Witam się!
Ale produkcja, faktycznie jak za ciążowych czasów. Nadrabiam od kilku dni i co...i dale 40 stron do napisania, więc w końcu postanowiłam się odezwać.
Daffi dzięki za zaproszenie do nowej grupy. Na tyle na ile czas pozwoli będę zaglądać i na główny i na zamknięty. Ze zdjęciami też jakoś sobie poradzę
Ness, lajtway ja też na diecie. Do tej pory raczej z przyzwyczajenia, a od kilku dni z konieczności. Ala ma problemy ze skórą, całe rączki i nóżki jak tarka. Ale chyba jej to nie swędzi, bo nie zauważyłam, żeby się drapała. Byliśmy we wtorek u dermatologa, chwilowo brak konkretnej diagnozy. Mamy kąpać w olejku balneum, smarować kremem bevita i dawać antyalergiczne kropelki fenistil. Ja mam trzymać dietę (dobrze, że lubię krupnik, rosół i potrawkę z kurczaka, bo to podstawa mojej diety, cytrusów unikam, smażonego też, no i pediatra jakiś czas temu kazała unikać nabiału dopóki Ala nie skończy pół roku), bo przez to mogła puszczać bolesne bączki). Jakoś się przyzwyczaiłam do tego jedzenia i powoli coś tam nowego wprowadzałam i Ali nic nie było. W ostatnim czasie żadnych nowości sobie nie zaserwowałam, więc raczej nie wiążę problemów skórnych Ali z moim żywieniem. Za dwa tygodnie jedziemy do kontroli, mam nadzieję, że będzie poprawa.
Nessi doczytałam, że u Michałka to prawdopodobnie problem wody, ciekawa perspektywa z tymi baniakami hihi. No ale jak nie będzie wyjścia to w biedronce są 5litrowe za 1zł z hakiem.
Co tam u nas jeszcze...a w zasadzie to nic ciekawego. Chociaż jest jedna rzecz- dziecko mi zdziczało. Gdzie z nią nie pojedziemy to wpada w histerię. U dermatologa zanim weszliśmy to zrobiła taką aferę, że ludzie się na mnie dziwnie patrzyli. Nosiłam ją, śpiewałam, chciałam dać mleko i nic. W sobotę u mojej chrzestnej to samo. No tragedia! Chrzest to chyba zrobimy w czerwcu a cały maj będziemy z nią jeździć po ludziach, żeby przywykła do innych miejsc. Fakt że przez tą zimę byliśmy uziemieni, u moich rodziców zimno w domu pomimo palenia w piecu, u teściów to samo i tak Alunia przywykła do swojego domku a my mamy kłopot
Ale nic to damy radę.
No nic mój czas na rozrywkę dobiega końca, bo córę trzeba kapać. . Nawet jak nie nadrobię to chociaż się odezwę. Może jeszcze dziś zajrzę na chwilkę, jak nie to jutro. Nawet jak nie nadrobię to coś tam skrobnę. Może mi wybaczycie jak w środku dyskusji wyskoczę ze swoim postem jak Filip z konopii.
Pozdrawiamy!
A i dziękuję jeszcze tym Dziewczynkom, które doradzały mi w kwestii spacerków.