usg i że właśnie teraz bo jak wróci z urlopu to chce je mieć.
Dało radę musiałam jeszcze poczekać i porwana w biegu z korytarza krzykiem "to idzie Pani , czasu nie mam..!!!"
Usg trwało 5 minut, lekarz mamrotała sobie coś pod nosem i jedyne co usłyszałam że ciąża prawidłowa na 8 tydzień, wielkość dziecka prawidłowa, serce bije, na prawym jajniku guzki są ale się wchłoną i że zdjęcia i opis USG w karcie do zobaczenia na wizycie u mojej ginekolog... i wyszła.. zostawiłam mnie samą z mężem w gabinecie USG..bez gaci ( mąż je trzymał i spodnie bo rozbieranie miało być eXpresowe na środku gabinetu) Zabrała ze sobą zdjęcia i pobiegła... Staliśmy jak wryci, ubrałam się i nadal w szoku opuściliśmy szpital.
Nie mam zdjęć, nie widziałam maleństwa, mąż widział przez ramię lekarz bardzo z tego nie zadowolonej.
Zobaczę fasolkę 30.09 na wizycie u mojej ginekolog.
Wiem tylko tyle że wszystko z nią OK.
Sorki za poemat ale musiałam się wygadać
Właśnie kupiłam słoik i gotuje do nich ziemniaki
U nas dzieciaki uwielbiają gołąbki a ja nie cierpię tego zawijania więc im robię paprykę faszerowaną, owiele bardziej proste w wykonaniu , napiszę w naszych przepisach.
Wróciłam z USG jestem wściekła.
Dotarłam do szpitala na zapisaną godzinę, moja lekarz która pracuje w tym szpitalu (teraz jest na urlopie) chciała to uSG ze względu na lepszą jakość.
Pani w rejestracji wysłała mnie do pokoju lekarzy, gdzie pani doktór w biegu oznajmiła mi że dziś szalony dzień, że cesarki i że nie wie czy mi się opłaca czekać, bo może nic dziś z tego nie wyjdzie.
Pierwszy szok staliśmy z mężem i nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
Jak już podniosłam szczękę z podłogi dowiedziałam się od miłej pielęgniarki ( szeptem)że nie powinno tak być i że mogę isć do ordynatora...
Udało mi się dorwać ponownie panią doktór i tym razem dopuściła mnie do słowa, wyjaśniłam że ja od jej koleżanki z oddziału że jej zależy na tym Usg i że właśnie teraz bo jak wróci z urlopu to chce je mieć.
Dało radę musiałam jeszcze poczekać i porwana w biegu z korytarza krzykiem "to idzie Pani , czasu nie mam..!!!"
Usg trwało 5 minut, lekarz mamrotała sobie coś pod nosem i jedyne co usłyszałam że ciąża prawidłowa na 8 tydzień, wielkość dziecka prawidłowa, serce bije, na prawym jajniku guzki są ale się wchłoną i że zdjęcia i opis USG w karcie do zobaczenia na wizycie u mojej ginekolog... i wyszła.. zostawiłam mnie samą z mężem w gabinecie USG..bez gaci ( mąż je trzymał i spodnie bo rozbieranie miało być eXpresowe na środku gabinetu) Zabrała ze sobą zdjęcia i pobiegła... Staliśmy jak wryci, ubrałam się i nadal w szoku opuściliśmy szpital.
Nie mam zdjęć, nie widziałam maleństwa, mąż widział przez ramię lekarz bardzo z tego nie zadowolonej.
Zobaczę fasolkę 30.09 na wizycie u mojej ginekolog.
Wiem tylko tyle że wszystko z nią OK.
Sorki za poemat ale musiałam się wygadać
Wróciłam z USG jestem wściekła.
Dotarłam do szpitala na zapisaną godzinę, moja lekarz która pracuje w tym szpitalu (teraz jest na urlopie) chciała to uSG ze względu na lepszą jakość.
Pani w rejestracji wysłała mnie do pokoju lekarzy, gdzie pani doktór w biegu oznajmiła mi że dziś szalony dzień, że cesarki i że nie wie czy mi się opłaca czekać, bo może nic dziś z tego nie wyjdzie.
Pierwszy szok staliśmy z mężem i nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
Jak już podniosłam szczękę z podłogi dowiedziałam się od miłej pielęgniarki ( szeptem)że nie powinno tak być i że mogę isć do ordynatora...
Udało mi się dorwać ponownie panią doktór i tym razem dopuściła mnie do słowa, wyjaśniłam że ja od jej koleżanki z oddziału że jej zależy na tym Usg i że właśnie teraz bo jak wróci z urlopu to chce je mieć.
Dało radę musiałam jeszcze poczekać i porwana w biegu z korytarza krzykiem "to idzie Pani , czasu nie mam..!!!"
Usg trwało 5 minut, lekarz mamrotała sobie coś pod nosem i jedyne co usłyszałam że ciąża prawidłowa na 8 tydzień, wielkość dziecka prawidłowa, serce bije, na prawym jajniku guzki są ale się wchłoną i że zdjęcia i opis USG w karcie do zobaczenia na wizycie u mojej ginekolog... i wyszła.. zostawiłam mnie samą z mężem w gabinecie USG..bez gaci ( mąż je trzymał i spodnie bo rozbieranie miało być eXpresowe na środku gabinetu) Zabrała ze sobą zdjęcia i pobiegła... Staliśmy jak wryci, ubrałam się i nadal w szoku opuściliśmy szpital.
Nie mam zdjęć, nie widziałam maleństwa, mąż widział przez ramię lekarz bardzo z tego nie zadowolonej.
Zobaczę fasolkę 30.09 na wizycie u mojej ginekolog.
Wiem tylko tyle że wszystko z nią OK.
Sorki za poemat ale musiałam się wygadać
Właśnie kupiłam słoik i gotuje do nich ziemniaki
U nas dzieciaki uwielbiają gołąbki a ja nie cierpię tego zawijania więc im robię paprykę faszerowaną, owiele bardziej proste w wykonaniu , napiszę w naszych przepisach.
Masakra ze sa tacy ludzie na świecie [emoji35]
Ja z warzyw jedynie papryki nie lubie, nigdy nie lubilam i nawet by mi przez gardlo nie przeszla [emoji39]