NO to i ja opisze a co mi tam
Jak wiecie od 9 listopada se juz byłam w szpitalu ,glupia szlam z nadzieje ze porobia badania i sruuu puszcza po 3 dniach do domku i se jeszcze pochasam z bebzonkiem i Fifolem w brzuszku ,a tu masz ,.....tak sie sprawy potoczyły ze sama bylam w szoku !
Pojechalam z podejzeniem gestozy bom spuchla jak to oj gin powiedzial .Zła jechałam ze szok ,no ale widac facet poraz kolejny wiedzial co robi !!!!!I zas uratowal moje drugie dziecko
Przeciez czułam sie dobrze !!!! I myslalam ze wsio jest ok
NO ale juz w szpitalu opuchlizna zaczela postepowac mimo wprowadzonej diety bezsolnej a co za tym szlo ... cisnienie moje zaczelo wariowac ....zaczeli podawac leki aby zbic moje cisnienie i przytrzymac Fifiego w brzuchu jak najdluzej ...niestety 14 listopada mimo poczwornej dawki lekow na nadcisnienie cisniene skoczylo do 160 /100 a co za tym szlo mały zaczol zle sie czuc !!!
Lekarze nie czekali na kolejny skok cisnienie gdyz moglbyc naprawde grozny dla mojego dziecka.O 13 nie pozwolili jesc juz obiadu (a ja ofkors bylam glodna ze szok) podali nastepne tabsy i kazali lezec w łóżku mierzone cisnienie co 30 minut ,pokazywala ze leki nie nie pomogly ,ktg zaczelo pokazywac skurcze ...Wiedzialam ze beda cieli ....no i po 30 minutach lekarz przyszedl powiezial ze maly duzy ,donoszony ,piekna waga ,zastrzyk podany na rozwinienie plucek dziecka juz napewno dziala ,wiec nie ma na co czekac gdyz jest to niebezpieczne i dla mnie i dla Fifiego.
od 18 lezalam juz na porodowce ....golenie i lewatywa i cewnik ktorej sie tak balam ,przeszlo ze nawet nie wiedzialam ze juz po ...zero bolu i stresu a polozne tak sympatyczne ze kawaly opowiadaly ....Jarek ofkors ze mna na sali porodowej .mlodszy brat i bratowa tez przyjechali ....gdy mnie wywozili na sale operacjna kazemu dalam buziaka i zaczelam sie cholernie bac !!!!!!!!!!!!! Zostalam sama !!!!
Dostalam znieczulenie w kregoslup - matko boska no tym razem jakos wszystko bylo inaczej ...zaczelam sie bac i panikowac ...Wogole myslalam ze przeciez do cholery co ja tutaj robie jechalam na zwykle badania a daje sie pociac itp ....ludzie na sali przemili ,kazdy zartowal i przytulal kiedy panikowalam itp ....
Zszedl gin przywital sie i wziol sie do dziela ,...a jaaaaaaaa ja normalnie czulam wszytko ....tak jak pisalam Marta ze czuc ale nie bolalo ....choc bylo to cholernie nieprzyjemne ...gdyz poprostu wyobrazalam sobie i bylam swiadoma co sie w danej chwili dzieje !!!! Ja naprawde niewiem dlaczego z Patrykiem nic nie czulam !!1!
o 19 :34 maly byl juz poza brzuchem ....zostal zwazony i polozna przyniosla go do mnie ...a ja wylam mogac go tulic i calowac tak jak tego pragnelam ...byl taki malutki cieplutki i tak sie tulil mi do policzkow .....marzenie
Mnie zaczeli zszywac no i czulam ze brakuje mi powietrza w klacie ....mowilam ze nie moge oddychac a oddychalam normnalnie ...dziwne to wszystko bylo
Maly poszedl w ramiona tatusia a mnie jak pozszywali zawiezli na sale pooperacyjna gdzie spedzilam 12 godzin ,nastepne 12 godzin bez wstawania rowniez spedzilam w osobnej sali gdzie mogli wejsc tylko najblizsi .....
Fifiego dostalam po 24 godzinach .....wstac po cesarce to tragedia ...tym bardziej ze dyrna chcialam byc dzielna i ostatni zastrzyk przeciwbolowy dodtalam w nocy i tyle ...ale jak trzeba bylo wstac ...koszm ar szybko poprosilam o przeciwbolowe leki ....no i juz szlo z gorki .....na 4 dobe moglismy juz leciec do domku ...jednak maly dostala zoltaczki i musialam zostac aby sie mogl troche poopalac
Maly wazyl doklanie tak wpisane jest w papierach jakie dostalam
3050 gram !
dlugi 52 cm
tekst lekarza
" Gdybys donosila do terminu maly zapewne mialby jakie 4000 - 4100 gram i ok 57 cm "
Dziekuje za moje 3050 kg !!!!!!