reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

In vitro 2022

Dziewczyny, ja to przechodziłam wprawdzie dawno temu, ale napiszę Wam, jak to było u mnie.
W pierwszej ciąży miałam planowaną cesarkę, bo córka była ułożona miednicowo, poza tym byłam wtedy bardzo szczupła. Byłam też bardzo młoda i przyznam, że strasznie bałam się bólu porodu naturalnego, więc nawet było mi to na rękę. Okazało się jednak, że CC przeszłam bardzo ciężko, a właściwie bardziej rekonwalestencję po nim. Miałam znieczulenie ogólne i przez dobę nie byłam w stanie się dobudzić, prawie nie pamiętam momentu, kiedy pierwszy raz pokazano mi córkę, potem trudno mi było znieść ból obkurczajacej się macicy połączony z bólem rany po cięciu. Ale najgorsze było dla mnie to, że przez 4 doby nie byłam w stanie wstać z łóżka, bo byłam tak obolała i słaba, że mdlałam przy delikatnej próbie pionizacji. Kompletnie nie byłam w stanie zająć się moją córką i obie byłyśmy całkiem zdane na personel (a nie muszę chyba mówić, że bywa on różny). To wszystko było dla mnie straszną traumą, dlatego, gdy byłam w drugiej ciąży, a dzieciątko na szczęście ułożyło się prawidłowo, zrobiłam wszystko, by urodzić naturalnie. Pomimo, że ból był kosmiczny i trwał kilka ładnych godzin i pomimo dwóch masaży szyjki macicy, które miały pomóc w rozwarciu szyjki, wspominam ten porod, jako najpiękniejsze wydarzenie w moim życiu. Tak samo, jak zresztą kolejny, również sn. A moment, kiedy zaraz po porodzie położyli mi moje Maleństwa na piersiach, to była po prostu magia! Natura tak to wymyśliła, że następuje wtedy taki wyrzut adrenaliny, oksytocyny, serotoniny i endorfiny, że miłość w najczystrzej postaci wręcz mnie wtedy zalewała. Niesamowite przeżycia!
Wiem, że sytuacje są różne, różnie też kobiety mogą to wszystko doświadczać, czasem CC jest najlepszym wyjściem, czasem o wiele mniej traumatycznym niż poród naturalny, ale chciałam Wam tylko dziewczyny pokazać drugą stronę medalu i żebyście tak panicznie nie bały się porodu siłami natury.
Niezależnie, jak przyjdzie Wam urodzić, z całych sił trzymam kciuki za Was i za Wasze Maleństwa. Oby wszystko przebiegło bezpiecznie i szczęśliwie, bo to jest w tym wszystkim najważniejsze.
 
Ostatnia edycja:
reklama
dziewczyny czy w waszych klinikach tez jest tak ze zamrożone zarodki można przechowywać 20 lat a po 20 lat z automatu traci sie do nich prawo i zarodki mogą być podane innej parze ?
 
dziewczyny czy w waszych klinikach tez jest tak ze zamrożone zarodki można przechowywać 20 lat a po 20 lat z automatu traci sie do nich prawo i zarodki mogą być podane innej parze ?
To nawet nie jest kwestia kliniki tylko obowiązującego w Polsce prawa w tym zakresie.
Tak jest, że po 20 latach zarodki przechodzą na rzecz kliniki. Można też wcześniej się ich zrzec i przekazać do adopcji.
 
