reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

in vitro z komórką dawczyni

No to bardzo dużo ściągasz, ja o takich ilościach moglam tylko pomarzyć mimo ściągania co 2 godziny…
Co do chorowania to oczywiście zobaczę jak będzie ale Ania ma mamę pracującą w szpitalu co oznacza ze mnie nic nie bierze i mam nadzieję, że taką odporność przekazałam córce😀 ja nawet covid mialam dopiero rok po pandemii i to niemal bezobjawowy a w trakcie najgorszego szczytu zachorowań pracowałam na pierwszej linii frontu bez zabezpieczeń (nie z glupoty, po prostu nic nie było) 🤣
Ja też Covid miałam raz, w 2023 roku. Dość późno. No ale ja nie pracuję w szpitalu i pewnie to był czysty przypadek a nie dowód na jakąś ponadprzeciętną odporność. Podobno pierwszy rok żłobka/przedszkola jest taki. Potem odporność się wyrabia i jest coraz lepiej. Generalnie to jestem bardzo zadowolona z tego, że starsza chodzi już do przedszkola, bo dziecko wśród rówieśników szybciej się rozwija i uczy funkcjonowania w grupie.
 
reklama
Ja też Covid miałam raz, w 2023 roku. Dość późno. No ale ja nie pracuję w szpitalu i pewnie to był czysty przypadek a nie dowód na jakąś ponadprzeciętną odporność. Podobno pierwszy rok żłobka/przedszkola jest taki. Potem odporność się wyrabia i jest coraz lepiej. Generalnie to jestem bardzo zadowolona z tego, że starsza chodzi już do przedszkola, bo dziecko wśród rówieśników szybciej się rozwija i uczy funkcjonowania w grupie.
A w jakim wieku zaczela?
 
Dzięki za odpowiedź. A udało ci się finalnie karmić piersią czy dałaś z tym spokój? Ja na razie sciągam, ale nie za dużo.

Odpuściłam temat zarzynania się z kp i bardzo mi z tym dobrze. Nie ukrywam, że wpis Melapoli bardzo mi pomógł poukładać sobie wszystko w głowie. Dziś (po 5 tygodniach) oddałam wypożyczony laktator Medeli. Po tym jak wczoraj ściągnęłam na nim ostatni raz niecałe 30ml to poczułam olbrzymią ulgę. Dostawiam Młodego z 3 razy w ciągu dnia do piersi i coś tam sobie pociumka (tylko do jednej, z drugiej już nic nie leci) jako przystawkę przed głównym posiłkiem, czyli mm.
 
Ja walczę jeszcze. Dobowo sciągałam między 500 a 700ml laktatorem. Teraz do piersi przystawiam i daje się przystawiać mimo dość długiego pobytu w inkubatorze. Zobaczymy jak będzie dalej.
To super ilości! U mnie 150ml w ciągu doby to był maks. Jak raz odciągnęłam 50ml to przy kolejnej posiadówce przy laktatorze odciągnęłam 15ml.
 
Odpuściłam temat zarzynania się z kp i bardzo mi z tym dobrze. Nie ukrywam, że wpis Melapoli bardzo mi pomógł poukładać sobie wszystko w głowie. Dziś (po 5 tygodniach) oddałam wypożyczony laktator Medeli. Po tym jak wczoraj ściągnęłam na nim ostatni raz niecałe 30ml to poczułam olbrzymią ulgę. Dostawiam Młodego z 3 razy w ciągu dnia do piersi i coś tam sobie pociumka (tylko do jednej, z drugiej już nic nie leci) jako przystawkę przed głównym posiłkiem, czyli mm.
A jak Wam się zyje? Ile razy się budzicie?
Okrzepłaś juz jako mama?
 
To super ilości! U mnie 150ml w ciągu doby to był maks. Jak raz odciągnęłam 50ml to przy kolejnej posiadówce przy laktatorze odciągnęłam 15ml.
Niestety już się to skończyło. Laktatorem ładnie rozkręciłam i dowoziłam do szpitala. A jak przyniosłam ze szpitala to myślałam, że od teraz będzie tylko lepiej. Przystawiałam często do piersi i przestałam pompować. Okazało się jednak, że mała nie ma siły ssać. Ciumkała tylko a mi przez brak pompowania ilości poleciały na łeb na szyję. Teraz znów pompuję i przystawiam. Na szczęście wcześniej ciut mleka zamroziłam także ratujemy sję tym i próbuję na nowo laktację podkręcić. Najgorsze, że dziecko z butelki też nie ma siły ciągnąć. Już nie wiem ile smoczków wypróbowaliśmy o różnych przepływach. Coś je bo się załatwia ale karmienie jej zabiera długie godziny.
 
reklama
A jak Wam się zyje? Ile razy się budzicie?
Okrzepłaś juz jako mama?

Żyje nam się super, dzięki. Chociaż wciąż do mnie nie dociera, że mam synka. Zdarza mi się gapić się na niego i puścić łezkę z wdzięczności. Niesamowite to wszystko.

Budzimy się jak w zegarku na karmienie co 3 godziny: 24:00; 3:00 i rano o 6:00. Karmienie o 24:00 i o 6:00 ogarnia Stary, także ja wstaję tylko raz - o 3:00 :-) Także mamy kolejny duży plus karmienia mm.

Zaliczyliśmy maraton po lekarzach i teraz już tylko zostały nam kontrolne wizyty za jakiś czas. Młody na wystający pępek (podobno przepuklina pępkowa) - masujemy zgodnie z zaleceniami fizjo, ale nic się nie zmniejsza. Jak nie będzie poprawy w ciągu kolejnych 3 tygodni, fizjo chce okleić okolice pępka tejpami.

Poza tym przy porodzie miał zdiagnozowane "podkrwawienie I stopnia" - byliśmy na kontrolnym USG i podobno nie jest źle, kolejne za 3 miesiące. Wybieramy się na kontrolę poziomu żelaza, ale jak dowiedziałam się że takim maluchom krew pobierają z głowy to oblały mnie zimne poty i wizytę z dnia na dzień odkładam.

Przy okazji mam pytanie: wciąż karminy mlekiem Nan Pro dla wcześniaków z niską masą urodzeniową. Kiedy powinniśmy przejść na mleko "jedynkę"? Czy powinniśmy zostać przy mleku tej samej marki? Czy zmiany wprowadzać stopniowo?
 
Do góry