reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Intymne rozmowy listopadówek.

ja nie planuję więcej dzieci bo chcialabym do pracy iść żebyśmy mogli dostać kredyt na dom i być już na swoim :tak:

dziewczyny co do ciąży to każda jest inna , to że w pierwszej było dużo problemów nie znaczy że druga będzie taka sama :tak:
 
reklama
My z mężem znaliśmy się przed ślubem 1 rok a teraz jesteśmy po ślubie już 4 lata (miałam wtedy biorąc ślub 21lat)
O Martynkę staraliśmy się 11 miesięcy aż w końcu się udało..:-):-)
Ja chcę mieć chociaż dwójeczkę dzieciaczków nie więcej ale to za jakiś czas..chociaż w pierwszym miesiącu Martynki jak miała kolki powiedziałam mężowi w złości "żadnych więcej dzieci"hehe już zapomniałam że to mówiłam jak teraz Martynka się świadomie uśmiecha,bawi,gada...:-)porodu nie pamiętam przespałam :-)ale ból po porodzie był dla mnie straszny ledwo chodziłam a potem ropa mi się zebrała na szwach...

andrzelika1989 już na jutro dużo miłości i radości..z kolejnych lat razem;-)
 
ja chcę mieć drugie i pewnie kiedyś będzie, ale przeraża mnie ten ból po cc i boję się , że znów będzie problem i będę poraniać, a nie chcę znów tego przeżywać:/

ankusch- moja mama jest opiekunką do dzieci i wiem, że z noworodkami na początku jest ciężko także się tego spodziewałam i nie zmieniłam zdania wtedy, że nie chcę mieć już więcej, bo właśnie przeważnie każdy zmienia zdanie po urodzeniu dziecka, że już nigdy więcej, a jak zobaczy pierwsze uśmiechy, gugania to już myśli, że jednak się opłaca i , że będzie rodzeństwo dla swojego dzieciaczka.

AniaSm - masz dwójkę to akurat :) ja pewnie też kiedyś będę chciała się wybudować, ale tak co najmiej po trzydziestke teraz nie da rady :p
 
Ja mam trójkę i jestem szczęśliwa z tego powodu, wiadomo ze teraz na początku bywa trudno ale każde dziecko daje bardzo dużo radości a i w kupię razniej.
My z M byliśmy razem 7 lat jak sie pobralismy, miałam 22 lata. Karolinka urodziła sie po dwóch latach. Przez bardzo ciężki poród i polog nie chciałam wiecej dzieci, po 4 latach chciałam ale poronilam i nic dalej nie wychodziło. W miedzy czasie prawie doszło do rozwodu (mąż ma problem z tym ze przytylam po dziecku i bywa okrutny w tym), ale zmarł mój tata i tak przewartosiowalam życie i stwierdziłam ze dla Karolci zostanie normalna rodzina. Było cieżko i niespodziewanie zaszlam w ciążę z Antkeim, to zmieniło moje małżeństwo o 180 st, mój M był znów kochany jak wtedy gdy go poznałam (miał wtedy 17 lat), na nowo sie w nim zakochalam, było bosko, dlatego od razu zdecydowaliśmy sie na trzecie dziecko, tym razem udało sie od razu i dlatego powiem Wam dziewczyny nie ma co czekać, ja bardzo żałuje ze Karolcia musiała czekać aż 8 lat na rodzeństwo.


Teraz niestety w małżeństwie mym znów jest źle, mąż znów ma problem ze jestem gruba, ja próbuje to olewac, ale chyba już nie daje rady, biorę teraz jeszcze te sterydy, wyglądam jak monstrum.
Pisalyscie ze dla faćetow liczy sie to ze urodzilyscie im dżiecko i wiecej kilogramów przeżyją, niestety tak nie jest zwasze, ja tak nie mam i myśle ze nie tylko ja. Dobrze jak facet o tym nie mówi, mój jest szczery do bólu, a to boli oj boli. W okresie jak było tak dobrze miedzy nami, powiedział, ze on wie ze źle robi, ze nie powinien tak reagować, ale to czasem jest silniejsze od niego, no i teraz jest.
Obecnie spimy osobno, mi sie już seksu chce, nawet kurcze zaczynam mieć sny erotyczne, ale on mnie odrzuca, mimo iż baraszkowaliśmy do ostatnich dni przed porodem, po porodzie jeszcze nic, jakby coś w nim sie prżestawilo. Szkoda bo było super :( Ja do tego teraz choruje, czuje sie źle fizycznie i sterydy trochę mi na psychikę wlazly, wiem ze cieżko ze mną wytrzymać, ale on zupełnie sie w tym nie sprawdził, ma do mnie zal za te ostanie tygodnie, ze jestem dla niego niedobra. A ja poprostu nie mam sił jeszcze być dla niego dobra, to on ma być dobry dla mnie i mną sie opiekować. Oczywiście dużo pomaga, ale tez dużo mówi przykrych słów, wyzywa sie na mnie.


