Witam sie znow. (ale sie ostatnio udzielam
))
Moje malomowiace malenstwo ostatnio rozklada nas na lopatki. Mysle, ze niedlugo nas wszystkich wykonczy... Zaczal wszedzie sie wspinac, na okna, polki, kuchenke, normalnie nie mozna go zostawic na sekunde. Zabawki leza a on tylko patrzy, czeka na moment, kiedy sie obroce w inna strone i hop! Jest juz taki zwinny i silny, ze nie mozna go odczepic od szuflady. A jesli sie to uda, jest taki krzyk...
Co do mowienia, probuje go szkolic roznymi metodami. Biore skarpetke, zakladam na reke i bawie sie w kukielke, mowie MA-MA a on powtarza wyraznie: BA-BA!!! Mowie lampa, a on pokazuje lampe i krzyczy BA-BA!!! A jaka ma radosc kiedy ja tez powiem to baba ). Ostatnio tez duzo spiewa. Slowa oczywiscie dobrze znane... jest przy tym tak smieszny, ze nawet bedzie smutno, kiedy zacznie normalnie mowic. ogolnie jest wesolo z wyjatkiem rych wrzaskow... parapetow, stolow i zepsutych szuflad...
Pozdrawiam slonecznie wszystkich roczniakow, roczniaczki i ich mamy)