Kasiekrk mleczko można też zagęścić Nutritionem, ale lepiej skonsultuj to z kimś komu ufasz, np. wujkiem.
Ja leżę odłogiem, głowa mnie boli, zatoka ciągle zatkana i boli pół twarzy. Jestem dziś sama z Frankiem bo R pojechał rozmówić się z lokatorami. Może skończą się moje kłopoty, podpisali, że wyprowadzą się na koniec maja. Potem drobny remoncik i chyba sprzedam to mieszkanie żeby pozbyć się problemu, choć żal mi, tam się wychowałam, to spuścizna po rodzicach, ale to już nie moja bajka :-(
A co do dyskusji i burzy to ja tez sie wlasnie tego obawialam ze teraz nie bedziemy pisaly swoijego zdania bo ktos sie moze obrazic:-(jesli chce to niech sie obraza,mamy prawo napisac to co myslimy wiec jak cos to pisz i sie nie ogladaj na nic;-)ja lubie szczere osoby i mysle ze reszta dziewczyn rowniez;-)po to jest forum zeby o swoim zdaniu pisac

a jak sie komus cos nie podoba to albo niech nie czyta albo niech ucieka gdzie piepsz rosnie

trzeba potrafic przyjac krytyke i inne czyjes zdanie
Sylwia, masz rację, zauważyłam, że teraz wiele dziewczyn pisze asekuracyjnie posty, z góry przeprasza, nadmienia, że nic złego nie ma na myśli. Mnie też się to nie podoba, ale istnieje dobro wyższe. Spotykając się z wami nie chcę mieć uprzedzeń, mam nadzieję, że atmosfera na forum polepszy się i zapomnimy o wszystkim.
:-(Ech, święta ida a mi coraz bardziej smutno- rok temu, dokładnie w dzień Wielkiej Nocy odeszła moja kochana siostrzyczka- miała 19 lat- wypadek, zyła jeszcze kilka dni w szpitalu. Siedzę i ryczę... Nie wiem jak będzie w tym roku wyglało śnaidanie wielknocne- ciągle pamiętam w jaki amok wpadłam rok temu jak się dowiedziałam
Sorki że zamulam ale chyba musiałam się wygadać. Jak się dowiedziałąm o ciąży to byłam przerazona- pierwsze o czym pomyślałam to ze Milenka wróciła- wiem, głupie ale to była pierwsza myśl
Lajtway, współczuję, ja też straciłam kilka bliskich osób i żyję lękiem o innych bliskich. Dziś cały dzień się martwię czy moim chłopakom coś się w drodze nie stanie i każę im się meldować. Ale takie jest życie, możemy jedynie zaakceptować i pogodzić się z utratą, choć nasze życie nigdy nie będzie już takie samo. Ale to nie znaczy, że będzie złe, wręcz przeciwnie, ja nie mam rodziców ale mam dzieci i jestem bardzo szczęśliwa. Tobie również życzę byś szybko uporała się z uczuciami i czerpała radość z życia a siostrę nosiła w serduszku i miło wspominała. Ona na pewno by tego chciała dla Ciebie.
No mi też chirurg już powiedział że jeśli to rzeczywiście będzie to co on myśli to nie koniec świata i da się z tym żyć nawet bez rehabilitacji ale gorsze jest to odgięciowe ułożenie: Jak mi to tłumaczyli jest to jakby jeden ze skutków nierównego napięcia mięśniowego - nasza Martynka niektóre mięśnie ma tak mocne jak dziecko 6-7 miesięczne a np mięśnie klatki piersiowej jak dziecko zaledwie 2miesięczne i z asymetrią możnaby było nic nie robić ale to nierówne napięcie mięśni gdybyśmy zlekceważyli to Martynka mogłaby mieć problemy tj niedowład jednej rączki, przykurcz szyi, bardzo krzywa postawa.
Córeczka kuzynki miała słaby pas barkowy, rehabilitowały się. Dziś chyba jest już wszystko ok. Być może będę z nią dziś rozmawiała to się wypytam.
kurcze naogladalam sie tych chustowych filmow i jutro sprobuje z Agatka

ciekawe czy sie maluchowi spodoba
dziewczyny a jak wy nosicie swoje maluchy ?? w jakim wiazaniu ??
Ja narazie noszę w kieszonce, ale R mówi, że Franek jakiś krzywy w tym wiązaniu i muszę nauczyć się jakiegoś innego.
Mea- świetna ta chusta tylko... hm... Lidka za Chiny luidowe brzuszkiem do mamusi siedzieć nie będzie. Da się toto zawiązać tak żeby bobas patrzył przed siebie?
Ja dziś mam jakiegoś doła- nic się nie chce, nie podobam się sobie, waga pokazała więce3j niż wczoraj a na dodatek coś mi odbiło żeby wyparzyć Lidkowe grzechotki- wrzuciłam do gara i zapomniałam. W efekcie sąś do niczego a najgorsze że powyginała się też ta ulubiona mojej córci i kicha...
Oprócz tehgo toto młode drze się bez powodu a jutro jedziemy do teśców na święta.... Ale mam nasdzeje że będzie jak u Asi-jutro wstanę z zapałem do pracy i w dobrym humorze
Też jestem ciekawa czy można jakoś dzieciaczka wiązać by był plecami do mojego brzuszka. Marta może ty wiesz?
Ja też załatwiłam tak grzechotki Franka. Niestety musiały iść do kosza :-(