Dziewczyny, ja to przechodziłam wprawdzie dawno temu, ale napiszę Wam, jak to było u mnie.
W pierwszej ciąży miałam planowaną cesarkę, bo córka była ułożona miednicowo, poza tym byłam wtedy bardzo szczupła. Byłam też bardzo młoda i przyznam, że strasznie bałam się bólu porodu naturalnego, więc nawet było mi to na rękę. Okazało się jednak, że CC przeszłam bardzo ciężko, a właściwie bardziej rekonwalestencję po nim. Miałam znieczulenie ogólne i przez dobę nie byłam w stanie się dobudzić, prawie nie pamiętam momentu, kiedy pierwszy raz pokazano mi córkę, potem trudno mi było znieść ból obkurczajacej się macicy połączony z bólem rany po cięciu. Ale najgorsze było dla mnie to, że przez 4 doby nie byłam w stanie wstać z łóżka, bo byłam tak obolała i słaba, że mdlałam przy delikatnej próbie pionizacji. Kompletnie nie byłam w stanie zająć się moją córką i obie byłyśmy całkiem zdane na personel (a nie muszę chyba mówić, że bywa on różny). To wszystko było dla mnie straszną traumą, dlatego, gdy byłam w drugiej ciąży, a dzieciątko na szczęście ułożyło się prawidłowo, zrobiłam wszystko, by urodzić naturalnie. Pomimo, że ból był kosmiczny i trwał kilka ładnych godzin i pomimo dwóch masaży szyjki macicy, które miały pomóc w rozwarciu szyjki, wspominam ten porod, jako najpiękniejsze wydarzenie w moim życiu. Tak samo, jak zresztą kolejny, również sn. A moment, kiedy zaraz po porodzie położyli mi moje Maleństwa na piersiach, to była po prostu magia! Natura tak to wymyśliła, że następuje wtedy taki wyrzut adrenaliny, oksytocyny, serotoniny i endorfiny, że miłość w najczystrzej postaci wręcz mnie wtedy zalewała. Niesamowite przeżycia!
Wiem, że sytuacje są różne, różnie też kobiety mogą to wszystko doświadczać, czasem CC jest najlepszym wyjściem, czasem o wiele mniej traumatycznym niż poród naturalny, ale chciałam Wam tylko dziewczyny pokazać drugą stronę medalu i żebyście tak panicznie nie bały się porodu siłami natury.
Niezależnie, jak przyjdzie Wam urodzić, z całych sił trzymam kciuki za Was i za Wasze Maleństwa. Oby wszystko przebiegło bezpiecznie i szczęśliwie, bo to jest w tym wszystkim najważniejsze.
Pięknie napisane! Iskrzynko bo się pogubiłam! Ty masz 3 dzieci?
 
Rodziłam rok temu... Panicznie bałam się porodu sn ale i tak Miałam zalecenie do cc z racji wielkości płodu i wielowodzie. Oprócz tego nadciśnienie indukowane ciążą. Powiem Wam, że od momentu odejścia wód miałam od razu regularne skurcze co 4-6m, krzyżowe. Po 12h rozwarcie nie drgnęło i trafiłam na stół.
Moje wrażenie po CC?? Okropne trzy doby.... Ból po cięciu masakryczny, co 6h leki p/bólowe. Od 4 doby - latałam jak skowronek (no może przesadziłam ale było o niebo lepiej😅). Patrząc na dziewczyny w sali po CC i porodzie sn - żałuję że nie mogłam rodzic naturalnie. Chociaż pani położna powiedziała że super sobie radze z pionizacja i wstawaniem po cc.
Ale prawda jest taka, że ważne że ja i maluszek jesteśmy zdrowi ♥️
Nie ważne jaki poród, po jednym i drugim rekonwalescencja i połóg mogą być szybkie i lekkie lub bardzo ciężkie. Ja czułam się fizycznie super. Ale pamiętacie- baby blues mnie dopadł masakryczny. Na szczęście szybko się pozbierałam 💪
 
reklama
Rodziłam rok temu... Panicznie bałam się porodu sn ale i tak Miałam zalecenie do cc z racji wielkości płodu i wielowodzie. Oprócz tego nadciśnienie indukowane ciążą. Powiem Wam, że od momentu odejścia wód miałam od razu regularne skurcze co 4-6m, krzyżowe. Po 12h rozwarcie nie drgnęło i trafiłam na stół.
Moje wrażenie po CC?? Okropne trzy doby.... Ból po cięciu masakryczny, co 6h leki p/bólowe. Od 4 doby - latałam jak skowronek (no może przesadziłam ale było o niebo lepiej😅). Patrząc na dziewczyny w sali po CC i porodzie sn - żałuję że nie mogłam rodzic naturalnie. Chociaż pani położna powiedziała że super sobie radze z pionizacja i wstawaniem po cc.
Ale prawda jest taka, że ważne że ja i maluszek jesteśmy zdrowi ♥️
Nie ważne jaki poród, po jednym i drugim rekonwalescencja i połóg mogą być szybkie i lekkie lub bardzo ciężkie. Ja czułam się fizycznie super. Ale pamiętacie- baby blues mnie dopadł masakryczny. Na szczęście szybko się pozbierałam 💪
To u mnie regularne skurcze krzyżowe zaczęły się co 2,5-3,5 min😁
Dobrze, że byłam już wtedy przyjęta na oddział w szpitalu😂 inaczej nie wiem jakbym się dokulała na izbę przyjęć.
 
Do góry