reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudzień 2009

Kari, współczuję. Naprawdę nie masz lekkiego życia. Nie masz nikogo kto mógłby ci pomóc? Musisz się dobrze odżywiać, dbać o siebie, bo tylko ty tak dobrze zajmiesz się małym, a musisz mieć do tego siły. Może odpuść sobie pewne rzeczy, dom nie musi lśnić każdego dnia, ważne byś zjadła śniadanie, wyspała się. Pozytywnie spójrz w przyszłość to i stres ci odejdzie. Nabierz dystansu, zrób sobie listę priorytetów, uszereguj je, reszta może poczekać. Gdybyś potrzebowała jakiejś pomocy to pisz, może coś poradzimy. Głowa do góry.
 
reklama
Witam;)oj ja też ledwo żyję...przeziębiona 3 tydzień, do dentysty co pójdę to zostawim majątek bo coś tam z dziąsłami, na wagę już nie włażę bo po co się dodatkowo stresowac, jak nawet zjeśc normalnie mogę tylko w weekendy- normalnie w tygodniu pracuję- super- 4 godziny -na pół etatu. ale dzisiaj do pracy jechałam półtorej a wracałam dwie godziny...prawie cały dzionek zmarnowany. Niuniacek ma 3 tydzień katar tak więc spanie w nocy przerywane bo maleństwo się męczy, jak jej odciągam gluty nosefridą i zapuszczam krople to jest taki wrzask że aż dziwne że na koniec nie mam wizyty straży miejskiej...I tak ciągle.
 
Witam;)oj ja też ledwo żyję...przeziębiona 3 tydzień, do dentysty co pójdę to zostawim majątek bo coś tam z dziąsłami, na wagę już nie włażę bo po co się dodatkowo stresowac, jak nawet zjeśc normalnie mogę tylko w weekendy- normalnie w tygodniu pracuję- super- 4 godziny -na pół etatu. ale dzisiaj do pracy jechałam półtorej a wracałam dwie godziny...prawie cały dzionek zmarnowany. Niuniacek ma 3 tydzień katar tak więc spanie w nocy przerywane bo maleństwo się męczy, jak jej odciągam gluty nosefridą i zapuszczam krople to jest taki wrzask że aż dziwne że na koniec nie mam wizyty straży miejskiej...I tak ciągle.
witaj Elka74, u nas jak była ściagany katarek było poobnie, wiec witam w gronie ;-)
 
Dzieki kobietki naprawde milo miec wsparcie u kogo kto rozumie. Bo moj maz... nie rozumie. On mysli ze ja zajmujac sie dzieckiem i domem, do tego CHORYM dzieckiem ktory 8 razy dziennie wymaga cwiczen rehabilitacyjnych ktore i dla mnie sa takim wysilkiem fizycznym ze ledwo po nich dycham, ja mam czas zeby odpoczac. Jeszcze slysze krzywe uwagi "czemu o siebie nie dbasz?". Jak 4mies temu zjechal na kilka dni i chcial wyjsc na kolacje to sie wstydzil ze z zaniedbana zona idzie, ale nawet mu przez mysl nie przeszlo zeby pomoc. I co najlepsze... on dziecko widzial DOŁOWNIE kilka razy. podliczajac wszystkie dni od naroidzin Adama- moze 3 tyg spedzil z malym. A takto caly czas na delegacji. A kiedy powiedzialam mu ze chce jeszcze jedno dziecko to mi oznajmil zebym nawet nie snila bo on nie ma zamiaru miec juz dzieci. Bo przeciez ON tyle przezedl z malym nerwow ze ma dosyc!!!! Tylko ze to JA(!!) bylam przy Adasiu tyle razy w szpitalu i spalam po tydzien czasu nieraz wiecej na twardym krzesl,e przy lozeczku szpitalnym, jadlam same bulki bo nie bylo nikogo kto by mnie zmienil przy Adamie na chocby jedna noc, na chocby pore obiadowa!! A jak z placzem dzwonilam zeby wracal bo juz nie mam sil, ze sie slaniam, to mi mowil ze dam rade.... Ja byl.am przy 2 operacjach na przepukline i musialam patrzec na moje cierpiuace dziecko, ja znosze rehabilitacje i wszelkie konultacje specjalistyczne, ja przechodzilam przez kazda kolke, wymioty, choroby, zaparcia i wszyskie nieprzespane noce....... A on wtedy spal po 9 godzin i mylal tylko zeby skonczyc prace. Juz nie mam do niego sil.

Przepraszam za te wylewane zale ale komu ja moge sie wyzalic... Nikomu. Rodzina meza - szkoda gadac. Moja- mowi mi ze dorola jestem, mam rodzine i musze sobie poradzic.

Co do dbania o siebie... iwerzcie mi, staram sie jak moge. Czasem zwyczajnie nie mam czasu...
 
