reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudzień 2009

Witam was!
Jak juz wiecie u mnie jest wsio ok:-)dzidzia jest cala i zdrowa,serduszko pieknie bije,szyjka dobrze trzyma tylko gin stwierdzil ze troche mam macice napieta i przepisal Aspargin,mam brac równiez zelazo bo moje wyniki nie sa za ciekawe.No i jeszcze jedna wazna dla mnie wiadomosc,przytylam tylko 200g:-)gin sie zapytal czy ja wogóle cos jem i ze nie dziwi sie ze wyniki sie pogorszyły.Mam równiez potwierdzenie płci-bedzie jednak SYN:-)
Byla ze mna rowniez bratowa i u niej stwierdzil stan zapalny,zrobil usg i wszystko sie zgadza,wykluczyl wade serca ta która miala ich córka wiec jest zadowolona z wizyty.Powiedzial jej równiez płec-tez syn.
Spotkalam sie tez z taka znajoma ktora kiedys poznalam u niego w poczekalni i niestety poronila 4 ciąże:-(tym razem w 26 tyg serduszko przestalo bic:-(wczesniejsze poronienia równiez z tej samej przyczyny tylko okolo 10 tyg,teraz myslala ze bedzie wszystko ok a tu klops:-(tak mi jej szkoda,ona jest juz po 30 wiec czas ucieka.Robila wyniki po poronieniu i wszystko wychodzi ok ale ona wie ze cos jest nie tak skoro zawsze konczy sie tak samo:-(ach bardzo mi jej szkoda.Zyczyla mi jednak powodzenia.To jest człowiek!
 
reklama
Dzień dobry Dziewczynki!
aga6671 współczuję szwagierce przykrych przeżyć, ale jednak wszystko ma swoje granice. Jeśli Twoja ciąża jest dla niej takim problemem, to może niech ograniczy z Tobą kontakt, zamiast Cię denerwować i mówić różne przykre rzeczy.
karolak leż i odpoczywaj. Taki ból kości o jakim piszesz, chyba w ciąży często się zdarza.
Lilijka podziwiam Twoją kondycję. Mi już marnie wychodzi przejście paru schodków, nie mówiąc o dłuższych spacerach. Normalnie w takich sytuacjach aż czuję w głowie łomotanie serca, a na piersiach mi bluzka odskakuje od serducha. Tylko, że ja mam wysokie tętno ok.100, więc po wysiłku jeszcze wzrasta. Moje maleństwo też się mniej rusza jak jest gorąco.
Co do robienia kanapek to mój Sławek sam robi, a jak byłam na stażu to robił dla obojga:)
U nas się ochłodziło i na dworze jest całkiem przyjemnie.

Moka co do tetna to ja tez mam wysokie czasem nawet do 120 dochodzi i ostatnio wspomnialam to na wizycie to mi moj gin powiedzial ze w ciazy tetno sie
podnosi i zebym sie nie martwila bo jest oki
 
Karolak..jak ciąża zagrożona to co innego:-(Bardzo mi przykro..ale będzie dobrze:-) U mnie jest śmiesznie bo mogę łazić te 10km po lesie..ale jak mam iść np do Biedronki zakupy robić..to prawie od razu mdleję jak mam chwilę postać przy kasie:-)
Kopciuszku jak tam przeczytałam historię tej kobiety..aż serce się kraje..ile musiała przejść i..dalej przechodzi..tu trzeba mieć dopiero stalowe nerwy i się nie dac załamać...Będę się za nią szczególnie modlić (czytałam, że przy dobrych wynikach po poronieniu dobre rezultaty przynosiły leki nasercowe niskie dawki i leki chyba na przeciwciała..hamujące funkce obronne organizmu)
 
Ostatnia edycja:
musze powiedziec ze dla mnie nie taki diabel straszny jak go maluja.Pilam 50 i tak przechylilam jedny chalstem ze nawet pielegniarka sie zdziwila bo nawet mnie nie wykrecilo.

U mnie te kosci to ciagle bola jak wstaje przekrecam sie no i jak troche chodze.Tylko nie boli jak leze
niezła z ciepie pijaczka gardełko nie od parady wiele trenowałaś przyznaj sie :-D
kopciuszku gratulacje synka a ta histora to mnie troche zmoziła :szok:
 
kopciuszku cieszę się, że wszystko dobrze. Gratuluję synka, bratowej też:) A historia tej kobiety faktycznie bardzo przykra, musi mieć dużo siły, aby walczyć dalej.
karolak ja też mówiłam o tym gince, poleciła konsultację internistyczną i ekg.
 
Rzeczywiscie takie przezycia sa straszne,nawet nie potrafie sobie tego wyobrazic,ona mowila o tym tak spokojnie,pytala co u mnie a ja nawet nie bardzo wiedzialam jak jej mam powiedziec ze sie ciesze,nie potrafilam.
 
