Hej brzusiolki, chciałam Was pozdrowić z ranka, nie nadażam z czytaniem a co dopiero z pisaniem :-)
Ale dziś sie dopiszę. Byłam wczoraj na wizycie i wszystko oki. Kolejne skierowania na badania krewki i moczu. Badała mnie też ginekologicznie, ledwo na "fotel" weszłam, troszkę niewygodnie z brzusiem. Ale szyjka oki, i w tym roku nie zrobimy pap-testu, bo nie chcą ryzykować, bo po wymazie mogłabym krwawić, lepiej dmuchać na zimne. Posłuchałam serduszka, bije szybko i mocno.
Jestem spokojniejsza przez to.
Mam wrażenie, ze cały ten okres z małą to tylko czekanie.
Na poczatku ciąży musiałam czekać, aby tą ciązę potwierdzić, potem czekałam, aż przeszedł okres z ryzykiem poronienia, teraz czekam aż mała na tyle urośnie, żeby w przypadku wcześniejszego porodu mogła poradzić sobie na świecie, potem będę czekać, aż w terminie przywita mnie pierwszym krzykiem. Ech.
I czy tylko ja tak mam, ale hormonalnie czasem nie daję rady. Czasem byle głupota doprowadza mnie do ... łez. Płaczę, np. bo moje kochanie nie chciało mi dać pilota od tv,
.