A my jestesmy razem juz 10 lat, mamy coreczke i nie mamy slubu i jakos narazie w sumie nie jest nam potrzebny. Moj D mowi ze jak mala bedzie chodzic to wezmiemy slub to Julcia nam obraczki przyniesie w kosciele. W sumie to pomysl nie najgorszy, ale zobaczymy jak to bedzie. Niby zareczeni jestesmy juz 4 lata i narazie jest ok
A my dziś mamy 1 rocznicę zaręczyn ;-) Po 5 latach bycia razem (no, teraz to już 6-ciu). I nadal do ślubu nam jakoś nie spieszno. Dziecko jest, mieszkamy razem od 5,5 roku a znamy się chyba od 10 lat i dobrze jest, więc po co zmieniać? Tylko Teściowie coraz bardziej naciskają na formalizację związku ;-) My jak zwykle mamy czas
wiecie co dziewczyny, tez tak zawsze myslałam, po co nam slub, przecież nic sie nie zmieni..ale to nie prawda jesteśmy już po slubie cywilnym, więc według państwa jesteśmy juz małżeństwem (według kościoła będziemy nim dopiero w maju
) i naprawde czuje się jakoś inaczej. w sumie to ślub cywilny by nam wystarczył. z jednej strony żałuje, że nie poczekaliśmy z tym cywilnym. mi sie zawsze marzyło wesele, a po cywilnym był obiad na 22 osoby. ale z drugiej strony, cieszę się, że nasz synek od razu dostał po urodzeniu nazwisko J (wiem, że ktoraś z dziewczyn załatwiałą uznanie dziecka przed ur u notariusza, jeżeli sie nie myle to była eliza?)
mój tata ma drugą żonę, oboje są rozwodnikami, teraz mój tata jest też wdowcem (po mojej mamie) jak sie urodziła ani (moja siostra) to z klaudia nie byli po ślubie i on przeżywa do dziś, że ania nie miała na tej obrpczce w szpitalu nazwiska taty, tylko klaudii pierwszego męża
hehe, ale chyba troche odbiegłąm od tematu.
w kazdym razie u nas to że jesteśmy małżeństwem jakos dopełniło nasz związek
, ale tego się nie da chyba wytlumaczyć, to trzeba przeżyć
tak jak poród
hehe