Witam was!
Jak juz wiecie u mnie jest wsio ok:-)dzidzia jest cala i zdrowa,serduszko pieknie bije,szyjka dobrze trzyma tylko gin stwierdzil ze troche mam macice napieta i przepisal Aspargin,mam brac równiez zelazo bo moje wyniki nie sa za ciekawe.No i jeszcze jedna wazna dla mnie wiadomosc,przytylam tylko 200g:-)gin sie zapytal czy ja wogóle cos jem i ze nie dziwi sie ze wyniki sie pogorszyły.Mam równiez potwierdzenie płci-bedzie jednak SYN:-)
Byla ze mna rowniez bratowa i u niej stwierdzil stan zapalny,zrobil usg i wszystko sie zgadza,wykluczyl wade serca ta która miala ich córka wiec jest zadowolona z wizyty.Powiedzial jej równiez płec-tez syn.
Spotkalam sie tez z taka znajoma ktora kiedys poznalam u niego w poczekalni i niestety poronila 4 ciąże:-(tym razem w 26 tyg serduszko przestalo bic:-(wczesniejsze poronienia równiez z tej samej przyczyny tylko okolo 10 tyg,teraz myslala ze bedzie wszystko ok a tu klops:-(tak mi jej szkoda,ona jest juz po 30 wiec czas ucieka.Robila wyniki po poronieniu i wszystko wychodzi ok ale ona wie ze cos jest nie tak skoro zawsze konczy sie tak samo:-(ach bardzo mi jej szkoda.Zyczyla mi jednak powodzenia.To jest człowiek!

Sylwunia, bardzo się cieszę, że wszystko dobrze!
Strasznie współczuję tej kobiecie... Ja szalałam, jak straciłam w 6 tygodniu, a tu już 26... Coś strasznego, aż mi oczy zwilgotniały :-(
 
Witam popołudniową porą :-)
Chyba wstaję z Was wszystkich najpóźniej, ale tu się inaczej nie da wytrzymać... Nie wiem już co robić, żeby bylo chłodniej. W pokoju mam prawie 30 stopni! Świra dostanę niedługo z przegrzania :-( Dopiero wieczorem robi się chłodniej i można zacząć funkcjonować... Zimna Szwecja... też coś...

Co do kanapek - ani ja nie robię ani Marcin sobie nie robi. Czasem przygotuje sobie jakiś lunch do podgrzania w mikrofali albo idzie do baru i coś przekąsi. Tak więc wstawanie z tego powodu nam odpada ;-)

Jeśli chodzi o staraczki to my też próbowaliśmy długo, nawet zapisaliśmy się już do kliniki i zrobiliśmy wstępne badania aż tu bum i ciąża. Po ponad 2 latach walki, leków i innych. Bratostwo natomiast od razu zaszli. Wtedy uważałam to za niesprawiedliwość, bo my się staramy i walczymy a oni pomyśleli i już mają. Ale teraz myślę, że warto było czekać. W końcu taka wyczekana istotka będzie przez nas jeszcze bardziej kochana, bo wyczekana i wytęskniona. Potrafimy docenić to, że danenam będzie z nią żyć. A ci, którzy mają dziecko "od strzału" raczej nie zrozumieją co to znaczy naprawdę czekać i próbować. Nie mówię, że tamte dzieci są mniej kochane czy coś. Mówię tylko o moim podejściu, o aż nadmiarze miłości jaki nas rozpiera w stosunku do wyczekanej dziecinki.

Kopciuszku - gratulacje! W końcu jakiś chłopak wśród fali dziewczyn ;-)
 
Witam was!
Jak juz wiecie u mnie jest wsio ok:-)dzidzia jest cala i zdrowa,serduszko pieknie bije,szyjka dobrze trzyma tylko gin stwierdzil ze troche mam macice napieta i przepisal Aspargin,mam brac równiez zelazo bo moje wyniki nie sa za ciekawe.No i jeszcze jedna wazna dla mnie wiadomosc,przytylam tylko 200g:-)gin sie zapytal czy ja wogóle cos jem i ze nie dziwi sie ze wyniki sie pogorszyły.Mam równiez potwierdzenie płci-bedzie jednak SYN:-)
Byla ze mna rowniez bratowa i u niej stwierdzil stan zapalny,zrobil usg i wszystko sie zgadza,wykluczyl wade serca ta która miala ich córka wiec jest zadowolona z wizyty.Powiedzial jej równiez płec-tez syn.
Spotkalam sie tez z taka znajoma ktora kiedys poznalam u niego w poczekalni i niestety poronila 4 ciąże:-(tym razem w 26 tyg serduszko przestalo bic:-(wczesniejsze poronienia równiez z tej samej przyczyny tylko okolo 10 tyg,teraz myslala ze bedzie wszystko ok a tu klops:-(tak mi jej szkoda,ona jest juz po 30 wiec czas ucieka.Robila wyniki po poronieniu i wszystko wychodzi ok ale ona wie ze cos jest nie tak skoro zawsze konczy sie tak samo:-(ach bardzo mi jej szkoda.Zyczyla mi jednak powodzenia.To jest człowiek!

Gratuluje synka:-):-):-)
Bardzo wspolczuje tej kobiecie i mowie wam ja sie tak napatrzylam na nieszczescia w szpitalu ze pozniej ciagle sobie wkrecalam faze ze mi tez cos takiego moze sie przydazyc i tylko cos mnie zakuło to juz traktowalam jako objaw i mimo najszczerszego wspolczucia boje sie sluchac takich historii bo wiem jak ja to pozniej strasznie przezywam.Jak lezalam z taka dziewczyna to ja ciagle plakalam nad tym jej dzidziusiem a ona tez wyjatkowo spokojna byla az mi relanium podawali i jej tez a ona nie brala i w sumie ani razu nie widzialam zeby plakala,Bardzo ja podziwialam ze taka twarda bo ja to miekka dupa jestem i zaraz sie załamuje
 
reklama
kopciuszku - super że z dzidzią wszystko ok.

Tej Kobiecie strasznie współczuję, nie jestem sobie w stanie wyobrazić co ona tak naprawde czuje. Ależ to smutne. :-(
 
Do góry