Moja kochana pani dr postawiła mnie do pionu, jednocześnie okazała pełne zrozumienie dla moich emocji i uspokoiła. Po pierwsze powiedziała, że mam w ogóle nie porównywać badań hormonalnych w różnych laboratoriach, bo to mogą być całkiem inne wyniki, szczególnie przy wysokich wartościach. Na USG pęcherzyki dalej są, nie pękły. Takich, które rokują na to, że będą z nich dobre komórki, nie jest zbyt dużo, ale na to też zaproponowała plan b. Jeśli po punkcji okaże się, że mamy mało komórek, to nie robimy ivf, tylko zamrażamy je, robimy kolejną stymulację i jak uzbiera się więcej komórek, to dopiero wtedy będziemy je wszystkie zapładniać. Także jestem już o wiele spokojniejsza.
Dziś wieczorem robię zastrzyki na pęknięcie pęcherzyków, a w poniedziałek rano punkcja.
Póki co mam się relaksować i nawet dostałam zalecenie, by dziś wieczorem napić się lampki wina, więc nie omieszkam skorzystać
![Wine glass :wine_glass: 🍷](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f377.png)
![Slightly smiling face :slight_smile: 🙂](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f642.png)
.