Marzka, a może Michasiowi coś zalega w jelitkach? Zapytaj może pediatrę czy lewatywa miałaby sens, to w końcu nie jest leczenie farmakologiczne.
Kopciuszku, paznokcie śliczne, ja noszę french, ale właśnie zachciało mi się ozdób
I super, że Julka się aklimatyzuje, życzę jej zdrówka, niech się cieszy przedszkolem.
marta:-) gratulacje dla Stasia!
Dzień Dobry Dziewczynki!
Dzięki
Mamo Stacha, bo znowu tu jestem dzieki Twojemu apelowi
i ja chętnie dowiem się opinię pediatry...Aż szkoda,że nie ma już tej specjalizacji......Będzie ogólny lekarz tylko....
Julka, a ja bardzo dziękuję, że dołączyłaś
Aha, i gratuluję pięknych zdjęć na nk, czy ty aby w ciąży nie jesteś bo rozkwitasz?
Co do
noszenia lub nie butków po domu. Sporo się dowiedziałam na ten temat, bo pani kandyduje i była dziś niezwykle miła
(co te wybory z ludzi robią, nawet Franka na kolana wzięła
). Tak więc:
1. najlepiej boso w dosłownym tego słowa znaczeniu - czyli żeby nic stopy nie krępowało, odpadają ciasne rajtuzki, skarpeteczki, skarpetki ze skórzaną podeszwą itp. STOPA MUSI PRACOWAĆ PRAWIDŁOWO, nie zaburzana przez nic, po dywanie takimi z frędzlami gdzie dziecko może je łapać paluszkami najlepiej, lepiej boso niż w złych butach, jakakolwiek odzież na stopach ma być luźna
2. jak w butach (bo tego nie wykluczyła) to w dobrych, przez to pani wyjaśniła: najlepsze są letnie, ze sztywnym wysokim zapiętkiem, a reszta stopy nie może być już krępowana, mają mieć odsłonięte paluszki koniecznie, tak więc usztywnienie stawu a nie stopy
3. cytat "sztywny zabudowany but odpada bo to tak jakby nogę w gips włożyć"
Więcej teraz nie pamiętam, zbyt zmęczona jestem. Jak mi się coś przypomni to napiszę.
Julka tylko problem jest w tym że jej na szczęście takie mega histerie sie nie zdażają...właściwie to juz jest tak nauczona że jak zaczyna płakać to sama idzie do wolnego pokoju..wypłacze się co trwa góra 30 sekund i wraca mówiąc "Już skończyłam płakać"
Tylko czasem A się poddaje w jakiejś głupotce...bo chce się dłużej pobawić...bo chce zabawkę którą akurat ma Tomek
a ja wychodzę z założenie ża zawsze trzeba być konsekwentnym...bo zazwyczaj tak się zaczyna...od pierdołki a potem akcje w sklepie
A wkurza mnie to że to zawsze ja muszę być ten "zły policjant"
Nic no...musze nad nim trochę popracowac bo złością też nic nie da się zrobic
U mnie wychowawczo jest to samo, brak zgodności. Aga jak już opracujesz plan jak to zmienić to daj znać. ;-)
Uciekłyście od tamtych klimatów?
Ja uciekłam :-( Głupio mi, że to tak wyszło. Tu piszę bo jak mówię A to i B, więc będę ratować ten wątek tak długo jak się da.
Powodzenia w odchudzaniu. Zachęcam do wątku "Poniedziałkowe ważenie", może się tam razem powspieramy.
Dziewczyny proszę tylko nie śmiejcie się...chciałabym iść na szkolenie, żeby zostać doulą. Czuję, że nadawałabym się do tego, ale mam wątpliwości. Nieliczne kończą szkolenie, ale bardzo mnie ciągnie w tym kierunku - poczytałam sporo o tym i coraz bardziej się przekonuję co do tego. Co myślicie? Może zbyt młoda na to jestem, mniej doświadczona...
Luuuuzna, nie ważne co, nie ważne jak, rób to co cię interesuje. Imponuje mi twoja ambicja, trzymam kciuki za powodzenie misji :-)
U mnie dziś pełen aktywności dzień. Pobudka 6:30, wizyta u chirurga/ortopedy dziecięcego (wiadomość cudowna bo u Stasia wada jest mniejsza i już w granicach normy stosownie do wieku, więc jeszcze drobne ćwiczenia będziemy wykonywać, ale leczenie oficjalnie zakończyliśmy). Potem odwiedziłam działkę i tu druga miła wiadomość bo są już wodociągi. Z auta, ponieważ pogoda była przepiękna, poszliśmy prosto zrobić rundkę po placykach, dawno nie byliśmy i aż się nie chciało do domu wracać. Zaliczyliśmy jeszcze małe zakupy i na 14-stą byliśmy w domu. Na biegu gotowanie, dwa dania, plus karmienie, tu już nie było łatwo bo Franek się darł. Ale wrócił M a ja pojechałam na salsę pokręcić pupcią. Ledwo żywa wróciłam i zamiast położyć się spać to nadrabiam i odpisuję
Najwyżej jutro urządzę sobie dzień lenia.