Zakochalam sie w fajnych facecie, potem było źle, potem znów cudownie, teraz jest znów źle, ale nie najgorzej.... Czekam na kolejny dobry okres, w końcu przyjdzie. Jesteśmy razem już 18 lat, w tym 11 po ślubie, nie można liczyć że ciagle będzie sielanka.


To sie rozpisalam, ale tak mi to leżało, ze wreszcie wyskoczylo ze mnie.
 
alfa to sa świete slowa - nie może byc caly czas sielanki .
wspolczuje ci problemow. Jest ci ciezko i bardzo szkoda ze maz nie wspiera cie odpowiednio w tym trudnym okresie.... No nic moze to wszystko jeszcze sie odwroci? Juz widzialam takie pary ktore z kazdym kolejnym dzieckiem zaliczaly albo kryzys, albo wrecz przeciwnie ponowny rozkwit uczuc... Obie strony musza miec dobre checi zeby bylo udane zycie ;)

U nas w malzenstwie tez powazny kryzys mielismy przy starszym synu - nie potrafilismy sie dogadac bo maz nadal chcial szalec jak za kawalerskich czasow - piwo, imprezy, gry komputerowe. Czulam ze zupelnie nie dba o rodzine i stawial mnustwo wymagan. Czulam sie nieraz jak slużąca we wlasnym domu. Doprowadzilo to już do mysli o rozwodzie i.... nagle wiadomosc o kolejnej ciazy wszystko zmienila na plus.
Teraz mam w domu jak juz wiecie faceta co lubi sypac komplementami, i choc jest troszke leniwy na codzien to pomaga jak moze. Przynajmniej zaczyna sie starac i byc dobrym ojcem i mężem. Dzieki temu zycie nabiera nowych barw.
Wiem ze przed nami jeszcze wiele kryzysów.... Na razie przetrwalismy te najwieksze.
 
alfa- myśle, że w małżeństwie są gorsze i lepsze chwile, my jeszcze nie jesteśmy tyle lat po ślubie co wy także dużo nasz czeka jeszcze wy jesteście bardziej doświaczeni , długi staż, trójka dzieci... A próbowałaś rozmawiać z mężem o tym, że ciebie to boli jak on do ciebie tak mówi??? Ja z moim T zawsze jestem szczera i sobie wszystko mówimy jeśli jestem na coś zła lub jest mi przykro mówię mu to i nawet płacze , a on wtedy widzi i rozumie, chociaż powiem, że nie są to takie rzeczy i tak przykre słowa jak mówi ci mąż tylko u nas są to sprawy błache, bo ja jestem bardzo uczuciowa, ale nie mówi mi, że jestem gruba, czy coś mówi kochanie urodziłaś dziecko mi to nie przeszkadza, bo ja co jakiś czas mówię, że musiałabym w końcu wziąść się za siebie. Kiedyś zażartował jeszcze przed ciążą na mój tyłek, że mam szyny, a gruba nie byłam, a ja mu też odezwałam się żeby w kość mu poszło, więc powiedziałam, że taki tyłeczek to każdy facet by chciał dotknąć i na niego patrzy hahah a to zazdrośnik mój to zaraz zły był hihihi... My bardziej jak coś sobie mówimy to na żarty często tak jest, że się wygłupiamy jak dzieci i nie ma czegoś takiego ,że gdybyśmy się pokłócili nie odzywamy się parę godzin zaraz zaczynamy się śmiać i mówimy sobie jakie z nas głupki, że o byle co poszło. Alfa pokaż mu, że się tym nie przejmujesz dbaj o siebie nawet w domu... ja ostatnio się maluje itp to mój pyta a czemu a czy ktoś przyjedzie zwraca uwagę dlakogo się stroje ...pilnuje mnie hahaha

