.. a ja sie w pelni zgadzam z KasiaF87 - nie wszystkie dwulatki potrafia bawic sie z rowiesnikami ,nawet wtedy, gdy maja z nimi bardzo czesty kontakt(przyklad: moja corcia) .Owszem ,moja niunia szuka (coraz czesciej )kontaktu i towarzystwa w swoim wieku ale bawic sie z dziecmi jeszcze nie potrafi (starsze dzieci obserwuje i nasladuje a mlodszych pilnuje ,zeby nie zabraly /lub nie popsuly (?) jej ulubionych zabawek ,hehe
).Zupelnie inaczej wyglada to ,jesli wsrod bawiacych sie dzieci ,jest jakis dorosly .Wtedy bardzo czesto maluchy sa zainteresowane wspolna zabawa...,np. ukladaniem puzzli czy klockow
Wspolne rysowanie kreda tez bywa interesujace.... Jesli chodzi o niesmialosc dzieci i te tzw."sierotki ",ktore nie potrafia sie obronic przed innymi dzecmi ... to takze nie przejmowalabym sie za bardzo ...
Swiat bywa czasami zly i okrutny a koledzy i kolezanki moga zrobic czesto "kuku" i dziecko wkoncu to pojmie... (!) ...oczywiscie lepiej ,zeby zrozumialo to wczesniej(np. w wieku przedszkolnym/szkolnym) niz jako dorosly ...ale nic na sile ! :-/
Ja takze bylam bardzo niesmialym i wstydliwym dzieckiem, mimo ,iz mialam kontakt z innymi maluchami (chodzilam do zlobka, potem do przedzkola ,do zerowki...) - kiedy inne dzieciaki popchnely mnie dla zabawy czy wyrwaly mi na chama jakas ulubiona zabawke ,mojej mamie bylo mnie tez zal...NIe raz slyszalam od niej ,co powinnam zrobic w takich sytuacjach -ale mimo wszytko ,ja sie nie odwazylam ani zawalczyc o swoje ani zwrocic uwagi innemu dziecku ,ze robi "be"... Tak naprawde ,to dopiero w szkole naczylam sie, na czym polega "rywalizacja" ,stalam sie odwazniejsza i juz nie dalam sobie nikomu nadepnac na odcisk :-)