Rozumiem Cie doskonale bo mialam dokladnie to samo, polozne, prywatna dorada laktacyjna i nic. Bo jednak wczesniaki są inne, mają mniej siły ssania i nie będą czekać az mleko poleci tylko się tak wkurzą ze są purpurowe i musisz dać flaszkę na już. Mi doradca kazala co 2 godziny laktator na 15 min do kazdej piersi i raz dziennie sesja 2-3 godziny bez przerwy laktatorem (z obu, po kwadransie na zmiane). I jesli przez tydzien to nie rozkreci laktacji bardziej niz moje 20ml to odpuscic. Tak zrobilam i chwila wywalenia laktatora była cudowna bo wreszcie moglam sie skupic na dziecku i tylko na niej. Bylam wczoraj na usg piersi kontrolnie i dr znow mi powtorzyla, ze mam taki typ ich budowy ze na laktację nie bylo szansZ przystawianiem jest mega ciężko. Albo nie chce piersi złapać i denerwuje się bardzo, albo jak uda uda mu się pierś złapać to possie 2 minuty i zasypia. Bilirubinę w szpitalu miał na poziomie 8-9. Miał tylko nosek zażółcony, ale już mu zeszło. Na wadze ładnie przybiera, 4 dni po urodzeniu już przebił swoją wagę urodzeniową. Dziś mamy wizytę położnej/CDL - zobaczymy co powie. Frustracja związana z brakiem pokarmu zaczyna bowiem wkraczać u mnie na kolejny level.
Więc nie jest tak, że zawsze się rozkreci i trzeba walczyć bez końca. Trzeba próbować, ale rozsądny czas i jesli nie to mm. Ania na mm przybierała lepiej niż bym chciała (zdublowała wage za wcześnie) a teraz ma juz 10kg.
Nie pozwól laktacji zdominować początków macierzyństwa!
Trzymamy kciuki