Ja też myślałam, że przez te poronienia mój ze mną zwariuje, bo ciągle płakałam byłam nie do życia nie szło ze mną wytrzymać, on też cierpiał i chciał zapomnieć, a ja nie mogłam pomimo to nigdy mnie nie opuścił nawet na dzień zawsze wspierał i pocieszał chociaż musiało mu być naprawdę ciężko...faceci są inni po prostu oni to naprawdę ciężki temat są.
 
Ja zaręczyłam się w sylwestra 2010/2011, póxniej stwierdziliśmy że będziemy się starać o dziecko, myslalam że jako że mam problemy z tarczycą i nieregularnymi @ to bedzie cięzko i nie wierzyłam.Udało się za pierwszym razem...ślub brałam w maju 2011(byłam w ciąży) wesela nie robiłam dlatego że uważam że składkową imprezę można zawsze zrobić.Wolałam zaprosić rodziców i rodzeństwo do czeskiej Pragi i tam wziąć ślub.
Drugie dziecko planuję, kiedyś chciałam mieć 3 ale teraz chyba mi przeszlo...najlepiej jakby się bliźniaki urodziły;)))

Andrzelika wlaśnie czytałam na Twoim suwaczku że 3 razy roniłaś, naprawdę musiało Ci być strasznie ciężko, nie wyobrażam tego sobie, rozumiem Twoje obawy związane z kolejną ciążą i ten strach-napewno ciężko Ci było też w ciąży z Alankiem. Życzę Ci aby wszystko się dobrze układało.
A co do CC to ja swoje wspominam bardzo dobrze, bolało mnie tylko przy pierwszym podniesieniu się z łóżka, później już nic...no ale ja dostawałam p/bólowo morfinę w pompie do ZO i paracetamol...
Następny poród tylko przez CC.
 
anna- a płaciłaś za cc jeśli można wiedzieć?? No mnie okropnie bolało przez to,że tu nic nie dawają dlatego mam straszne wrażenia jeszcze znieczulenie ZO nie mogli mi zrobić kłuli mnie 10 razy , bo nie mogli wejść w kregosłup... z ciążami było mi ciężko, gdy utraciłam, a z Alankiem jak byłam w ciąży miałam już na tym punkcie opsesje, brzuch zabolał trochę i na usg jechałam,a co chodziłam do wc to sprawdzałam, czy krew nie leci, aż bałam czasem majtki sobie zdejmować ze strachu, z małym jak dostałam plamień mało zawału nie przeżyłam już byłam pewna,że znów coś nie tak, ale plamienia nie wiadomo skąd się wzieły, bo ciąża była zdrowa, ale niestety co przeleżałam od 3-7 miesiąca czasem już nie miałam siły pamiętam jak kombinowałam co tu zrobić żeby pisać na forum z wami, bo mam komp stacjonarny no i wziełam monitor na taboret koło łóżka klawiature i myszkę na podstawce do łóżka i pisałam,bo tak leżąc tylko bym zwariowała. Ja na forum już jestem od 2009r tylko byłam na tematach ciąża po poronieniu póki Alanuś nie był już ponad 13tyg, pisząc tam z tymi dziewczynami czułam się lepiej, bo tak naprawdę nikt prócz męża i ich, które już to doświadczyły tego bólu nie rozumiał i nikt nie zrozumie kto nie przeżyje strat, bo dla mnie dzidzia tym bardziej planowana jest kochana od kiedy widziałam dwie kreski na teście ciążowym.
 
