Ja mam trójkę i jestem szczęśliwa z tego powodu, wiadomo ze teraz na początku bywa trudno ale każde dziecko daje bardzo dużo radości a i w kupię razniej.
My z M byliśmy razem 7 lat jak sie pobralismy, miałam 22 lata. Karolinka urodziła sie po dwóch latach. Przez bardzo ciężki poród i polog nie chciałam wiecej dzieci, po 4 latach chciałam ale poronilam i nic dalej nie wychodziło. W miedzy czasie prawie doszło do rozwodu (mąż ma problem z tym ze przytylam po dziecku i bywa okrutny w tym), ale zmarł mój tata i tak przewartosiowalam życie i stwierdziłam ze dla Karolci zostanie normalna rodzina. Było cieżko i niespodziewanie zaszlam w ciążę z Antkeim, to zmieniło moje małżeństwo o 180 st, mój M był znów kochany jak wtedy gdy go poznałam (miał wtedy 17 lat), na nowo sie w nim zakochalam, było bosko, dlatego od razu zdecydowaliśmy sie na trzecie dziecko, tym razem udało sie od razu i dlatego powiem Wam dziewczyny nie ma co czekać, ja bardzo żałuje ze Karolcia musiała czekać aż 8 lat na rodzeństwo.
Teraz niestety w małżeństwie mym znów jest źle, mąż znów ma problem ze jestem gruba, ja próbuje to olewac, ale chyba już nie daje rady, biorę teraz jeszcze te sterydy, wyglądam jak monstrum.
Pisalyscie ze dla faćetow liczy sie to ze urodzilyscie im dżiecko i wiecej kilogramów przeżyją, niestety tak nie jest zwasze, ja tak nie mam i myśle ze nie tylko ja. Dobrze jak facet o tym nie mówi, mój jest szczery do bólu, a to boli oj boli. W okresie jak było tak dobrze miedzy nami, powiedział, ze on wie ze źle robi, ze nie powinien tak reagować, ale to czasem jest silniejsze od niego, no i teraz jest.
Obecnie spimy osobno, mi sie już seksu chce, nawet kurcze zaczynam mieć sny erotyczne, ale on mnie odrzuca, mimo iż baraszkowaliśmy do ostatnich dni przed porodem, po porodzie jeszcze nic, jakby coś w nim sie prżestawilo. Szkoda bo było super
Ja do tego teraz choruje, czuje sie źle fizycznie i sterydy trochę mi na psychikę wlazly, wiem ze cieżko ze mną wytrzymać, ale on zupełnie sie w tym nie sprawdził, ma do mnie zal za te ostanie tygodnie, ze jestem dla niego niedobra. A ja poprostu nie mam sił jeszcze być dla niego dobra, to on ma być dobry dla mnie i mną sie opiekować. Oczywiście dużo pomaga, ale tez dużo mówi przykrych słów, wyzywa sie na mnie.
Zakochalam sie w fajnych facecie, potem było źle, potem znów cudownie, teraz jest znów źle, ale nie najgorzej.... Czekam na kolejny dobry okres, w końcu przyjdzie. Jesteśmy razem już 18 lat, w tym 11 po ślubie, nie można liczyć że ciagle będzie sielanka.
To sie rozpisalam, ale tak mi to leżało, ze wreszcie wyskoczylo ze mnie.