HejJak czytam o problemach z pokarmem jak mają niektóre z Was to chętnie bym pomogła jeżeli tylko by była taka możliwość... Ja mam raczej problem w drugą stronę - mam bardzo dużo pokarmu, do tego stopnia że mogłabym brać udział w zawodach w strzelaniu mlekiem na odległość... Wbrew temu co niektóre z Was na pewno teraz myślą to też nie jest takie dobre - Agusia bardzo często zachłystuje się podczas karmienia bo nie nadąża przełykać tego co wyleci, a wczoraj nawet byłam z nią u lekarza po tym jak 2 razy zwymiotowała po jedzeniu (zdecydowanie nie mylić z ulewaniem) - jak się okazało, mam małego smoka który wciąga więcej niż jest w stanie przerobić. Do tego dochodzi ciągłe masowanie piersi i odciąganie pokarmu, szczególnie w nocy bo Mała i tak, pomimo wilczego apetytu, nie jest w stanie tyle przejeść, a piersi mi prawie eksplodują. W nocy potrafię odciągnąć nawet 125ml. Z jednej strony wiem że odciąganie pobudza laktację ale co mam innego zrobić jak właściwie ciągle piersi mam jak kamienie...:-(
A, moja córeczka w ciągu niecałych 2 tygodni od wypisu ze szpitala przybrała dokładnie pół kilo - było 3200 a jest 3700!
Ja mam prawie to samo. Moja Agatka też je jak smok. Co prawda pokarmu nie muszę odciągać ale mam go bardzo dużo. Mała je ile wejdzie, ulewa jej się i dalej je. Do tego dochodzą czkawki. Nawet po odbiciu muszę ją trzymać z pół godziny do góry albo i dłużej bo męczy ją to co zjadła. Ma 2 tygodnie a też waży 3700. Przy wypisie 3180.