anna chcialabys blizniaki w nastepnej ciazy? Tak mi sie skojarzylo, a taski wlasnie uklad ma moja kuzynka co po starszym synu zaszla w ciaze blizniacza i urodzila kolejnych dwoch synow - mowi ze tak miec trojke dzieci to istny kosmos


andrzelika
czy przy kolejnej ciazy nie masz opcji zmienic szpital? Z tego co piszesz nie bylas zadowolona z twojego i tego jak zajmowali sie wami przy CC?
Powiem tak ze druga ciąża jest trudniejsza o tyle, ze masz wtedy już starszaka ktory ciagle wymaga uwagi. Ze wzgledu na to iz w ciazy musialas lezec i odpoczywac zapewne nastepnym razem bedzie podobnie. Wiec pewnie bedziesz musiala zapewnic sobie czujas pomoc i to kazdego dnia...
Tak mysle, bo widze po swoim przykladzie ze bedac w ciazy czesto nie radzilam sobie z Mackiem. Zwlaszcza w zaawansowanej ciazy kiedy nie mialam juz na nic sily. gdyby do tego doszla ciaza zagrozona to nie wiem jakbysmy funkcjonowali.
 
reklama
nimfi z tymi bliźniakami to bym chciała bo to dwoje za jednym zamachem, napatrzyłam się na moją koleżankę, która urodziła bliźniaczki i powiem szczerze że świetnie sobie z nimi sama(bo mąż w pracy) dawała radę, cycem obie wykarmiła!!! Co prawda dzieci sa różne...jej nie miały kolek...(czasami usypiała je przy odkurzaczu) no a co jakby obydwoje na raz bolał brzuszek:nerd:???
No ale oby do półtora roku... później chyba z górki:-D
Chciałabym dzieci z niezbyt dużą różnica wieku-max 2 lata-żeby się ze sobą bawiły...ja mam brata starszego o 5 lat i to już było dla mnie dużo-dobrze że miałam koleżankę jedynaczkę-ona przychodziła i się ciągle bawiłyśmy,nawet na wakacje razem wyjeżdżałyśmy.

Andrzelika ja miałam w szpitalu państwowym, w Holandii nie ma prywatnych klinik ani wizyt u lekarzy prywatnych.Ale co ja się z nimi nawalczyłam o to CC -bo w PL normalnie chcieli mi ze wskazań zrobić...no ale czekałam co ttaj powiedzą no i kardiolog się zgodził że CC będzie bezpieczniejsze(choć naturalny też możliwy-nie wiedomo jak organizm zareaguje) ale to nie jest tak jak w PL i ginekolog ma swoje racje i mimo to upierali się żebym naturalnie zaczęła rodzić a jak coś się będzie działo to próżnociągiem mogą wyciągnąć dziecko i zespół do CC też będzie gotowy....Mi gały na wierzch wyszły i zaczęłam się upierać przy swoim i się zgodzili na CC.Tutaj rozchodzi się o pieniądze-poród naturalny w szpitalu jest kosztowny a co dopiero CC no i oni w kwestii porodów są strasznie nastawieni na naturę.
Jakby się nie zgodzili to już z mężem miałam do prywatnej klikniki w Belgii jechać(bliżej niż w PL, do której bilet na samolot wyrzuciłam i odwołałam wizytę u lek. po tym jak tutejszy kardiolog zgodził się na CC).
Na szczęście jak już tu coś w szpitalu robią to muszę przyznać że profesjonalnie, mi ZO zaproponowali a nie PP(jak zazwyczaj przy planowych CC) ze względu na moje serce. Przy samym zakładaniu cewnika zewnąrzoponowego, tym wkłuwaniu już źle się poczułam i przwie straciłam przytomność-na szczęście byłam monitorowana i podali adrenalinę...no i później bali się że przy jakimkolwiek bólu może mi się coś stać i miałam taką fajną pompę, w której małe dawki lecą we wlewie ciągłym a jak cię boli to możesz dać sobie za pomocą przycisku kilka dodatkowych "strzałów"- ustawione jest tak że nie możesz tego przedawkować no a morfina jako jedyny opiat bezpieczna jest przy karmieniu piersią i jej mieszanka z paracetamolem daje świetny skutek(wiem bo pracuję w szpitalu, w którym stosuje się taką kombinację u pacjentów i jest polecana).

Może następnym razem dowiedz się w innym szpitalu...bo po co niepotrzebnie cierpieć z bólu.

A jeśli chodzi o płatne CC to wiem że w Warszawie w prywatnej klinice kosztuje ok 7 tyś,w innych miastach jest taniej.
 
Do góry