E
efilo
Gość
Dzagud
straszna historia. Dobrze że z happy endem.
Ja do łózia małej nie biorę. Tylko w nocy karmię w łóżku ale na siedząco. Niunia dotyka prześcieradła tylko gdy ją na moment odkładam np. żeby stanik odpiąć.
Powiem Wam że mnie przeraża kruchość tych maleńkich istotek. Od razu przypomina mi się post dziewczyny na gazeta.pl która prosiła o modlenie się o jej córeczkę bo puściła na moment jedną rączkę swojej siedzącej córci i w tym momencie druga się wymsknęła i dziecko uderzyło tyłem głowy o podłogę. Mała miała wstrząs mózgu i podejrzenie pęknięcia czaszki. A to taka niewinna sytuacja była.
Zawsze cierpnie mi skóra jak sobie pomyślę co by było gdyby nagle nad kaflami mała mi się wyprężyła i wyrwała z ramion. Nie zawsze przecież ją trzymam dwoma rękami. Czasem coś robię z dzieckiem na ręku. I tak sobie myślę że kuszę los niepotrzebnie.
Dzisiaj też miałam przygodę z tego zakresu. Z małą na rękach próbowałam sobie zrobić śniadanie. Wywróciłam się. Na szczęście gorzej to brzmi niż wyglądało bo po prostu straciłam równowagę kucając i klapnęłam na pupę. Ale niunia się nieźle wystraszyła.
straszna historia. Dobrze że z happy endem.
Ja do łózia małej nie biorę. Tylko w nocy karmię w łóżku ale na siedząco. Niunia dotyka prześcieradła tylko gdy ją na moment odkładam np. żeby stanik odpiąć.
Powiem Wam że mnie przeraża kruchość tych maleńkich istotek. Od razu przypomina mi się post dziewczyny na gazeta.pl która prosiła o modlenie się o jej córeczkę bo puściła na moment jedną rączkę swojej siedzącej córci i w tym momencie druga się wymsknęła i dziecko uderzyło tyłem głowy o podłogę. Mała miała wstrząs mózgu i podejrzenie pęknięcia czaszki. A to taka niewinna sytuacja była.
Zawsze cierpnie mi skóra jak sobie pomyślę co by było gdyby nagle nad kaflami mała mi się wyprężyła i wyrwała z ramion. Nie zawsze przecież ją trzymam dwoma rękami. Czasem coś robię z dzieckiem na ręku. I tak sobie myślę że kuszę los niepotrzebnie.
Dzisiaj też miałam przygodę z tego zakresu. Z małą na rękach próbowałam sobie zrobić śniadanie. Wywróciłam się. Na szczęście gorzej to brzmi niż wyglądało bo po prostu straciłam równowagę kucając i klapnęłam na pupę. Ale niunia się nieźle wystraszyła.