reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

jak sobie radzic z dolegliwosciami Maluszków

Już trochę ochłonęłam po tej wizycie, poprostu trafiłam na beznadziejną położną, poprzednio było całkiem spoko mogłam spokojnie nakarmić przed i po szczepionce.

A my używamy kremu Mustela Cold Cream. U nas się sprawdził, jest na prawdę ok, ale jego wadą jest cena ponad 30 zł za 40 ml.
 
reklama
Dzięki Kotek,:-D Madzi lepiej. Mam wrażenie, że jednak ten nawilżacz sporo jej pomaga. Wprawdzie w pokoju jest chłodniej, bo ta para co się wytwarza jest dość zimna, ale Magda od wczoraj (a nawilżacz chodzi prawie non stop - prócz nocy) kaszle dużo mniej i z kaszlu suchego przeszła na taki "odrywający". Nie ma już takiego typowego ataku na "drapanie w gardle" jak człowiek kaszle i kaszle i ciągle coś mu siedzi. Więc poprawa chyba jest. W czwartek przejdziemy się na kontrol i zobaczymy co powie Pani Doktor.

Dzagud ciesze się ze już lepiej Madzi daj jutro znac po kontroli;-).

Powiedzcie mi dziewczyny czym mogę posmarować Czarkowi usta - bo po spacerze ma zaczerwienioną górną wargę, pewnie przez to że się nie potrafił powstrzymać i oblizywał sobie kombinezon.Na razie posmarowałam lekko kremem pielęgnacyjnym, ale szybko został zlizany. Czym przed spacerem smarujecie dzieciom buźki i ustka?

Ja od jakiegos czasu smaruję kremem Bubchen chroniącym przed zimnem, powiem Ci że jestem bardzo zadowolona, on fajnie sie rozsmarowuje ale szybko się potem wchłania i zostawia warstwę ochronną.

Esia ja również trzymam kciuki.:tak:
 
Dziękuję za kciuki - na pewno się przydadzą :tak: Wizyta w środę - oczywiście napiszę, co lekarka powiedziała.

Blanes też myślałam o takim łapaniu próbki (siusiakiem "w gotowości" też mnie kilka razy przycelował ;-)) ale ciężko to zgrać w czasie :baffled: Próbkę musi zawieźć Małż z drodze do pracy - najdalej o 7.30, więc muszę ją łapać niedługo przed jego wyjściem, bo w lodówce (zwłaszcza na posiew) nie powinna leżeć. No a Synek jakoś niespecjalnie współpracuje - trzy razy przesuwaliśmy dzień zawiezienia próbki, bo był łaskaw nie siusiać przez całą noc :eek: Moczył pieluszkę dopiero przynajmniej pół h po wyjściu Małża :cool:

Też muszę czymś zacząć smarować buziaka Piotrusiowi. Na linomagu, którego używamy do pupy jest info, że jest generalnie do ciała - może wypróbuję...
 
Mam nadzieję że z Piotrusiem wszystko będzie ok.:tak:Ale fakt, że dzieci nie chcą współpracować. Pamiętam, że mnie z Weroniką po porodzie nie chcieli wypuścić ze szpitala bez próbki moczu (po żółtaczce), a ona jak na złość wcale nie chciała robić. Tylko że do tego miałam jeszcze porąbanego lekarza, który nie chciał się zgodzić na woreczek, tylko kazał mi łapać do kubeczka, bo w woreczku może się mocz zanieczyścić. A spróbujcie z maleństwem parodniowym na rękach chodzić (gołym od pasa w dół), trzymając mu jednocześnie kubeczek pod .... Myślałam że kota dostanę, ale w końcu się zlitował i pozwolił na woreczek (bo już ryczałam z nerwów po 1,5 dnia prób).
 
My po kolejnej kontroli.:wściekła/y:Weroniki uszy dalej beznadziejne i musimy iść do laryngologa. Wprawdzie nie bolą, i pani doktor powiedziała że może iść do przedszkola (antybiotyk już nie może być dłużej brany, bo brała już 10 dni), ale coś jest nie halo, że tyle to trwa i ciągle młoda ma tą wydzielinę w uszach. Co do Madzi, to z nią już wszystko ok, kaszel jest wynikiem wydalania zalegającej flegmy, a kupka efektem brania antybiotyku. Dostała jeszcze lek który ma jej pomóc pozbyć się tej flegmy i mam ją oklepywać. Niestety, jeśli kaszel nie minie, to z basenu dalej nici, no chyba że lek pomoże i do niedzieli przejdzie. Ja to się mam z tymi babami.
 
Dzagud biedaczko ucałuj moje synowe
A u Weroniki to może od migdałka?? Jacek też strasznie chorował i miał problemy z uszami i okazało się, że to wszystko od migdałka. Jak mu usunęli to jak ręką odjął :tak:
 
Jolka, zgadza się, Weronika ma 3 migdał niestety. Tylko że teraz jesteśmy pod opieką lekarki, która mówi, że Weroniki migdał jest bardzo "mobilny", tzn. rośnie w czasie choroby, a zmniejsza się jak minie, więc jest przeciwna jego usuwaniu. Tylko że w efekcie tego od października do mniej więcej marca czy kwietnia Weronika mi choruje, a potem od kwietnia do października jest spokój. Teraz mam z nią wizytę w tym szpitalu w połowie listopada i nie wiem czy sama nie zażądam aby zrobić operację usunięcia tego migdała. Tak to dzieciak się męczy, bo choruje i ją ciągle boli gardło czy uszy, ja się denerwuję i majątek wydaję na leki, a teraz do tego Magda może się zarażać od niej. Błędne koło.
 
Dzagud powiem ci, że Jacek zaczął chorować jak poszedł do przedszkola i myślałam, że trochę pochoruje i mu przejdzie, ale było coraz gorzej. Jak kończyła się jedna choroba, szedł 3 dni do przedszkola i następna. Na końcu to już nawet do przedszkola nie zdążył pójść, bo następna choroba go rozkładała :szok: W styczniu to mieliśmy taką akcję, że w piątek po południu miał lekki kaszel, a w nocy zaczął się dusić i rano lekarz nawet nie mógł go zbadać, musiał dostać najpierw zastrzyk :baffled: no i pojawiło się podejrzenie astmy :szok: i tak chorował do kwietnia (ciągle zapalenie oskrzeli albo płuc). W kwietniu na niego chuchaliśmy i dmuchaliśmy, bo do wycięcia dziecko musi być zdrowe, no i udało się :tak:. Od momentu wycięcia migdałków Jacek choruje raz w roku i jeszcze odpukać nie było nic poważniejszego
 
reklama
Do góry