U nas przezebienie też nie odpuszcza.Mała już ma katar trzeci tydzień.Już nawet przestałam ją męczyć fridą.Nie kaszle tylko z nosa się ciągle leje.Zaczęła źle ssać przez ten katar i nadgryzła mi sutka.Ale juz się prawie zagoił.Starsza córka do jutra u babci więc można powiedzieć wakacje.Męczy mnie myśl ,że mam wrócić do pracy tak na prawdę to wcale tego nie chce.
 
Trudno mi się tak do końca postawić w Twojej sytuacji ,bo moje dziewczynki nie wymagają rehabilitacji.Jednak mąż jak czytam to podobny gatunek do mojego.W zeszłym tygodniu się czymś strułam bolał mnie cay dzień brzuch gorączka a on jak przyszedł z pracy to tylko pretensje i ,że umierającą udaję.Zawsze ja wstaję do dzieci nawet do starszej jak jest chora on jak go obudzę to za chwilę na nowo śpi i mówi ,ze dramatyzuję.Też o siebie nie dbam ,ale obiecuję sobie ,że się wezmę za to.Nie mam tylko nikogo kto by mi doradził jak się pomalować jaką fryzurę zrobić.Przyznam ,że dawno się nie malowałam.
 
misio ja nie maluje sie od urodzenia dziecka bo albo nie mam czasu albo ochoty ze zmeczania. Co lepsze zanim zaczelo sie moje zycie rodzinne przy dziecku to nie wyobrazalam sobie wyjsc z domu bez makijarzu. Ja tez ciagle sobie obiecuje ze o siebie zadbam, i w koncu przyjdzie na to czas. A moj maz... Tak sobie mysle ze zostawie go w uk na caly dzien samego z dzieckiem. On sie brzydzi zmienic Adamowi nawet zasikanego pampersa. Dostanie mała dawke tego co ja mam na codzien i moze choc czesciowo mnie doceni.
 
Kari normalnie jak czytam o twoim małżonku...to ja bym chyba po łbie go strzeliła! No nie wyobrażam sobie jak mozna własne dziecko tak mało widywac! A brzydzić się zesikanego pampersa przebrac...no matko! Zabiłabym:(
Ja mojego do wszystkiego "wykorzystuję:) Ostatnio jak robił dwa tyg pod rząd na nocke..wracał koło 7 do domu..to akurat Tomek sie budził więc brał go z sypialni a ja sobie spałam z Hanią do 8.30 :) No i normalne że przy dzieciach robi wszystko to co ja...jak jest w domu oczywiscie!

Co do malowania...no ja w domu tez sie nie maluję i nie stroje...spodnie z dresu (hi hi jestem w trakcie odchudzania) i jakas bluzka:)
Ale włosy obowiązkowo co miesiąc farbuję...sama bo mam nie długie i zawsze na jeden kolor:)
 
reklama
Aga ja czasem mysle ze moj J nie dorosl do swojej roli. jak pracowal we wloszech (od stycznia do czerwca) to przyjezdzal co miesiac na kilka dni. W czerwcu pojechal do uk i do tej pory sie nie widzielismy. Jade tam w polowie listopada... minie 5miesiacy odkad nie widzial Adasia. Przed wyjazdem do anglii BŁAGAŁAM go zeby mnie nie zostawial samej z tym wszystkim, jeszcze 2 dni przed wylotem wyszło że Adasko jest chory i musi miec rehabilitacje. Bylam tak przerazona i tak strasznie zdepresjonowana ze panicznie plakalam jak sie zbieral na lotnisko a on na to że musi jechac... Przy dziecku nigdy nie robil nic. Nawet jak przyjezdzal nas odwiedzic. Zawsze sie tlumaczyl ze nie wykąpie go bo sie boi, nie uśpi bo nie umie, przy karmieniu panikowal ze nie oddycha (Adasko mial miesiac kiedy przestal miec bezdechy) a przeciez oddychal normalnie. Pampersa nie zmieni bo sie brzydzi... W nocy i rano nie wstawal do dziecka bo nie dalo sie go dobudzic. Dziecko moglo wyc w nieboglosy lezac kolo niego a on nawet jednego oka nie otworzyl. Raz zostawilam go z Adasiem na 2godz i poszlam do biedronki na zakupy (a w sumie zeby oodech zlapac bo juz mialam dosyc). Po pol godziny dzwonil i krzyczal "gdzie jestem, bo dziecko zaczelo plakac a on nie umie sie nim zajac". I juz klutnia.

Nie wiem jak sobie z nim poradzic. Moj maz to duze dziecko, jego hobby to gry komputerowe i chocby kasy brakowalo na wszystko to on MUSI kupic komputer zeby miec frajde. W dodatku wogole mnie nie rozumie. Ostatnio mowilam mu ze mam straszna nerwice, ze nie moge spac w nocy, ze jest mi zle. Jego odpowiedz?? "nie rozumiem cie, jak nie mozna w nocy spac? czym ty sie niby denerwujesz?" No jasne. Bo JA nie mam powodow do nerwow, do zmeczenia... A jego najwiekszy problem to nudy. Co 2gi dzien jak dzwoni to slysze "Boooozzzzeeee jak mi sie nudzi". Sama mam ochote dac mu w leb.
 
Do góry