Nie mialam. Po cc od razu inkubator, pierwsze przytulenie na pol godziny nastepnego dnia. Bez negatywnych skutkowMamy wcześniaczków, mam pytanie czy miałyście kontakt "skin to skin" z dzieckiem po porodzie? A jeśli nie, to czy zauważyłyście, że wpłynęło to negatywnie na dziecko bądź na budowanie z nim więzi?
reklama
Nie mialam, po cc tylko mi pokazali owiniętego i do inkubatora. żadnych negatywnych odczyc nie widzę, ale tak do 1-2 miesiaca był nieodkladalny, wiec ciągle przytulalam mając w glowoe brak tego skin to skin. A teraz minęło juz pol roku i jest przecudowny- wesoly, usmiechniety od rana - nie mogłam sobie lepszego synka wymarzyc ( oby tak dalej:-)).Mamy wcześniaczków, mam pytanie czy miałyście kontakt "skin to skin" z dzieckiem po porodzie? A jeśli nie, to czy zauważyłyście, że wpłynęło to negatywnie na dziecko bądź na budowanie z nim więzi?
O proszę a moja zupełnie odkładalna Ania nie jest przytulaśna, może teraz trochę więcej ale nigdy nie chciała dać sie ululać na rękach ani zasypiać ze mną.Nie mialam, po cc tylko mi pokazali owiniętego i do inkubatora. żadnych negatywnych odczyc nie widzę, ale tak do 1-2 miesiaca był nieodkladalny, wiec ciągle przytulalam mając w glowoe brak tego skin to skin. A teraz minęło juz pol roku i jest przecudowny- wesoly, usmiechniety od rana - nie mogłam sobie lepszego synka wymarzyc ( oby tak dalej:-)).
My w tym tygodniu zaczęłysmy już adaptację do żłobka. A dopiero co pisalam ze kolejne in vitro nieudane i że walczę dalej… ale to leci
Miałam po 48 godzinach na jakąś godzinę. Po cc Młodego dali tylko na buziaka i trafił do inkubatora. Żadnych negatywnych skutków nie zauważyłam. Teraz dużo się przytulamy.Mamy wcześniaczków, mam pytanie czy miałyście kontakt "skin to skin" z dzieckiem po porodzie? A jeśli nie, to czy zauważyłyście, że wpłynęło to negatywnie na dziecko bądź na budowanie z nim więzi?
Miałam po 48 godzinach na jakąś godzinę. Po cc Młodego dali tylko na buziaka i trafił do inkubatora. Żadnych negatywnych skutków nie zauważyłam. Teraz dużo się przytulamy.Mamy wcześniaczków, mam pytanie czy miałyście kontakt "skin to skin" z dzieckiem po porodzie? A jeśli nie, to czy zauważyłyście, że wpłynęło to negatywnie na dziecko bądź na budowanie z nim więzi?
Dzięki za odpowiedź. A udało ci się finalnie karmić piersią czy dałaś z tym spokój? Ja na razie sciągam, ale nie za dużo.Miałam po 48 godzinach na jakąś godzinę. Po cc Młodego dali tylko na buziaka i trafił do inkubatora. Żadnych negatywnych skutków nie zauważyłam. Teraz dużo się przytulamy.
Ja przez 2 tyg sciagalam i max ktory sie udawal to bylo 20-30ml po godzinie pompowania. Wtedy odpuscilam i wreszcie mialam czas dla dziecka. Nie ma żadnych negatywnych skutkow, Ania nie chorowała.Dzięki za odpowiedź. A udało ci się finalnie karmić piersią czy dałaś z tym spokój? Ja na razie sciągam, ale nie za dużo.
Ja walczę jeszcze. Dobowo sciągałam między 500 a 700ml laktatorem. Teraz do piersi przystawiam i daje się przystawiać mimo dość długiego pobytu w inkubatorze. Zobaczymy jak będzie dalej.Ja przez 2 tyg sciagalam i max ktory sie udawal to bylo 20-30ml po godzinie pompowania. Wtedy odpuscilam i wreszcie mialam czas dla dziecka. Nie ma żadnych negatywnych skutkow, Ania nie chorowała.
Też w pierwszym roku moje pierwsze dziecko nie chorowało, mimo krótkiego okresu karmienia piersią. Teraz natomiast chodzi do przedszkola i jest chora w każdym miesiącu, w niektórych miesiącach po dwa razy. Co pochodzi trochę do przyciąga jakiegoś wirusa i przerwa.Ja przez 2 tyg sciagalam i max ktory sie udawal to bylo 20-30ml po godzinie pompowania. Wtedy odpuscilam i wreszcie mialam czas dla dziecka. Nie ma żadnych negatywnych skutkow, Ania nie chorowała.
reklama
No to bardzo dużo ściągasz, ja o takich ilościach moglam tylko pomarzyć mimo ściągania co 2 godziny…
Co do chorowania to oczywiście zobaczę jak będzie ale Ania ma mamę pracującą w szpitalu co oznacza ze mnie nic nie bierze i mam nadzieję, że taką odporność przekazałam córce ja nawet covid mialam dopiero rok po pandemii i to niemal bezobjawowy a w trakcie najgorszego szczytu zachorowań pracowałam na pierwszej linii frontu bez zabezpieczeń (nie z glupoty, po prostu nic nie było)
Co do chorowania to oczywiście zobaczę jak będzie ale Ania ma mamę pracującą w szpitalu co oznacza ze mnie nic nie bierze i mam nadzieję, że taką odporność przekazałam córce ja nawet covid mialam dopiero rok po pandemii i to niemal bezobjawowy a w trakcie najgorszego szczytu zachorowań pracowałam na pierwszej linii frontu bez zabezpieczeń (nie z glupoty, po prostu nic nie było)
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 254 tys
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 21 tys
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 15
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: