A ja mam problem od jakis 2 tygodni prawie. Kiedys mały się ładnie bawił w łózeczku czy na podłodze, ja moglam isc spokojnie do toalety czy kuchni, a teraz musze siedziec przy nim, bo jak tylko wstane i sie od niego odwróce, a nie daj boze wyjde za próg pokoju to jest taki ryk, krzyk, ze masakra. NIe wiem co sie mu stało :-( Tez tak macie?? Jak sobie z tym radzicie?? Nawet na 2 min nie moge isc... Ale jak sam wyraczkuje z pokoju na korytarz czy gdzies i mnie nie widzi, to jest ok, bo wtedy rozrabia... Po prostu masakra...
Nawet jak zasnie to musze stac przy lozeczku, bo jak odejde juz wstaje i wrzeszczy, wiec musze czekac az twardo zasnie zeby sie w ogole ruszyc :-(
A drugi moj problem to zasypianie :-( Kiedys kładłam go do lozeczka i sie krecił, wiercił, az w koncu zasypiał, ale teraz jak umie wstac to juz koniec :-( Zasypia albo przy piersi, albo tylko i wylacznie jak sie z nim poloze na lozku i sie do mnie przytuli, a jak zasnie to go przekładam do lozeczka, ale musi tez juz twardo spac... Nie wiem jak go nauczyc zasypiac samemu :-( W lozeczku od razu wstaje na nogi i stoi, wiec nie zasnie... Macie jakies sposoby na usypianie?? Męczy mnie to juz strasznie :-(