Kotek, to skomplikowane. W pracy sami sobie układamy grafik, a ja nie mam niani i jestem uzależniona od zajęć Teścia. Tak więc mam ściśle dopasowane zmiany do jego wykładów na uczelni, jak pójdę na zwolnienie, to będe musiała odrobić godziny (jest nas tylko czworo i jak ktoś idzie na zwolnienie to i tak musi godziny odpracować), a nie będę miała kiedy. Na szczęście jest tak jak pisze Szopka, Małż świetnie sobie radzi z chorym synkiem, może nawet lepiej, bo ma do tego inne podejście niż ja.